22-latek trafił na Bułgarską w styczniu bieżącego roku na zasadzie wypożyczenia. Nie udało mu się poważniej zaistnieć, bo aklimatyzacja w Polsce przebiegała dość wolno. Wydawało się, że czas młodego napastnika nadejdzie w końcówce rozgrywek, gdy urazu nabawił się Christian Gytkjaer. Sęk w tym, że Rosjanin również miał wtedy problemy zdrowotne i wypadł ze składu.
W umowie wypożyczenia Timura Żamaletdinowa zawarto klauzulę wykupu za 600 tys. euro. Wykładanie takiej kwoty przez "Kolejorza" było ryzykowne, bo dotąd zawodnik niczym szczególnym w stolicy Wielkopolski nie zaimponował. Wciąż jest jednak uważany za duży talent, dlatego poznaniacy nie chcieli się go pochopnie pozbywać. Podjęli więc negocjacje z CSKA Moskwa i obie strony ustaliły, że 22-latek pozostanie przy Bułgarskiej na zasadzie następnego wypożyczenia. Ma ono potrwać do końca sezonu 2019/2020.
->Tomasz Cywka wreszcie w pełni sił. Pomocnik Lecha Poznań skrócił urlop
Wiosną Żamaletdinow wystąpił w siedmiu spotkaniach Lotto Ekstraklasy (spędzając na boisku 193 minuty) i zdobył jednego gola. Raz też trafił do siatki w III-ligowych rezerwach.
Zatrzymanie Rosjanina oznacza, że nowych twarzy w ataku Lecha możemy tego lata nie zobaczyć. Po półroczu spędzonym w Piaście Gliwice, do stolicy Wielkopolski powrócił Paweł Tomczyk, a napastnikiem numer jeden pozostaje Christian Gytkjaer. Jeśli Duńczyk nie odejdzie, transferów do ataku "Kolejorza" nie będzie.
->Rezerwy Lecha Poznań awansowały do II ligi!
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Nasz redaktor pewny awansu na mistrzostwa. "Możemy przegrać tylko sami ze sobą"