Spotkanie w Gdańsku miało pokazać, czy Lechia jest gotowa na to, by również w rundzie finałowej godnie dzierżyć status lidera Lotto Ekstraklasy. Pierwsza połowa pokazała jednak, że miejscowym do tego daleko. Zespół znad morza co prawda mecz z Piastem rozpoczął bardzo dobrze. Gdańszczanie dominowali na boisku i wydawało się, że kwestią czasu jest strzelenie gola. Okres dobrej gry Lechii trwał jednak zaledwie do około 10. minuty. Później do głosu doszedł Piast.
Gliwiczanie zaczęli dominować w środkowej fazie boiska i z biegiem czasu piłka przesuwała się coraz bliżej bramki Dusana Kuciaka. Strzałów było jak na lekarstwo, jednak pod polem karnym Lechii zaczęło robić się gorąco. To był tylko początek problemów gdańskiej drużyny, których kulminacja miała dopiero nadejść.
Runda finałowa początkiem nowego rozdania Lecha. Zobacz więcej!
W 27. minucie, przy próbie zatrzymania Mikkela Kirkeskova, na boisko upadł Joao Nunesa. Początkowo mogło się wydawać, że Portugalczyk nie wróci już na murawę, jednak na szczęście nic mu się nie stało. Przerwa w grze spowodowana urazem obrońcy totalnie zdezorganizowała jednak gdańską obronę. Na chwilę jak gra się w piłkę zapomniał Jarosław Kubicki, co było jednak tylko początkiem złej passy pomocnika Lechii. Podał do Piotra Parzyszka, a ten długo się nie zastanawiał, tylko pewnym strzałem pokonał Kuciaka.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lechia kolejny raz zawiedzie w końcówce sezonu? "Wydaje mi się, że są mądrzejsi niż dwa, trzy lata temu"
Po straconym golu tylko na chwilę Lechia przeniosła ciężar gry pod pole karne Piasta. Po chwili znów zaczęli dominować gliwiczanie. Zespół Waldemara Fornalika pogrywał sobie z Lechią jak z zespołem z ligi okręgowej. Tutaj znów w roli głównej był Kubicki. W ciągu sześciu minut zobaczył dwie żółte kartki, przy dwóch bezsensownych sytuacjach. Od 43. minuty gdańszczanie grali w dziesiątkę! Ledwo dotrwali do przerwy i plan w postaci zmiany rezultatu na bardziej korzystny w drugiej połowie wydawał się być nie do zrealizowania.
Kosta Runjaić ostrożnie o Pogoni. Zobacz więcej!
Lechiści na drugą połowę wyszli w innym ustawieniu i jak się okazało, w dziesięciu grali dużo lepiej niż w jedenastu. Piast jednak niezwykle umiejętnie się bronił. Na kwadrans przed końcem spotkania mecz się ożywił. Dużo wiatru na boisku dało wejście Konrada Michalaka. Tuż po tym, jak pojawił się on na placu gry, szanse na strzelenie bramek mieli Filip Mladenović i dwa razy Flavio Paixao. W obu przypadkach piłkę szczęśliwie blokowali gliwiczanie.
Ostatecznie plan Lechii Gdańsk się nie powiódł, a dodatkowo w ostatniej akcji gola na 0:2 strzelił Jorge Felix. W konsekwencji zespół, który od 13. kolejki był liderem Lotto Ekstraklasy, jeszcze w sobotę może stracić prowadzenie w lidze po pierwszej domowej porażce w sezonie. Piast konsekwentnie robi swoje i do gdańszczan zbliżył się już na cztery punkty. Gdy gliwiczanie do końca sezonu będą grali tak efektywnie jak w pierwszej połowie i tak szczęśliwie jak w drugiej, mogą jeszcze namieszać.
Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 0:2 (0:1)
0:1 - Parzyszek 29'
0:2 - Jorge Felix 90+4'
Składy:
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović (80' Karol Fila) - Flavio Paixao, Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski, Patryk Lipski, Lukas Haraslin (73' Konrad Michalak) - Artur Sobiech (80' Mateusz Żukowski).
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Tomasz Mokwa, Jakub Czerwiński, Aleksander Sedlar, Mikkel Kirkeskov - Martin Konczkowski (77' Mateusz Mak), Patryk Dziczek, Tom Hateley, Joel Valencia (83' Tomasz Jodłowiec), Jorge Felix - Piotr Parzyszek (73' Michal Papadopulos).
Żółte kartki: Kubicki (Lechia), Konczkowski, Mokwa (Piast).
Czerwona kartka: Kubicki (Lechia) / za drugą żółtą
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 13 965.