Lotto Ekstraklasa: Igor Angulo - Bask, któremu odjechał pociąg

Newspix /  MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Igor Angulo
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Igor Angulo

Igor Angulo do Polski trafił trzy lata temu z polecenia rapera Pana Duże Pe. W Athletiku Bilbao trenował pod okiem Ernesto Valverde, ale to Marcina Brosza uznaje za najlepszego trenera w karierze. 35-latek został królem strzelców Lotto Ekstraklasy.

Trzy lata temu grający w I lidze Górnik Zabrze ściągnął 32-letniego anonimowego Baska, który był wielką niewiadomą. Polecał go raper - Pan Duże Pe, który działa też w branży menedżerów piłkarskich. Traktowano go jednak z przymrużeniem oka, a Igor Angulo jest jego złotym strzałem. W 2016 roku nikt nie przypuszczał, że Angulo zostanie gwiazdą Lotto Ekstraklasy.

Z polecenia rapera

Pan Duże Pe - a w zasadzie Marcin Matuszewski - sprawił, że Angulo trafił do Zabrza. - Wystarczyło spojrzeć w jego CV z ostatnich lat, żeby pomyśleć: "chyba warto spróbować umieścić w jednym z klubów Ekstraklasy". Kiedy przeszedłem do analizy materiałów wideo, zobaczyłem, że on właściwie nie ma słabych punktów - mówił raper. Przeprowadzenie transferu nie było jednak łatwe.

Angulo, który wcześniej grał na Cyprze i w Grecji, chciał trafić do klubu z Ekstraklasy. Górnik spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej i wydawało się, że nie ma szans na to, by bramkostrzelny Bask trafił na Roosevelta 81. Udało się go przekonać dopiero obrazkami nowego stadionu, rzeszą wiernych kibiców i wielką historią. Wtedy Bask z pewnością nie myślał nawet, że Zabrze będzie jego drugą małą ojczyzną.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Gerard Badia o mistrzostwie dla Piasta Gliwice. "Nie wierzę, że to prawda. Teraz musimy imprezować!"

[/color]

W Grecji i na Cyprze Angulo w ciągu pięciu lat strzelił 57 goli i miał 10 asyst. Potrzebował do tego 150 meczów. Początkowo jego transfer krytykowali fani Górnika. Wytykano mu wiek i to, że grał w słabych klubach. Trener Marcin Brosz nie miał jednak najmniejszych wątpliwości i zaufał doświadczonemu piłkarzowi z przeszłością w Athletiku Bilbao.

Brosz lepszy niż Valverde

W baskijskim klubie Angulo grał na początku swojej piłkarskiej kariery. Tam jego trenerami był Ernesto Valverde, który obecnie jest twórcą sukcesów FC Barcelona. Angulo wpadł w oko szkoleniowcowi, który chciał go mieć w pierwszym zespole. Młody Bask złudnie uwierzył, że chwycił pana Boga za nogi, a miejsce w wyjściowej jedenastce da mu już sama obecność na treningach.

W rozmowie z portalem sport.pl Mikel Arruabarrena wspominał, że wtedy Angulo odbiła sodówka. Zamiast być gwiazdą Primera Division, zaliczył w niej jedynie cztery nic nie znaczące epizody. Kariery w Hiszpanii nie zrobił. Po latach tułaczki w klubach z niższych klas rozgrywkowych postawił na grę na Cyprze i w Grecji. To był strzał w dziesiątkę. Tam znów strzelał bramki i był gwiazdą. Tego było mu potrzeba.

W Zabrzu porównywany jest do klubowych legend. Sam mówi, że nakręca go to, że może je gonić. W tym sezonie strzelił połowę goli dla Górnika, czym przegonił nawet Włodzimierza Lubańskiego, który choć jest najlepszym strzelcem w historii klubu, to nigdy nie mógł pochwalić się takim dorobkiem. Bask wielokrotnie podkreślał, że to właśnie dzięki Broszowi rozwinął się i przeżywa najlepszy okres w karierze. A ma 35 lat.

Pociąg odjechał

- To klasowy napastnik. Gdyby był młodszy, byłby zawodnikiem, którego widziałbym w Legii. Niestety, w jego przypadku pociąg odjechał i na transfer do naszego klubu jest za późno - powiedział podczas jednej z konferencji prasowych trener Legii Warszawa, Aleksandar Vuković. Górnik może się cieszyć, bo Bask nie zamierza nigdzie odchodzić.

Czy pociąg odjechał? Zdania na ten temat są podzielone. Uczciwie trzeba przyznać, że Angulo jest obecnie największą gwiazdą Lotto Ekstraklasy. W dwa lata zdobył w niej 47 goli, a mógł zdecydowanie więcej. Według danych EkstraStats, w ostatnim sezonie stworzył 35 stuprocentowych okazji do zdobycia bramki. Angulo pudłował przy najłatwiejszych sytuacjach. Ale w Zabrzu wybaczano mu wszystko.

Zgodnie z zabrzańską tradycją, najlepszy piłkarz Górnika w danym meczu otrzymuje z rąk Stanisława "Leona" Sętkowskiego koguta. Bask nie potrafi zliczyć, ile już ich dostał w ciągu trzech lat. Bez problemu mógłby jednak otworzyć fermę drobiu. - Dzięki temu moja partnerka może przygotowywać pyszny rosół - chwali się Angulo.

Wzór dla młodzieży

W zeszłym sezonie zdarzało się, że nawet jak Angulo nie był zdolny do gry z powodu kontuzji, to trener Marcin Brosz i tak brał go do meczowej osiemnastki, by młodzi gracze Górnika mieli w nim wsparcie. Niedoświadczeni piłkarze byli w niego wpatrzeni jak w obrazek. Imponował im nie tylko grą na boisku, ale i zachowaniem poza nim. Choć jest największą gwiazdą Górnika, nie wywyższa się i nie traktuje kolegów z góry. Podkreśla, że gdyby nie oni, nie byłby teraz najlepszym strzelcem Lotto Ekstraklasy.

- Byłem przekonany, że drugi sezon w Ekstraklasie będzie trudniejszy. Jestem bardzo zadowolony. Jak pamiętamy w ubiegłym sezonie byłem bardzo blisko. Przegrałem jedną bramką. To dla mnie bardzo ważne, bo oznacza, że jestem na dobrej drodze i dobrze pracuje. To ważne dla całej drużyny - dodał Angulo.

Tytuł króla strzelców mógł wywalczyć już rok temu. Wtedy przegrał pojedynek z Carlitosem, który po sezonie zamienił Wisłę Kraków na Legię. W przypadku Angulo na transfer jest już za późno. On sam chce zresztą zostać w Zabrzu. Kontrakt ma ważny jeszcze przez rok, ale chce go negocjować. Sam zapewnia, że tak wysoki poziom jest w stanie utrzymać do czterdziestki.

Zobacz także:
Lotto Ekstraklasa. Piast Gliwice drugim najsłabszym mistrzem w Europie
Lotto Ekstraklasa. Stadion mistrzów Polski świeci pustkami. Pomoże Liga Mistrzów?

Źródło artykułu: