Horror w Stalowej Woli

Stal Stalowa Wola zremisowała na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 1:1. Goście kończyli mecz w dziewięcioosobowym składzie. Prowadzenie dla wrocławian zdobył w 30. minucie Cap. Wyrównał w 84. minucie Wieprzęć. W tym momencie Śląsk grał już w osłabieniu, a Ryszard Tarasiewicz oglądał mecz z trybun.

Spotkanie Stali ze Śląskiem organizatorzy zakwalifikowali jako mecz podwyższonego ryzyka. Jeszcze przed rozpoczęciem sobotniego pojedynku licznie zgromadzeni fani Stalówki uczcili minutą ciszy pamięć zmarłego w sobotę rano byłego piłkarza Stali Stalowa Wola. Równo z pierwszym gwizdkiem na murawę poleciało tysiące serpentyn i sędzia na dwie minuty musiał przerwać mecz. W pierwszych minutach panował chaos na boisku. Oba zespoły zaczęły od badania sił. Pierwszy strzał w meczu w 7. minucie oddał pomocnik Stali Krzysztof Lipecki, lecz piłka poszybowała daleko od bramki strzeżonej przez Wojciecha Kaczmarka. Pierwszą akcję goście przeprowadzili w 12. minucie, ale strzał Janusza Gancarczyka zablokowali defensorzy gospodarzy. Minutę później powinno być 1:0 dla Stalowców. Z rzutu wolnego dośrodkował Janusz Iwanicki. Piłka trafiła do ustawionego metr od bramki Jaromira Wieprzęcia, który uderzył wprost w golkipera z Dolnego Śląska.

W 16. minucie ładnie z 30. metrów uderzył Wieprzęć, ale jego strzał o centymetry minął słupek bramki Śląska. Chwile później kolejna akcja Stalówki. Prawą stroną przedarł się Iwanicki, wpadł w pole karne, uderzył, ale refleksem popisał się Kaczmarek, który odbił piłkę, ale nikt z zawodników gospodarzy nie potrafił dobić futbolówki. W 20. minucie tym razem sporo pracy miał Tomasz Wietecha. Na uderzenie z 20. metrów zdecydował się Janusz Gancarczyk, ale fantastycznie na rzut rożny piłkę sparował bramkarz Stali. W 30. minucie padła bramka dla wrocławian. Piłkę na 35. metrze ustawili gracze Śląska. Kombinacyjnie rozegrali rzut wolnego, z którego po ziemi uderzył Vladimir Cap, ustawiony w bramce Wietecha źle interweniował i piłka wtoczyła się do siatki. - Działo się to wszystko bardzo szybko. Wychyliłem się, bo chciałem zobaczyć gdzie jest piłka. Tak stałem, że nie potrafiłem już skutecznie zainterweniować. Futbolówka jeszcze chyba gdzieś się odbiła i wpadła niestety do siatki. Biorę winę na siebie - stwierdził po meczu bramkarz Stali.

Po stracie gola Stal atakowała nadal, ale akcje nie przynosiły żadnego zagrożenia. W 35. minucie Marek Gancarczyk uderzył z kąta, lecz pewnie obronił Wietecha. W 40. minucie ponownie uderza ten sam gracz, ale tym razem zbyt lekko i wprost w Wietechę. Dwie minuty później po raz kolejny świetnie spisał się Kaczmarek. Z rogu pola karnego z rzutu wolnego uderzył Jacek Maciorowski i bramkarz Śląska przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwile potem najpierw strzał Bartłomieja Piszczak broni Kaczmarek, a dobitka Lipeckiego jest niecelna.

Pierwsze trzydzieści minut drugiej połowy nie przynosiło emocji. Właściwie żadna z akcji przeprowadzonych w tym okresie nie była klarowna. Mecz w drugiej połowie rozpoczął się właściwie od 73. minuty. Wtedy to brutalnie został sfaulowany przez Marka Gancarczyka obrońca Stali Maciorowski. Sędzia bez wahania pokazał zawodnikowi Śląska czerwoną kartkę. Cztery minuty później goście grali już w dziewiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Wojciech Górski. - Po kartce dla Wojtka Górskiego sędzia odliczył odległość w jakiej powinien znajdować się mur. Przed kartką tego nie zrobił. A Wojtek zasugerował to sędziemu, że nie ma tej przepisowej odległości - powiedział na konferencji prasowej drugi trener wrocławian Waldemar Tęsiorowski. Nie wytrzymał tego szkoleniowiec gości Ryszard Tarasiewicz, który ostro reagował, a arbiter poprosił pierwszego trenera Śląska o zajęcie miejsca na trybunach.

Ostatnie dziesięć minut do szaleńczego ataku rzucili się gracze z Podkarpacia. W 82. minucie uderzenie z dystansu Tadeusza Krawca odbił Kaczmarek. Dwie minuty później już nie miał tyle szczęścia. Z rzutu rożnego świetnie na głowę Wieprzęcia dośrodkował Krystian Lebioda i kibice w Stalowej Woli mogli cieszyć się ze zdobycia gola. Śląska jednak po bramce świetnie rozbijał ataki Stalowców i mimo czterech doliczonych minut przez sędziego nie udało im się zdobyć zwycięskiej bramki. Ostatecznie po emocjonującym meczu Stal zremisowała ze Śląskiem 1:1.

Stal Stalowa Wola - Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)

0:1 - Cap 30'

1:1 - Wieprzęć 84'

Składy:

Stal Stalowa Wola: Wietecha - Wieprzęć, Piszczek, Maciorowski (75' Hadzić), Lebioda, Iwanicki (67' Ławecki), Lipecki, Krawiec, Trela, Pałkus (13' Stręciwilk), Gęśla.

Śląsk Wrocław: Kaczmarek - Wołczek, Przybyszewski, Cap (50' Marciniak), Wójcik, J.Gancarczyk, Górski, Dudek, M.Gancarczyk, Imeh (79' Ostrowski), Kluzek (41' Szewczuk).

Żółte kartki: Przybyszewski, Górski, M.Gancarczyk (Śląsk).

Czerwone kartka: M.Gancarczyk (Śląsk) /73'/, Górski (Śląsk) /77'/.

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Widzów: 5000 (w tym około 280 gości).

Najlepszy zawodnik Stali: Krystian Lebioda.

Najlepszy zawodnik Śląska: Wojciech Kaczmarek.

Zawodnik meczu: Wojciech Kaczmarek.

Komentarze (0)