To jest fatalny miesiąc dla FC Barcelona. Miała być potrójna korona, a tymczasem Katalończycy pozostali tylko z triumfem w Primera Division.
Marzenia o Lidze Mistrzów wybił im z głowy Liverpool (w dwumeczu 3:4), a w finale Pucharu Króla w Madrycie lepsza okazała się Valencia (1:2).
- Wiadomo, że kiedy się wygrywa, człowiek jest bardziej zadowolony. My, trenerzy, zawsze jesteśmy gotowi, aby odwrócić sytuację. Coś zawiodło, wiem, że trudno jest przegrywać. Jestem spokojny i chcę rewanżu - mówił po sobotnim meczu Valverde. (więcej przeczytasz --> TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO Witold Bańka dowcipnie o mistrzostwie Piasta Gliwice. "Cytując klasyka, to truskawka na torcie"
Te porażki wywołały sporą nerwowość w klubie z Katalonii. Co prawda pierwsze sygnały mówiły o pozostawieniu Ernesto Valverde na stanowisku pierwszego trenera, ale z ostatnich wieści wynika, że wcale jego przyszłość taka pewna nie jest.
Prezydent Josep Bartomeu zwołał kryzysowe spotkanie, na którym wnikliwie będzie analizowana przyszłość hiszpańskiego szkoleniowca. Angielski "The Sun" informuje, że pozycja Valverde jest mocno zagrożona. Jego głowy chcą kibice, którzy mają dość kolejnych porażek.
Za Valverde wstawiają się najlepsi piłkarze: Messi, Pique i Rakitić. - Chciałbym, żeby z nami został. W zeszłym roku wygraliśmy dublet. Trener wykonał imponującą pracę. Cały czas był z nami, nie jest winny porażki z Liverpoolem, to my jesteśmy winni - mówił Argentyńczyk.
Zobacz także: Serie A. Wojciech Szczęsny przejdzie zabieg