Dean Klafurić krytycznie o Dariuszu Mioduskim. "Powinien koncentrować się na prowadzeniu spraw biznesowych"
Działacze Legii Warszawa w trakcie tego sezonu zwolnili dwóch szkoleniowców. Decyzje władz mistrzów Polski krytykuje były szkoleniowiec Dean Klafurić. - Ich rolą powinno być okazywanie zaufania - powiedział chorwacki trener.
Jego następcą został Ricardo Sa Pinto. Prezes i właściciel Legii - Dariusz Mioduski - wiązał z nim duże nadzieje, ale już po kilku miesiącach rozstał się z Portugalczykiem. Tak samo było w przypadku Klafuricia. Mioduski wierzył, że chorwacki model zarządzania klubem przyniesie korzyści, ale już po niecałym roku zmienił zdanie.
Zobacz także: Bundesliga. Sfrustrowany Arjen Robben. Boi się, że nie zagra już w Bayernie Monachium
Klafurić uważa, że jednym z problemów Legii jest częste zmienianie trenerów. - Prezes Dariusz Mioduski jest wielkim kibicem i żyje Legią 24 godziny na dobę. Uważam jednak, że osoby zarządzające klubem powinny koncentrować się na prowadzeniu spraw biznesowych. Jeżeli chodzi o segment piłkarski, ich rolą powinno być okazywanie zaufania i wsparcia dyrektorowi sportowemu, sztabowi szkoleniowemu i zawodnikom - powiedział chorwacki trener w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kto zagra w półfinale Ligi Mistrzów? "Każdy mecz to piękna historia"Chorwacki trener uważa, że mianowanie asystenta pierwszym trenerem to mądra decyzja. Klafurić zastępując Jozaka dobrze znał sytuację w szatni, psychikę zawodników i miał świadomość, co można poprawić w krótkim czasie. - Mogę powiedzieć, że z perspektywy asystenta najważniejsze jest, by sam podejmował decyzje, by dookoła panował spokój Nie może być tak, jak zdarzało się w Legii, że decyzje takiego człowieka są kwestionowane - dodał.
Zobacz także: Paolo Maldini chwali Krzysztofa Piątka. "Zaskoczył swoją naturalnością"
Według Klafuricia brak wsparcia ze strony władz klubu to duży problem dla szkoleniowca. Odczuwał, że prezes nie do końca w niego wierzą. Oczekiwał wsparcia od zarządu, ale nie dostawał go. To sprawiło, że przed startem rozgrywek nie czuł się pewnie i odbiło się to na przygotowaniach zespołu do sezonu.
- Przecież wcześniej, w kwietniu, sytuacja była dużo trudniejsza, a pozytywne nastawienie działaczy, którzy mnie wspierali, pomogło odwrócić losy sezonu. Minęło kilka miesięcy i jakby przestano to rozumieć. W tak wielkim klubie ktoś powinien umieć powiedzieć trenerowi "tak" albo "nie". Jeżeli ktoś wreszcie to zrozumie, Legia będzie się dalej rozwijała - stwierdził