Dziesięciodniowe zgrupowanie rozpoczęło się w czwartek 30 maja, a już w sobotę opuściło je dwóch graczy. Maciej Rybus i Krzysztof Piątek wyrwali się z Warszawy wziąć ślub. Dla Rybusa było to nawet drugie wesele w odstępie kilku miesięcy, ale z tą samą partnerką. - Zdecydowaliśmy się z Laną na drugi ślub, ponieważ moja rodzina nie mogła być na naszej uroczystości w Moskwie - wyjaśnił zawodnik Lokomotiwu.
Obrońca miał w tym sezonie dużego pecha. Wiele miesięcy stracił przez kontuzje, z tego powodu ominął aż trzy zgrupowania kadry. Dlatego w Warszawie pojawił się kilka dni przed rozpoczęciem treningów całej drużyny i ćwiczył indywidualnie. Wydawało się, że także i teraz trafi do gabinetu lekarskiego, miał podejrzenie naderwania mięśnia dwugłowego, ale szybko okazało się, że kontuzja nie jest poważna i piłkarz może trenować na pełnych obrotach.
To wiadomość o tyle ważna, bo drugi lewy obrońca Arkadiusz Reca wyjechał z Warszawy dzień po przyjeździe. Zawodnikowi Atalanty Bergamo odnowiła się kontuzja pachwiny na jednym z treningów w klubie, choć piłkarz w tym sezonie praktycznie w ogóle nie grał (wystąpił tylko w pięciu spotkaniach). Problemy zdrowotne to ponoć efekt złego leczenia, w tym przypadku Recy ma to zająć dodatkowe dwa tygodnie.
ZOBACZ WIDEO Rafał Gikiewicz o swojej liście celów: Przed nowym sezonem powstanie kolejna. 5 lat czekałem na powołanie
Szczęsny chciał grać
Trener Jerzy Brzęczek nie będzie powoływał za obrońcę kolejnego zawodnika. Selekcjoner ma do dyspozycji 26 piłkarzy, wcześniej w miejsce Wojciecha Szczęsnego wskoczył Rafał Gikiewicz. Bramkarz Juventusu bardzo chciał wystąpić w meczach eliminacyjnych, ale po konsultacji z lekarzami musiał zdecydować się na operację kolana już teraz. Problemy Szczęsnego z łąkotką trwają bowiem od marca tego roku.
Tym samym pierwszym bramkarzem drużyny znowu będzie Łukasz Fabiański, który od kilku lat regularnie zamienia się tą rolą z byłym kolegą z Arsenalu. Dla pozostałych piłkarzy i trenera nie ma tak naprawdę znaczenia, czy broni Fabiański lub Szczęsny. Najlepiej podsumował to Grzegorz Krychowiak, odpowiadając na pytanie, czy brak Szczęsnego jest dużą stratą dla reprezentacji. - Największą chyba dla mnie - stwierdził żartobliwie.
Wraca Glik. Co z młodymi?
W poniedziałek Brzęczek zdecyduje, co zrobi z zawodnikami, którzy w czerwcu pojadą z kadrą do lat 21 na młodzieżowe mistrzostwa Europy, czyli Dawidem Kownackim, Sebastianem Szymańskim i Robertem Gumnym. Drużyna Czesława Michniewicza rozpoczyna zgrupowanie przed tym turniejem właśnie tego dnia w Grodzisku Wielkopolskim. 16 czerwca rozegra pierwszy mecz turnieju z Belgią.
- W poniedziałek podejmiemy decyzję, czy chłopcy zostaną z nami do meczów eliminacyjnych, czy pojadą do Grodziska, jestem w kontakcie z trenerem Michniewiczem. Nawet jeżeli zawodnicy będą pod moim okiem, to do pierwszego meczu Euro i tak zostanie im jeszcze tydzień - skomentował Brzęczek w "Cafe Futbol". Niewykluczone, że w pierwszej reprezentacji zostanie tylko Kownacki, którego trener powołał już w marcu (piłkarz nie mógł przyjechać przez kontuzję) i widział go w ustawieniu na skrzydle.
Dawid Kownacki: Czułem się panem życia
W poniedziałek treningi z reprezentacją ma rozpocząć Kamil Glik. Piłkarz AS Monaco nie brał dotąd udziału w żadnych zajęciach od czwartku, ponieważ narzekał na ból ścięgna Achillesa - ten sam, który doskwierał mu przed mistrzostwami świata w Rosji rok wcześniej. To uraz przeciążeniowy, spowodowany częstą grą, a Glik należy do zawodników, którzy na boisko wyszliby nawet ze złamaną nogą. W poprzednim sezonie rozegrał w klubie 48 meczów, w tym 42 we wszystkich rozgrywkach.
