Do wyłonienia zwycięzcy w rywalizacji Chelsea FC z Eintrachtem Frankfurt potrzebne były rzuty karne. Lepiej egzekwowali je londyńczycy, którzy awansowali do finału Ligi Europy. 29 maja zmierzą się w Baku z Arsenal FC.
The Blues w niedzielę (12.05.) zakończą rozgrywki w Premier League - wyjazdowym spotkaniem z Leicester City. Później Maurizio Sarri chciałby zadbać o to, by jego podopieczni odpoczęli, a następnie w spokoju przygotowywali się do walki o trofeum. Zamiast tego Chelsea poleci za ocean.
Władze klubu już wcześniej bowiem zakontraktowały mecz towarzyski w Stanach Zjednoczonych. Ekipa Sarriego zagra 16 maja z New England Revolution - drużyną występującą w lidze MLS. Spotkanie odbędzie się na Gillette Stadium w Foxborough.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" odc. 10: Legia i Lechia nie chcą mistrzostwa? [cały odcinek]
- Niestety musimy jechać do Stanów Zjednoczonych. Będziemy mieli 10 dni na przygotowanie do finału. Musimy odzyskać energię - powiedział włoski szkoleniowiec Chelsea.
Zobacz także: Liga Europy. Finał tylko dla wybrańców. 6 tysięcy biletów dla fanów Chelsea i Arsenalu
Mecz New England Revolution - Chelsea FC będzie mieć wymiar charytatywny. Rozegrany zostanie w ramach kampanii przeciwko antysemityzmowi. Zarówno właściciel londyńskiego klubu Roman Abramowicz, jak i właściciel New England Revolution Robert Kraft zobowiązali się do wpłaty miliona dolarów na ten cel.
Zobacz także: Liga Europy 2019. Wielka radość Didiera Drogby. Świętował awans Chelsea do finału