Według włoskich mediów Dani Ceballos jest o krok od dołączenia do Milanu. Najlepszy piłkarz Młodzieżowych Mistrzostw Europy sprzed dwóch lat, gwiazda tegorocznych mistrzostw, którego umiejętności dobitnie poznali piłkarze kadry Czesława Michniewicza. Na czerwcowym turnieju zachwycał kibiców, zresztą jak zawsze w koszulce La Roja.
Jak to więc możliwe, że za dwuletnie wypożyczenie tak dobrego piłkarza Real Madryt zarobi zaledwie osiem milionów euro? Więcej na ten temat TUTAJ.
Ceballos to bowiem postać niejednoznaczna. Posiadający ogromne umiejętności, ale jednocześnie trudny charakter, przez który jest wygwizdywany na stadionie Realu Betis. Klubu, w którym się wychował. Jest też jednym z największych wrogów fanów Barcelony.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Efektowna wygrana przysłoniła mankamenty kadry? "Nie chwalmy piłkarzy za bardzo"
Trzeba przyznać, że mając zaledwie 22 lata Ceballos już zdążył narobić sobie wielu wrogów.
"Gówniani Katalończycy" - tak 16-letni Ceballos komentował w internecie zachowanie Gerarda Pique i Ceska Fabregasa po finale EURO 2012, gdy ci świętowali zdobycie mistrzostwa Europy z katalońską flagą. A że w internecie nic nie ginie, kibice wyciągnęli to na wierzch gdy pomocnik pojawił się na boiskach La Liga.
Nie musieli jednak głęboko szukać - trzy lata później Ceballos ponownie potwierdził, że szybciej coś robi, niż myśli. Gdy w finale Pucharu Króla fani Barcelony i Athletic Bilbao wygwizdali hiszpański hymn, ten napisał na Twitterze: "Powinno się zrzucić na trybuny bombę i zabić te wszystkie katalońskie oraz baskijskie psy".
Mało? Wkrótce katalońskie media opublikowały kolejny szczeniacki wpis nastolatka, który żonę Ikera Casillasa Sarę Carbonero nazwał publicznie "dziwką".
Czy może więc dziwić, że jego pożegnanie z Realem Betis, w którym grał przez sześć lat (2011-2017), również było burzliwe? Po opuszczeniu Andaluzji Ceballos przyznał na łamach prasy, że to klubowi nie zależało na jego zatrzymaniu. Za te słowa kłamcą nazwał go wiceprezydent Verdiblancos, Jose Miguel Lopez Catalan.
I choć on sam nazywa siebie "betico", nie może liczyć na przychylność kibiców. Gdy pojawił się na Benito Villamarin w koszulce Królewskich, został wygwizdany. - To mnie mocno zabolało. Zarobili na mnie duże pieniądze, przez wiele lat dawałem z siebie wszystko, ale nikt już o tym nie pamięta. To nie ja jestem tym złym - mówił w ubiegłym roku piłkarz.
Dodajmy, że Real Betis to klub, któremu Ceballos być może zawdzięcza całą karierę. Otóż niewiele brakowało, by Hiszpan zakończył swoją przygodę z futbolem już w wieku 13 lat. Właśnie wtedy zawodnika wyrzucono ze szkółki Sevilli, wszystko przez chroniczne zapalenie oskrzeli (więcej TUTAJ).
Wtedy wrócił do rodzinnej Utreri, gdzie pomocną dłoń wyciągnął do niego właśnie Real Betis. Tam po raz pierwszy dostrzeżono wielki talent chłopaka i uwierzono w niego. Jeszcze gdy był w wieku juniora, podpisano z nim profesjonalny kontrakt. Dla obu stron teraz to już jednak historia.
Trudny charakter Ceballosa daje też o sobie znać w Realu. Bo przecież dlaczego Real Madryt w ogóle myśli o pozbywaniu się zawodnika, który regularnie zachwyca kibiców młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii i postronnych obserwatorów? 22-latek za nic nie może się dogadać nawet z Zinedine'em Zidane'em.
- Jeśli on zostałby w Realu na kolejny sezon, ja szukałbym odejścia - mówił jesienią 2018 roku, gdy trenerem drużyny był Julen Lopetegui. Ceballos przekonywał w wywiadach, że nie otrzymał od Zidane'a szansy i że ten nie potrafił mu tego wytłumaczyć.
- Miałem do niego żal. Były momenty, gdy nasza druga linia spisywała się gorzej, ale on mnie nie widział. A gdy Modrić i Casemiro doznali kontuzji, on wolał zmienić system gry, niż dać mi szansę - mówił rozgoryczony.
Powrót Zidane'a na Santiago Bernabeu w marcu tego roku ucieszył w stolicy wszystkich poza Ceballosem. On wiedział, że nie może liczyć na grę u Francuza i tak rzeczywiście się stało. Dopóki Zidane'a nie było, pomocnik 12 razy pojawił się w podstawowym składzie Królewskich w La Liga. Po jego powrocie, tylko dwukrotnie.
I choć w czerwcu zawodnik przyznał, że nie chce na siłę odchodzić z Realu, to dla jego kariery najlepsze wyjście. Podobnie jak termin Młodzieżowych Mistrzostw Europy we Włoszech. Ceballos nie mógł otrzymać lepszego miejsca do pokazania swoich umiejętności setkom skautów największych europejskich klubów.
Wprawdzie nie został tym razem wybrany MVP turnieju, jednak był prawdziwym liderem reprezentacji Hiszpanii, która sięgnęła po tytuł najlepszej drużyny na Starym Kontynencie. I wszystko wskazuje na to, że to właśnie we Włoszech Ceballos będzie kontynuował karierę. Najbliższy pozyskania pomocnika jest AC Milan.
Rossoneri mają wypożyczyć go na dwa lata, na czym Real zarobi jedynie osiem milionów euro. Z kolei wykupienie ma kosztować nie więcej niż 40-50 mln, co przy problemach finansowych Milanu byłoby doskonałym rozwiązaniem.
Pojawienie się Ceballosa w Mediolanie z pewnością ucieszyłoby Krzysztofa Piątka, który wiosną cierpiał na brak podań z drugiej linii i małą liczbę sytuacji strzeleckich. Zagadką jednak jest, czy Hiszpan potrafiłby się odnaleźć w taktyce nowego trenera Milanu Marco Giampaolo, który preferuje system 1-4-3-1-2.
- Muszę czuć zaufanie trenera. Gdy tak jest, mogę pokazywać wszystko co umiem. Gdy nie gram, jestem innym człowiekiem - przekonuje Ceballos.
Wykorzystanie pełnego potencjału 22-latka może być kluczem do sukcesu Giampaolo na San Siro. Ceballos w formie będzie bez wątpienia nie tylko czołowym piłkarzem Milanu, ale też całej Serie A.