Przed Lechią Gdańsk najważniejszy tydzień w historii klubu. W najbliższych dniach drużyna może doprowadzić do euforii kibiców zbliżając się do mistrzostwa Polski i zdobywając Puchar Polski. - Skupiamy się na tym, by dobrze popracować w tym tygodniu. Nie mamy poczucia, że uczestniczymy w czymś przygniatającym, tylko przygotowujemy się do każdego meczu. Na bezpośrednie emocje przyjdzie czas przed samym spotkaniem. Potrzebne są nam spokój i stabilność, nie chcemy nakładać sobie więcej presji. Możemy wiele zyskać - powiedział Piotr Stokowiec.
Ostatnia wygrana 4:3 w Szczecinie dała Lechii Gdańsk wielki zastrzyk mentalny. - W piłce w tydzień może wiele się wydarzyć i trzeba się mieć na baczności. W sporcie ważna jest jednak odporność i na dwie porażki z rzędu odpowiedzieliśmy należycie. Trzy punkty przyjechały do Gdańska i z tego bardzo się cieszymy, bo dało nam to niesamowitego kopa. Czeka nas emocjonująca końcówka dla całej ligi, ja się cieszę że za sprawą Lechii emocje sięgają zenitu - dodał Stokowiec.
Jakub Kosecki: Ricardo Sa Pinto to był pajac. Zobacz więcej!
Lechia Gdańsk dzięki wygranej z Pogonią znów wróciła na pierwsze miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Legia Warszawa ma jednak tyle samo punktów. - Podchodzimy do Legii bez żadnej bojaźni. Skupiamy się na tym co mamy do zyskania i co możemy zrobić. Nie Legia jest problemem, choć to przeciwnik elektryzujący kibiców, jednak nie nas. Cieszę się, że będzie to piłkarskie święto, podobnie jak czwartkowy Puchar Polski. Jesteśmy do tego pozytywnie nastawieni i zadowoleni, że sobie wypracowaliśmy tę sytuację - podkreślił trener.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Rasistowski skandal w Gdańsku! "Powinniśmy piętnować takie zachowanie a nie robimy kompletnie nic"
W hicie ligi zagrożony jest występ Tomasza Makowskiego. - Mamy przetasowania w składzie. Teraz wypadł nam Tomek Makowski, któremu spuchło kolano i musieliśmy zejść z obciążeń. Może jednak znajdzie się w meczowej osiemnastce, a na Puchar Polski powinien być gotowy. To chłopak wydolny i sprawny, więc dobrze że nie ściągaliśmy Lukasa Haraslina z boiska, który nie miał okresu przygotowawczego. Musimy być bardziej skoncentrowani w obronie, bo z grą ofensywną poszliśmy do przodu. Trzeba mieć kontrolę nad meczem i mamy ją coraz większą w ostatnim czasie. Gry w obronie jednak nie zapominamy - zauważył szkoleniowiec Lechii Gdańsk.
W ostatnim czasie mniej bramek zdobywa najlepszy strzelec biało-zielonych, Flavio Paixao. - Nie mamy prawa narzekać na tego piłkarza. Byłoby dużym błędem ocenianie go, bo to nasz najlepszy strzelec i kapitan. Dzięki jego wspaniałej postawie jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Każdemu ma prawo wyczerpać się paliwo w baku, ja w niego wierzę, bo on potrafi dać z siebie to, co drużyna potrzebuje. On cały czas jest z nami i pracuje dla drużyny. To nasz dobry punkt - ocenił Stokowiec, który pochwalił też Konrada Michalaka. - Każdy zawodnik potrzebuje bodźca i wiedziałem, że coś takiego nastąpi w przypadku Michalaka, który strzelił gola w Szczecinie. Nigdy w niego nie zwątpiłem. Ma potencjał, by wygrywać mecze w pojedynkę i on to czuje. Wiedziałem, że on wypali prędzej czy później i jak mamy grać o najwyższe cele, to też z nim. Podobnie wygląda sprawa u Artura Sobiecha - dodał.
Jarosław Bieniuk: Jestem niewinny. Zobacz więcej!
W ostatnim czasie więcej bramek traci Dusan Kuciak. - To jest sport, piłka nożna to gra błędów. Na pewno 16 czystych kont Dusana Kuciaka nie wzięło się znikąd i on nie jest nagle słabszym zawodnikiem. Mógł się lepiej zachować w jednej czy w dwóch sytuacjach, ale nie mam do niego pretensji. Przed decydującymi meczami mam dwóch takich zawodników jak on i Zlatan Alomerović. Nawet słabsze momenty kogoś z linii obrony czy ataku dają mi poczucie stabilizacji. Wierzę w tych chłopaków - zaznaczył Piotr Stokowiec.
W Legii Warszawa na ławce trenerskiej nie będzie Aleksandara Vukovicia. Za kartki pauzują natomiast Cafu i Marko Vesović. - Absencja jednego czy dwóch zawodników może podziałać na plus. Jeśli chodzi o trenera, to kwestia specyfiki tego klubu. Nie jest to komfortowa sytuacja, bo nie może się poruszać po strefie szatni. Ja jednak nie widzę w tym handicapu dla nas. Wnikliwie analizujemy każdego przeciwnika i staramy się maksymalnie wykorzystać to, co możemy. Pewność siebie budujemy na tym poczuciu, że pracujemy na maksymalnych obrotach. Nie czujemy presji, chcemy grać takie mecze. Ważniejsze od tego jak się upada jest to czy się wstaje. My powstaliśmy z kolan i jesteśmy mocniejsi. Z poczuciem spokoju, stabilności i koncentracji przystępujemy do meczu. Niech wygra lepszy, najlepiej by to była Lechia - stwierdził Stokowiec.
W dwóch meczach pomiędzy Lechią i Legią w rundzie zasadniczej nie padła żadna bramka. Jak będzie tym razem? - Jesteśmy drużyną profesjonalną. Mój sztab cały czas się rozwija i to nie jest czas na nieodpowiedzialność taktyczną. Nie chcę nic obiecywać, ale i mecz z małą liczbą bramek może być emocjonujący. Dziwią mnie głosy ludzi, którzy już płaczą że to będzie spotkanie na 0:0. Według mnie będzie to świetny mecz, bo grają lider z wiceliderem, piękne widowisko i padną bramki. Nie chcę tu deklarować, ale nie ma tu nic do stracenia. Zrobimy wszystko, by zaprezentować się tak, jak na lidera przystało. Coraz lepiej gramy ofensywnie i musimy tez pamiętać o defensywie. Jak przyjdzie wielu widzów, mecz będzie jeszcze większy. Żal tu tylko słuchać malkontentów już teraz narzekających na mało goli w sobotę. Gorąco wierzę w to, że będzie to świetne widowisko - podsumował Piotr Stokowiec.
No właśnie.