Liga Europy. Czereszewski ostro o Legii Warszawa. "Tam chyba żyją w innym świecie"

Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: IBRAHIM AYEW i ARVYDAS NOVIKOVAS
Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: IBRAHIM AYEW i ARVYDAS NOVIKOVAS

- Jak nie wygrywamy z drużyną z Gibraltaru, to z kim mamy wygrać? - mówi nam były napastnik Legii Warszawa Sylwester Czereszewski. W czwartek wicemistrz Polski tylko zremisował z Europa FC w I rundzie eliminacji do Ligi Europy (0:0).

Ogromną wpadkę zaliczyli piłkarze Legii Warszawa w pierwszym występnie w nowym sezonie. Wicemistrz Polski tylko bezbramkowo zremisował na boisku półamatorskiej drużyny College Europa FC w I rundzie eliminacji do Ligi Europy.

I nie był to mecz, w którym legioniści mieli mnóstwo sytuacji do strzelenia bramki a ich głównym przeciwnikiem był pech i bramkarz rywali. W trakcie 90 minut goście stworzyli sobie jedną stuprocentową okazję, którą zmarnował Carlitos. Co więcej, bywały dłuższe fragmenty spotkania, w których gospodarze prezentowali się lepiej.

- Tam trzeba było pojechać autobusem czy promem, prosto z niego wyjść na boisko, wygrać i wrócić jeszcze tego samego dnia. Mówi się o profesjonalizmie, samolotach, odprawach i innych pierdołach, a wyniki co roku są takie, że szkoda komentarza - mówi nam były piłkarz Legii Sylwester Czereszewski.

ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"

Jego zdaniem równie wstydliwe co postawa piłkarzy na boisku, są komentarze trenera Aleksandara Vukovicia i wspomnianego Carlitosa. Szkoleniowiec przyznał po spotkaniu, że gospodarze nie są wcale słabą drużyną (więcej TUTAJ), a Hiszpan wypalił, że... jest dumny z zespołu (więcej TUTAJ).

- Oni albo to mówią ironicznie, albo po prostu żyją w innym świecie. Nie umiem tego inaczej ocenić. Murawa też im podobno przeszkadzała, bo sztuczna. Piłka pewnie też, choć była przecież okrągła. Przecież jak nie wygrywa się z wicemistrzem Gibraltaru, to z kim mamy wygrać? Ten wynik to tak jakby mały Fiat miał wygrać wyścig z Porsche. Jeszcze się przecież liga nie zaczęła, a tu taki dzwon - przekonuje.

Były reprezentant Polski uważa, że klub z ulicy Łazienkowskiej popełnia błędy przy budowaniu drużyny, w której jest zbyt wielu obcokrajowców.

- U nich jest taka zasada, że jak podpiszą kontrakt, to spoczywają na laurach. W poważnych krajach to sygnał, że trzeba codziennie udowadniać swoją wartość. U nas jest samozadowolenie, duża zachowawczość, co widać choćby po wypowiedziach po czwartkowym meczu.

- Wszystko musi być robione z umiarem, obcokrajowcy nie mogą stanowić 60 czy 70 procent drużyny. Wtedy robią się grupki i ciężko to trenerowi ogarnąć. Gdy w czwartek spojrzałem na podstawowy skład Cracovii i zobaczyłem 6 obcokrajowców, to mnie uderzyło. Z zagranicy powinniśmy kupować tylko jakość i takich zawodników dobierać do drużyny złożonej z Polaków - podsumowuje.

Przypomnijmy, że w czwartek Cracovia zremisowała na wyjeździe z DAC 1904 Dunajska Streda 1:1, a dzień wcześniej Piast Gliwice osiągnął taki sam rezultat w pierwszym spotkaniu eliminacji do Ligi Mistrzów z BATE Borysow.

Źródło artykułu: