Ostatnie dni są wyjątkowo udane dla żółto-niebieskich. Gdynianie w miniony czwartek wygrali na swoim stadionie z Miedzią Legnica (2:0) i przełamali niechlubną serię piętnastu spotkań ligowych bez zwycięstwa. W niedzielę dołożyli kolejne trzy "oczka" wywiezione z Kielc. Drużynie z Trójmiasta w końcu zaczęło dopisywać szczęście i efekty są widoczne na pierwszy rzut oka.
- Ostatnio udzielałem wywiadów najczęściej po porażkach i nie należało to do przyjemnych obowiązków. Zdobyliśmy znowu bardzo ważne trzy punkty. Mecz może nie był wielkim widowiskiem, było trochę kopaniny. Myślę, że los oddał nam to wszystko, co zabierał w trakcie całego sezonu. W końcu dopisało nam szczęście - powiedział Adam Marciniak.
Zobacz także: Lotto Ekstraklasa. Damian Zbozień otrzymał od kolegów znakomity prezent urodzinowy. "Czuję ogromną radość"
Korona Kielce miała swoje okazje, ale brakowało skuteczności. Kilka udanych interwencji zanotował też Pavels Steinbors. Kapitan Arki Gdynia nie zapomniał pochwalić Łotysza. - Strzeliliśmy dwie bramki, ale mieliśmy masę szczęścia. Kolejny raz w bramce stał Pavels, który dla mnie jest najlepszym bramkarzem w tej lidze. Znowu wybronił nam mecz i wygraliśmy - dodał.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"
Marciniak w 80. minucie wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Marko Vejinovicia i strzałem głową ustalił wynik meczu na 2:0. Doświadczony obrońca długo musiał czekać na gola. - Tuż przed tym rzutem wolnym pomyślałem sobie, że dawno nie miałem sezonu bez zdobytej bramki. Wbiegam w pole karne rywali na każdy stały fragment gry i nic nie wpadało - zauważył 31-latek.
Zobacz także: Lotto Ekstraklasa. Marcus Vinicius da Silva wrócił do wyjściowego składu i został bohaterem Arki Gdynia
Trafienie okazało się istotne dla podopiecznych Jacka Zielińskiego, ponieważ dało im spokój na końcówkę spotkania. - Była to ważna bramka. Korona na pewno próbowałaby dalej naciskać i kto wie, czy nie udałoby się jej wcisnąć wyrównującego gola. Przy stanie 2:0 było już tak naprawdę po meczu. Cieszę się przede wszystkim z wygranej. Fajnie, że strzeliłem bramkę, ale wolę ich nie tracić - zakończył dwukrotny reprezentant Polski.