Finał Ligi Mistrzów. Kiedyś myślał nad sensem życia, teraz jest gwiazdą Liverpoolu. Piękna historia Robertsona

PAP / Stuart Franklin / Na zdjęciu: Andrew Robertson
PAP / Stuart Franklin / Na zdjęciu: Andrew Robertson

Siedem lat temu Andrew Robertson pisał o braku pieniędzy i zastanawiał się nad sensem życia. Teraz jako piłkarz Liverpoolu FC świętuje triumf w Lidze Mistrzów. Kibice przypomnieli mu dawnego tweeta.

W finale piłkarskiej Ligi Mistrzów Liverpool FC pokonał 2:0 Tottenham Hotspur Według Daily Mail największymi gwiazdami meczu nie byli jednak strzelcy bramek dla triumfatorów, a lewy obrońca The Reds Andrew Robertson.

25-letni Szkot za swoją grę w sobotni wieczór otrzymał notę 8,5 (w skali od 1 do 10, gdzie 10 to najwyższa ocena). Żaden inny piłkarz nie został oceniony lepiej (zobacz więcej -->TUTAJ).

Robertson jest bez dwóch gwiazdą Liverpoolu, ale jeszcze kilka lat temu sam piłkarz miał ogromne rozterki życiowe. Na Twitterze pisał o braku pieniędzy i zastanawiał się nad sensem funkcjonowania.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Robert Lewandowski zerwał z łatką nudziarza. "Zaczął bawić się swoim wizerunkiem"

Po osiągnięciu pełnoletności pracował w biurze na stadionie Hampden Park. Za pięć funtów na godzinę sprzedawał bilety na koncerty największych gwiazd. W 2013 roku podczas meczu Szkocja - Belgia zaprowadził kontuzjowanego wtedy Vincenta Kompany'ego na trybuny.

Przełomowy dla niego był sezon 2013/2014. Po niezłej grze w Dundee Utd przeniósł się do angielskiego Hull, w którym występował przez trzy następne lata. Jego talent dostrzegł Juergen Klopp, który nalegał na transfer Robertsona. Szybko stał się ważną postacią w jego zespole, stając się przy okazji jednym z najlepszych lewych obrońców w Premier League.

Fani po zwycięstwie nad Tottenhamem przypomnieli mu dawnego tweeta. "Jak teraz życie, kolego?" - napisał jeden z nich. Drugi dodał: "chyba nie wyszło najgorzej".

W tym sezonie Robertson wystąpił w 48 meczach, w których zanotował aż 13 asyst.

Zobacz także: Finał Ligi Mistrzów. Liverpool - Tottenham. Anglicy wskazali błąd Pochettino. Chodzi o Kane'a

Komentarze (0)