- Na szczęście uraz Kamila jest pięć razy lżejszy od tego sprzed roku. Zastosowałem pewne metody leczenia, które przyniosą efekt - powiedział nam lekarz kadry Jacek Jaroszewski.
Oprócz Szczęsnego, Recy, Rybusa i Glika, problemy ze zdrowiem, ale niegroźne, miał Tomasz Kędziora. Z powodu stłuczonego stawu skokowego w meczu ligowym Dynama Kijów z FK Oleksandria profilaktycznie poprosił o zmianę w 27. minucie. Obrońca nie chciał ryzykować i nie pogłębił urazu, jest gotowy do gry.
W poniedziałek do Warszawy jako ostatni z powołanych przyjedzie Przemysław Frankowski, który w niedzielę rozgrywał jeszcze mecz ligowy w Chicago Fire.
Rekordowy transfer
Od czwartku w reprezentacji było sporo luzu, w niedzielę drużyna dostała wolne. Krychowiak i Lewandowski zrobili zdjęcie przy pustym krześle podczas kolacji, dorysowali na nim Szczęsnego i opublikowali w internecie. Mateusz Klich i Tomasz Kędziora zrobili zakupy w butiku Krychowiaka, Rafał Gikiewicz był gościem programu telewizyjnego, a w mediach społecznościowych brylował Kamil Grosicki, który chwalił się swoimi golami z treningów. Na zajęciach rzucał wyzwania bramkarzom, by bronili jego uderzenia z rzutu wolnego. - "Grosik" jest w gazie, naprawdę - stwierdził Gikiewicz.
Grosicki skończył sezon już 5 maja, był na dwutygodniowym urlopie, później trenował indywidualnie z trenerem Leszkiem Dyją. W jego klubie szykuje się latem rewolucja, on ma jeszcze roczny kontrakt z Hull City, kilka klubów z Championship się nim interesuje, ale zawodnik odcina się na razie od spekulacji transferowych.
- Do 5 lipca mam urlop, więc to jest bardzo dużo czasu. Na pewno chcę jak najlepiej rozegrać dwa najbliższe mecze reprezentacyjne i potem pojechać już na prawdziwe wakacje, żeby na nich wypocząć - stwierdził.
Zgrupowanie nie przeszkodziło jednak w zmianie klubu Sebastianowi Szymańskiemu. Pomocnik za 5,5 miliona euro (w umowie zapisane są również bonusy) odszedł z Legii do Dynama Moskwa. To najdroższy transfer zawodnika odchodzącego z Legii, a może okazać się, że i z ekstraklasy.
Odwołane wczasy
Sporo kolorytu do kadry wniósł również Gikiewicz. Ludzie ze sztabu śmieją się, że jak zawodnik zacznie gadać, to nie może skończyć i trochę nie wiadomo, jak mu przerwać i się od niego uwolnić.
Bramkarz jest w transie nie tylko podczas rozmów, przeżywa obecnie najlepszy moment w karierze. W 24 godziny spełnił dwa marzenia: wywalczył z Unionem Berlin awans do Bundesligi i dostał powołanie do reprezentacji. Choć długo nie odbierał telefonu od selekcjonera, bo nie znał jego numeru. Dopiero sms od Brzęczka sprawił, że bramkarz oddzwonił i dowiedział się, że ma przyjechać do Warszawy.
Gikiewicz na 3 czerwca miał wykupione wczasy w Grecji, ale jako że zastąpił w kadrze kontuzjowanego Szczęsnego, na wakacje z żoną wysłał mamę.
- Na ten moment czekałem pięć lat. Znam jednak hierarchię. Czy liczę na coś więcej? Powiem tak: myślę z dnia na dzień - komentował po wejściu do hotelu bramkarz Unionu.
Reprezentacja zagra w czerwcu dwa mecze kwalifikacyjne do Euro 2020: z Macedonią Północną w Skopje (7.06) i Izraelem w Warszawie (10.06). Po dwóch wygranych z Austrią (1:0) i Łotwą (2:0) drużyna Jerzego Brzęczka jest liderem swojej grupy eliminacyjnej.
- Dziesięć dni zgrupowania pozwoli nam się lepiej zgrać, lepiej przygotować do tych spotkań. Nie da się zadowolić wszystkich, ale jeżeli wygramy dwa mecze, to wszyscy będą zadowoleni. Innego scenariusza niż awans na Euro 2020 nie biorę pod uwagę - podsumowuje Klich.