Serie A. Marco Giampaolo - maniak piłki ze słabością do Polaków
10 lat temu położył się spać jako opiekun Juventusu, ale piękny sen zamienił się w koszmar. Marco Giampaolo, nowy trener Milanu, w końcu został uznany za godnego pracy w wielkim klubie. To świetna wiadomość dla Krzysztofa Piątka i innych Polaków.
Tym, kim dla Lewandowskiego był Klopp, dla Krzysztofa Piątka może być Marco Giampaolo. "Il Pistolero" w minionym sezonie, swoim debiutanckim w elicie, rzucił Włochy na kolana, ale zrobił to nie dzięki Davide Ballardiniemu, Ivanowi Juriciowi czy Gennaro Gattuso, a raczej mimo nim. Żaden z nich nie cieszy się w Italii dobrą opinią, a ten ostatni dostał w Milanie szansę nie ze względu na trenerskie predyspozycje, lecz piłkarskie CV i czerwono-czarne serce.
Jurić i Gattuso rzucali Piątkowi i innym swoim podopiecznym kłody pod nogi. Tymczasem Giampaolo buduje schody, którymi jego piłkarze wchodzą na wyższy poziom. Wcześniej skorzystali z nich m.in. Milan Skriniar, Gaston Ramirez, Lucas Torreira czy Leandro Paredes. Teraz w górę może pójść Piątek.
ZOBACZ WIDEO Niezwykle skromny człowiek. Wojciech Nowicki: Sodówka nie uderzyła mi do głowy [cała rozmowa]Giampaolo, jak Klopp z Lewandowskim, też ma już na koncie zasługi dla polskiego piłkarstwa. To on stał za eksplozją talentu Piotra Zielińskiego. Kiedy przed sezonem 2015/2016 przejął Empoli, Polak był tyleż utalentowanym, co niespełnionym 21-latkiem. Maurizio Sarri, poprzednik Giampaolo, był fanem Zielińskiego, ale nie potrafił wydobyć z niego tego, co najlepsze.
Kluczem do uwolnienia jego potencjału było znalezienie mu nowego miejsca na boisku. Dotąd był trequartistą - "10" grającą za napastnikami. Giampaolo ustawił go jako mezzalę - półskrzydłowego. Dzięki temu Zieliński częściej był przy piłce i mógł napędzać akcje zespołu. Efekt był piorunujący. Polak grał tak dobrze, że "La Gazzetta dello Sport" wybrała go do swojej "11" sezonu. Znalazł się w niej obok gwiazd Serie A Paula Pogby z Juventusu Turyn oraz Radjy Nainggolana i Miralema Pjanicia z Romy.
- Trener dał mi wiarę w siebie, trochę wolności na boisku. Zacząłem bardziej brać grę na siebie, więcej ryzykować. Po każdej asyście, później golu, zacząłem bardziej w siebie wierzyć, pewność siebie sukcesywnie rosła. W końcu odpaliło. Są efekty - mówił nam Zieliński w styczniu 2016 roku. Więcej TUTAJ.
Giampaolo to obok Sarriego, swojego serdecznego przyjaciela, największy w Italii entuzjasta talentu Zielińskiego. - To fenomen. Nowoczesny pomocnik ze świetnym dryblingiem, strzałem, trudny do zatrzymania. We Włoszech jest niewielu graczy na tym poziomie - mówił, kiedy pracowali w Empoli. A gdy ich drogi się rozeszły, nadal był pod wrażeniem potencjału Polaka: - To najlepszy piłkarz jakiego trenowałem. Potwór. Będzie wśród pięciu najlepszych zawodników na swojej pozycji.
Taktyczny maniak
Zielińskiego Giampaolo ceni za umiejętności, ale ma dobre zdanie o polskich piłkarzach jako o grupie zawodowej. - Lubię ich, bo nie zadają zbędnych pytań i kiedy każę im coś zrobić, po prostu to robią - przyznał. Miał wiele okazji, by zweryfikować tę opinię, bo poza Zielińskim prowadził w ostatnim czasie też Łukasza Skorupskiego w Empoli oraz Karola Linettego, Bartosz Bereszyński i Dawida Kownackiego w Sampdorii.
Oprócz słabości do Zielińskiego, Giampaolo ma jeszcze dwa nałogi: cygara i futbol. - Jest taktycznym maniakiem. Zdarza się, że nie śpi całą noc, bo ogląda mecze. Dzień po spotkaniu potrafi powiedzieć, że zdążył już trzy-cztery razy przeanalizować naszą grę - mówił Bereszyński na łamach "Piłki Nożnej".
- Postrzega się go jako jednego z najlepszych nauczycieli dla młodych piłkarzy i dla tych, który uczą się tej wielkiej piłki. Bardzo mocno rozwinąłem się w grze defensywnej. Widziałem swoje braki w ustawieniu czy grze jeden na jednego, a teraz wychodzę naprzeciw Insigne z Napoli i wiem, że będzie mu trudno ze mną - tłumaczył Bereszyński w "Przeglądzie Sportowym".
Empoli i Sampdoria Giampaolo działały jak dobrze naoliwiona i właściwie zaprogramowana maszyna. Dzięki temu z każdym zespołem, który prowadził choć przez jeden pełny sezon, osiągał lepsze wyniki niż swój poprzednik. Duży nacisk kładzie na grę obronną (po nauki w tym zakresie jeździli do niego Sarri czy Czesław Michniewicz), ale przy tym nie dusi w swoich podopiecznych kreatywności. Jego drużyny są chwalone nie tylko za dyscyplinę, ale też za rozmach w ataku.
Piątek w Disneylandzie
Giampaolo wydobywa potencjał nie tylko z młodych piłkarzy na dorobku. Fabio Quagliarella rozegrał u niego sezon życia, zostając królem strzelców Serie A w wieku 36 lat. W jego Empoli najlepszym strzelcem był z kolei 37-letni Massimo Maccarone, który pod wodzą nowego trenera Milanu też był skuteczny jak nigdy wcześniej.
Nie ma przypadku w tym, że napastnicy czują się dobrze w projektowanych przez Giampaolo zespołach. - To strateg, a jego drużyny chcą kreować okazje, a nie tylko czekać na potknięcie rywala - zauważa Arrigo Sacchi, legendarny trener Milanu i były selekcjoner reprezentacji Włoch, dodaje: - Zatrudniając go, Maldini i Boban wykazali się wielką inteligencją i dużymi kompetencjami. W wielkim stylu utrzymał Empoli w lidze i świetnie radził sobie w Sampdorii.