To koniec pięknej serii Werderu Brema. Do soboty zawodnicy Floriana Kohfeldta byli w tym roku niepokonani na wszystkich frontach. Nie dali się ograć w lidze, a w pucharze Niemiec zdążyli się już rozprawić z takimi markami jak Borussia Dortmund i Schalke Gelsenkirchen. Mają już pewną grę w 1/2 finału. W Bundeslidze biją się o europejskie puchary. To była Wielka Sobota. Bo przed Werderem był test z największym z największych w kraju, Bayernem Monachium.
Kohfeldt przygotował swoich podopiecznych na egzamin. Na Alianz Arenę przyjechali przygotowani: głowy przygotowane, mundurki wyprasowane. Wszystko działało mimo tego, że 58. minucie arbiter wyrzucił z placu boju Milosa Veljkovicia. Obrońca w pierwszej połowie obejrzał żółtą kartkę za faul na Robercie Lewandowskim, w drugiej został ukarany za przewinienie na Niklasie Suele. Działało do czasu.
"I tak właśnie wyglądają czasem spacery". Lewandowski dał popis żonglerki na ulicy
Wydawało się, że czerwona kartka dla Veljkovicia będzie kluczowym momentem spotkania. Do rzutu wolnego podszedł Lewandowski. Polak najlepiej wykorzystuje stałe fragmenty gry spośród wszystkich piłkarzy mistrza Niemiec. Opanował to do perfekcji. Ale tym razem trafił prosto w głowę rywala ustawionego w murze.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Bójka Lewandowskiego z Comanem dała pozytywny impuls? "Takie sytuacje biorą się z ambicji"
Bawarczycy grali w przewadze, ale i tak walili głową w mur. Do przerwy byli zupełnie bezradni. Obrońcom udało się blokować Lewandowskiego. Jedynej znakomitej okazji nie wykorzystał Serge Gnabry, który po przyjęciu i obrocie z piłką w polu karnym nie trafił z powietrza. Po przerwie piłkarze z Monachium trudzili się, by przełamać impas.
Znakomicie w bramce Werderu spisywał się Jiri Pavlenka. Czech obronił 6 strzałów rywali. Czasem pomagała mu poprzeczka. Jak w 79. minucie, kiedy Lewandowski strzelał z dystansu. Polak był aktywny, walczył o piłki na połowie Werderu, strzelał z najróżniejszych pozycji, ale bramkarza nie pokonał.
Wybawcą Niko Kovaca okazał się Suele. Ten sam piłkarz sprowokował Veljkovicia do faulu na drugą żółtą kartkę. Obrońca przyglądał się bezradności swoich kolegów z ataku. Na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry wziął sprawy w swoje ręce. Dostał podanie od Thiago Alcantary i oddał strzał zza pola karnego. Przy okazji miał szczęście, że piłka odbiła się rykoszetem od niefortunnie interweniującego Davy Klaassena. Pavlenka nie zdążył w porę zainterweniować.
Bartłomiej Drągowski. Wyjście na prostą
Gospodarze byli w komfortowej sytuacji. Wyszli na prowadzenie, a rywale musieli radzić sobie w dziesięciu. Zdolny i młody, bo 36-letni, trener Werderu robił zmiany. Wpuścił na boisko nawet najbardziej doświadczonego ze swoich piłkarzy, 40-letniego Claudio Pizarro. Do niedawna to on, a nie Lewandowski, był najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Bundesligi. Ale na ten problem nie zaradził. Bayern wygrał 1:0 i utrzymał się na pozycji lidera.
Bayern Monachium - Werder Brema 1:0 (0:0)
1:0 - Niklas Suele 75'
Bayern:
Sven Ulreich - Joshua Kimmich, Niklas Suele, Jerome Boateng, David Alaba - Serge Gnabry (87' Renato Sanches), Thiago Alcantara, Thomas Mueller (70' Franck Ribery), Javi Martinez (59' Leon Goretzka), Kingsley Coman - Robert Lewandowski.
Werder: Jiri Pavlenka - Theodor Gebre Selassie, Milos Veljković, Niklas Moisander, Ludwig Augustinsson - Kevin Moehwald (60' Sebastian Langkamp), Nuri Sahin (81' Claudio Pizarro), Maximilian Eggestein, Davy Klaassen - Max Kruse, Milot Rashica (73' Yuya Osako).
Żółte kartki: Veljković (Werder).
Czerwone kartki: Veljković (Werder) 58' /za drugą żółtą/
Sędziował: Tobias Welz.
[b]Oceny wg portalu SofaScore.com:
[/b]