Trwa fatum nad FC Barcelona. Rok temu Katalończycy w niewytłumaczalnych okolicznościach przegrali na wyjeździe z AS Roma (0:3), która wyrzuciła ich za burtę Ligi Mistrzów. W tym sezonie doznali jeszcze większego upokorzenia. Mimo trzy bramkowej zaliczki z pierwszego meczu na Camp Nou, drużynie nie udało się wyeliminować Liverpool FC
- Jest mi bardzo przykro. Zrobiliśmy wszystko, aby zadowolić kibiców - mówi rozgoryczony Ernesto Valverde cytowany przez dziennik "AS". - W futbolu liczą się zwycięstwa, a my je odnosiliśmy. Przegraliśmy dopiero pierwszy mecz i już odpadamy z rozgrywek - tłumaczy.
Zobacz także: Sergio Busquets: Prosimy kibiców o wybaczenie
Wszystko w ostatnich tygodniach układało się po myśli FC Barcelona. Katalończycy mają już zapewnione mistrzostwo Hiszpanii, dzięki czemu mogą skupić się na rozgrywkach Ligi Mistrzów, które były dla klubu nadrzędnym celem. Ernesto Valverde drugi sezon z rzędu zawiódł jednak kibiców i działaczy.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" #9: Awantura po meczu Lechii z Legią. To już wojna polsko-polska! [cały odcinek]
- Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Jeszcze nie wiem co ze mną będzie. Nie miałem czasu o tym pomyśleć - mówi smutny Valverde. - Kiedy dostaje się taki cios, kolejne dni są okropne. Trzeba odbyć tę pokutę - dodaje.
Liverpool po dublecie Divocka Origiego oraz Giniego Wijnalduma wyeliminował Dumę Katalonii z Ligi Mistrzów. "The Reds" potrafili pokonać Blaugranę, grając bez Mohameda Salaha oraz Roberto Firmino. - Wynik jest wysoki, ale przy porażce 0:4 nie ma wymówek. Rywale byli lepsi i musimy to zaakceptować - kończy szkoleniowiec Barcelony.
Zobacz także: Dla Liverpoolu niemożliwe nie istnieje (felieton)
Finał Ligi Mistrzów zostanie rozegrany 1 czerwca w Madrycie. W drugim półfinale Ajax zmierzy się z Tottenhamem. W pierwszym meczu lepsi okazali się Holendrzy (1:0).