Legia Warszawa. Miroslav Radović: Boli, że nie pozwolono mi godnie się pożegnać

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Miroslav Radović
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Miroslav Radović

- Mam żal o to pożegnanie i zawsze to we mnie zostanie. Chciałbym podziękować kibicom, pracownikom, każdemu z kim miałem przyjemność współpracować. I to będzie zawsze bolało - mówi Miroslav Radović, który w ostatnich latach był jedną z ikon Legii.

Dobiegła końca piękna przygoda Miroslava Radovicia w Legii Warszawa. Piłkarz miał propozycję pozostania i pracy w klubie, ale chce on jeszcze kontynuować karierę.

- Trzy dni przed początkiem przygotowań dowiedziałem się, że nie widzą mnie w klubie. Zostawiliśmy sobie otwarte drzwi i uważam, że nie trzeba ich zamykać. Jeśli będę potrzebny, to wiedzą gdzie mnie mogą znaleźć - mówi Serb w długiej rozmowie z serwisem "legia.net".

Zobacz także: Mistrzostwa Europy U-21. Polska - Hiszpania. Zbigniew Boniek dziękuje drużynie i... wyłącza Twittera

Radović nie ukrywa, że ma żal do władz Legii za formę pożegnania. Inaczej to sobie wyobrażał. - Zawsze marzyłem, że jak już będę odchodził z Legii, to będzie jakieś fajne pożegnanie, pełny stadion, będę mógł wyjść z rodziną do kibiców, pomachać im. To najbardziej boli, że nie pozwolono mi godnie się pożegnać - podkreśla.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

- To mnie będzie zawsze bolało. Bo to, że Radović nie jest potrzebny jako zawodnik - nie ma problemu. To mój klub, tu wygrałem najwięcej, tu najwięcej dostałem, tu najwięcej dałem. Jedyne, czego chciałem, to po ludzku się pożegnać - przyznaje.

Radović do Legii w 2006 roku z Partizana Belgrad. Po dziewięciu latach odszedł do chińskiego Hebei China Fortune. Po półtora roku wrócił na Łazienkowską 3 i zagrał z Legią w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Łącznie w barwach stołecznej drużyny wystąpił w 371 spotkaniach. Wywalczył cztery mistrzostwa Polski.

Serb zaznacza, że najwięcej nauczył się pod okiem... Henninga Berga. - Najlepiej grałem jak był trener Berg. Wiele rozmawialiśmy, miałem wsparcie od niego na każdym kroku. Czułem się w takim gazie, byłem liderem, to jedno, ale wtedy potrafiłem jednym podaniem wygrać dany mecz. I dziękuję trenerowi za to wszystko, bo miał bardzo duży wpływ na mnie - wyjaśnia Radović.

Zobacz także: Mistrzostwa Europy U-21. Polska - Hiszpania. Twitter po meczu: To nie jest dobra reklama polskich autobusów

Komentarze (7)
avatar
hack
26.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Sposób rozstawania się z zawodnikami i trenerami za kadencji Mioduskiego jest dziwny, pokazuje, że nadal pan prezes zachowuje się jak w korporacji i jeszcze nic nie zrozumiał. Jednak co do Rado Czytaj całość
avatar
Peter Stiepa
25.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
jezeli mial osiagniecia sportowe to wszyscy beda o nim pamietac. Slaby/stary jest to wypad, przeciez to biznes. Tak jak Malarz i dziesiatki artykukow, ze sie nie pozegnano. Dziecinada 
avatar
Max Wolver
24.06.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To, jak potraktowano *walczaka* Rado, to po prostu żenada. Inna sprawa, że drużynę prowadzi dziś Aleksandar Vuković, więc dziwne, że bałkańscy ziomale tak się traktują, ale cóż... Wojna to to w Czytaj całość
avatar
14MP 19PP
24.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
CR7 też się nie żegnał z Realem ;] 
avatar
-M-
24.06.2019
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
On już się godnie pożegna jak przed meczem z Ajaxem uciekł do Chin. Bez żalu wielki "kapitanie".