Mistrzostwa Europy U-21. Kamil Grabara, czyli bezczelny król Twittera. Pokaż to na MME!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / P.Dziurman / Na zdjęciu: Kamil Grabara
Newspix / P.Dziurman / Na zdjęciu: Kamil Grabara
zdjęcie autora artykułu

Mimo skończonych zaledwie 20 lat Kamil Grabara to już postać mocno kontrowersyjna w polskiej piłce. Bramkarz wykazuje się ogromną pewnością siebie. Najwyższy czas pokazać ją na boisku, na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy.

Jedni powiedzą, że jest butny, arogancki, bezczelny lub nawet chamski. Drudzy, że bramkarz musi być pewny siebie i że to już czołowy polski piłkarz na swojej pozycji, który w niedalekiej przyszłości może grać w największych klubach na świecie. I obie strony będą miały rację.

Kamil Grabara to postać niejednoznaczna, o jakiej jednak na pewno marzyli polscy dziennikarze. Nie gada wyświechtanych zdań o tym, że drużyna dała z siebie wszystko, a pierwsze dwa stracone gole ustawiły mecz. 21-latek jedzie prosto z mostu, wypowiada się barwnie i nie czuje przed nikim żadnej tremy.

- Gdybym grał w Lotto Ekstraklasie, byłbym najlepszym bramkarzem ligi - śmiało mówił już dwa lata temu. Innym razem zapewniał, że jego ulubionym zajęciem jest denerwowanie ludzi. I jeśli rzeczywiście tak jest, to musi być z siebie całkiem zadowolony.

ZOBACZ WIDEO Euro U-21. Mentalność i dyscyplina atutami Polaków. "Nigdy nie będziemy wielkimi technikami"

Król Twittera

Nie miał oporów, by w rozmowie z WP SportoweFakty mocno odpowiedzieć Zbigniewowi Bońkowi na jedną z jego wypowiedzi (więcej TUTAJ). Z kolei jego sprzeczki na Twitterze z Tomaszem Hajtą czy wytykanie błędów innym polskim bramkarzom to już historia polskich social mediów.

Czesław Michniewicz przed meczem z Włochami. Czytaj więcej--->>>

- Nie wiem, w jakim on jest stanie, ale opowiada na mój temat głupoty (chodzi o Hajtę - przyp. red.). Przykre, że dorosły facet musi sobie łechtać ego w taki sposób - to z kolei jego ostatnia wypowiedź na temat byłego obrońcy reprezentacji Polski i m.in. Schalke 04 Gelsernkirchen.

Najważniejsze jednak jest to, co Kamil Grabara prezentuje na boisku. A tutaj niewiele można mieć do niego zastrzeżeń.

Gdy w styczniu 2016 roku Liverpool płacił za niego 500 tysięcy euro, 16-latek nie był nawet członkiem pierwszej drużyny Ruchu Chorzów. Już jednak wtedy trener Ruchu w Centralnej Lidze Juniorów wskazywał jego największą zaletę. - Jest pewny siebie, tego nie da się ukryć - mówił Ireneusz Psykała.

- Ma silny charakter, który może zaprocentować - dodawał Dariusz Gęsior, szef Akademii Ruchu Chorzów. Polscy trenerzy byli ostrożni, przekonywali, że przed nastolatkiem mnóstwo pracy. W Liverpoolu szybko nazwano go nowym Jerzym Dudkiem, jednak nastolatek nie mógł trafić przecież od razu do pierwszej drużyny.

I tak trafił jednak do drużyny U-23, gdzie występował częściej niż w swojej kategorii wiekowej. Powtórzyła się historia z Polski, gdzie jeszcze jako dzieciak grał ze starszymi od siebie i nie było to dla niego problemem. To jednak w drużynie U-19 publicznie pochwalił go po jednym ze spotkań legendarny kapitan The Reds, Steven Gerrard.

- Dziewięciu na dziesięciu bramkarzy żałowałoby siebie i prawdopodobnie próbowałoby naprawić swój pierwszy błąd w zły sposób. Ale Kamil zachował spokój i uratował zespół w 3 albo 4 sytuacjach, w tym obronił rzut karny. Jestem bardzo zadowolony z jego reakcji na błąd. To pokazuje, że jest topowym golkiperem - ocenił.

Wkrótce wydarzy się coś dużego

Niecierpliwi już widzieli oczami wyobraźni Polaka w podstawowym składzie LFC, zwłaszcza wobec kolejnych "popisów" Simona Mignoleta czy Lorisa Kariusa. Juergen Klopp zapraszał Grabarę na treningi z pierwszym zespołem, jednak nie dawał szansy debiutu.

Z kolei po ostatnim sezonie Grabara pojechał z drużyną do USA na spotkania w ramach International Champions Cup. Tam wreszcie pojawił się w pierwszej "11" The Reds, jednak to było wszystko. Polak miał oferty, jednak zgody na odejście nie wyraził klub. Wreszcie jednak uległ i zimą trafił do Aarhus.

To był strzał w "10". W Danii szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, spisywał się znakomicie, trafiał do "11" kolejki, był nawet wybrany piłkarzem miesiąca. W 16 ligowych spotkaniach sześć razy zachował czyste konto i dał sygnał, że jest gotowy do gry w dorosłej piłce.

Krystian Bielik: Wiemy, jaką mamy robotę do wykonania. Czytaj więcej--->>>

Wypożyczenie kończy się za kilka dni i mimo chęci duńskiego klubu, Grabara nie zostanie w Aarhus. Zapowiada w wywiadach, że wkrótce wydarzy się coś dużego i można się spodziewać transferu. W Liverpoolu nie może liczyć na grę, bo pewne miejsce ma Allison Becker, jeden z najlepszych bramkarzy świata.

To jednak w lipcu. Teraz ma on w głowie tylko reprezentację Polski.

"Nie będę nosił piłek, nawet w kadrze"

- Powiedziałem, że nie przyjadę nosić piłek i że nie chcę przyjeżdżać - tak było przed dwoma laty, gdy odmówił selekcjonerowi reprezentacji Polski U-21 Marcinowi Dornie. Na trwających mistrzostwach Europy rozgrywanych we Włoszech i San Marino jest podstawowym bramkarzem drużyny. Niewiele jednak brakowało, by znów odmówił gry w kadrze.

- Jeździłem na kadrę trenera Michniewicza od samego początku. Przyjeżdżałem jako trzeci bramkarz i nie zagrałem w czterech meczach. Następnym razem pewnie bym tego nie zrobił. Już wtedy mówiłem, że jak nie zagram z Danią, nie będzie mnie na następnym zgrupowaniu - wspominał niedawno w programie "Foot Truck".

I Grabara pojawił się na boisku, Polska niespodziewanie pokonała rywali 3:1, a on utrzymał miejsce w podstawowym składzie. Teraz trudno sobie wyobrazić kogoś innego między słupkami, nawet przy fantastycznej formie Bartłomieja Drągowskiego prezentowanej w ostatnich miesiącach w Serie A.

W pierwszym meczu z Belgią Biało-Czerwoni sprawili dużą niespodziankę i wygrali 3:2 (1:1). O dziwo, w niedzielę 20-latek nie miał dużo pracy, głównie dzięki dobrej postawie defensywy. W środę może być jednak inaczej. O godz. 21:00 w Bolonii spotkamy się z gospodarzami, faworytami całej imprezy.

Medal to za mało

W meczu pierwszej kolejki Włosi pokonali 3:1 Hiszpanów i pokazali wielką siłę w ofensywie. Federico Chiesa, Nicolo Zaniolo, Moise Kean, Riccardo Orsolini, Lorenzo Pellegrini to postacie wyróżniające się w Serie A, także w tych topowych klubach jak Juventus czy AS Roma.

Jeśli jednak na kimś ich gra nie musi robić wrażenia, to właśnie na 20-latku z Rudy Śląskiej.

- Szanuję naszych grupowych rywali, ale nie robią na mnie wrażenia. Nie powiem, że brązowy czy srebrny medal będzie zły, ale gdybyśmy taki zdobyli, to czułbym niedosyt, że nie wygraliśmy turnieju - mówił jeszcze przed pierwszym spotkaniem z Belgią.

Źródło artykułu:
Komentarze (7)
avatar
Jadwiga Maria Sbrana Dobrowolska
20.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podoba mi sie ten chlopak,ma przyszlosc.Jest pewny siebie i skuteczny a to zaleta.Powodzenia.  
avatar
GreenArrow
19.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kiedyś trener Gmoch powiedział, że bramkarz to powinien być taki niepokorny. Niech zajdzie jak najdalej. A z czasem na pewno ochłonie. Ani Borucowi ani Szczęsnemu aureolki nad głową nie błysz Czytaj całość
avatar
Mojo_jojo
19.06.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Niech będzie jaki jest. Co z tego że ma więcej do powiedzenia? Życzę samych sukcesów  
Olo77
19.06.2019
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Moim zdaniem powinien ograniczyć swoją bezpośredniość (bezczelność czy jak to nazywać) tak o 50%.