Zagłębie bez kasy

Portugalczyk, Polak z Niemiec i bośniacki Chorwat - to ci piłkarze zjawili się na pierwszym treningu Zagłębia Lubin. Wszyscy trzej nie kosztują dużo, co przede wszystkim zachęca Miedziowych - czytamy w Przeglądzie Sportowym.

W tym artykule dowiesz się o:

W kasie Zagłębia nie ma pieniędzy na wielkie transfery, więc szefowie klubu zapraszają na testy mało znanych piłkarzy zza granicy, którzy szukają nowego pracodawcy.

Na poniedziałkowym treningu zjawił się 26-letni lewy obrońca Fernando Alberto Morais Dinis z drugoligowego Beira Mar. Przyjechał również Polak mieszkający w Niemczech Łukasz Kanik. 21-letni obrońca urodził się w Pszczynie, później grał w juniorskich drużynach Górnika Zabrze, a ostatnio występował w barwach czwartoligowych rezerwach Energie Cottbus. Włodarze Miedziowych zaprosili także ośmiokrotnego reprezentanta Chorwacji do lat 21 Miljenko Bosnjaka. 22-letni środkowy pomocnik z powodzeniem występował w lidze słoweńskiej.

Ci trzej zawodnicy swój pobyt w Lubinie rozpoczęli od testów wydolnościowych, które z powodu złej pogody odbyły się w małej salce gimnastycznej. - Nie do końca jest tak, że są to piłkarze wolni. Potrzebuję nieco czasu, żeby ocenić, czy mogą być dla nas wzmocnieniem. Na pewno w najbliższych dniach przyjadą do nas kolejni zawodnicy na testy - mówi szkoleniowiec Zagłębia Andrzej Lesiak.

Działacze z Dialog Arena nie dysponują jak na razie pokaźną sumą na transfery, bo wciąż nie wiedzą ile dostaną od KGHM. Potrzeby budżetowe oceniane są ambitnie na 28 milionów złotych, ale by osiągnąć taką kwotę, trzeba też sprzedać kilku zawodników. O odejściu poważnie myśli Michał Goliński, który sam przyznaje, że nie musi grać w Zagłębiu.

Źródło artykułu: