Gracze z Półwyspu Iberyjskiego mają na swoim koncie piętnaście zwycięstw z rzędu, co już jest rekordem świata, a ponadto 35 kolejnych pojedynków bez porażki (wyrównany rekord Brazylii) i jeśli teraz nie przegrają z najlepszą drużyną ze strefy CONCACAF, to poprawią wyczyn popularnych Canarinhos.
Hiszpania pewnie przebrnęła fazę grupową, odnosząc komplet trzech zwycięstw. Na początek podopieczni Vicente Del Bosque rozgromili 5:0 Nową Zelandię, następnie skromnie, bo tylko 1:0 pokonali Irak, a na zakończenie wygrali 2:0 z Republiką Południowej Afryki.
Zdecydowanie więcej problemów z wywalczeniem awansu miały Stany Zjednoczone. Chociaż po porażkach 1:3 z Włochami i 0:3 z Brazylią wydawało się, że USA już nie ma większych szans na awans i musi zdarzyć się cud, żeby znalazł się w najlepszej czwórce Pucharu Konfederacji, to do takiego doszło. Aby zakwalifikować się do półfinału triumfator Złotego Pucharu CONCACAF przy porażce Italii jedną bramką, musiałby wygrać z Egiptem różnicą pięciu goli, jeśli Squagra Azzurra uległaby 0:2, wówczas USA musiałoby zwyciężyć 4:0, a przy porażce Włochów 0:3, właśnie w takim stosunku bramkowym Stany Zjednoczone musiałyby pokonać ekipę, która wygrała ostatnią edycję Pucharu Narodów Afryki i właśnie do takiego scenariuszu doszło.
Hiszpania miała okazję spotkać się z USA podczas Mistrzostw Świata 1950, które były rozgrywane w Brazylii. Wówczas piłkarze z Europy wygrali 3:1.
Zbliżający się pojedynek jest określany mianem konfrontacji dwóch znakomicie spisujących się środkowych pomocników: Xavi Hernandeza i Landona Donovana. Na 258 prób podań tego pierwszego, aż 89 procent trafiało do adresata, w przypadku drugiego na 125, 65 procent podań zakończyło się sukcesem.
Zaledwie 27-letni Donovan rozegrał już 100 meczów dla reprezentacji Stanów Zjednoczonych, co na pewno jest godnym uwagi wyczynem. Kapitan reprezentacji USA ma przed sobą jeszcze wiele lat kariery i na pewno jeszcze poprawi ten wyczyn.
Na uwagę zasługuje David Villa, który strzela dla Hiszpanii bramki z regularnością 0,66 na mecz (31 goli w 47 meczach). W ostatnich latach najlepszym osiągnięciem mógł się pochwalić Raul (0,43 na mecz). Cały czas niedościgniony dla napastnika CF Valencii pozostaje Alfredo Di Stefano (0,74 gola na mecz), który strzelił 23 bramki w 31 meczach, a przede wszystkim Zarra (1 gol na mecz / 20 konfrontacji z jego udziałem i 20 zdobytych bramek).
O tytuł króla strzelców turnieju walczy dwóch Hiszpanów: David Villa i Fernando Torres oraz Brazylijczyk Luis Fabiano. Cała trójka w tym momencie ma na swoim koncie po trzy bramki. O jednego gola mniej strzelili: Parker z Republiki Południowej Afryki i Ricardo Kaka broniący barw popularnych Canarinhos.
Faworytem są piłkarze, którzy przystępują do tego turnieju jako aktualni Mistrzowie Europy i trudno przypuszczać, aby Hiszpania, która od 35 konfrontacji nie zaznała smaku porażki, mogła teraz przegrać z USA. Stany Zjednoczone po bardzo szczęśliwie wywalczonym awansie wierzą, że również teraz uda im się sprawić niespodziankę.
Hiszpania - USA / śr 24.06.2009 godz. 20:30
Przewidywane składy:
Hiszpania: Casillas, Ramos, Puyol, Albiol, Capdevila, Fabregas, Alonso, Xavi, Riera, Torres, Villa.
USA: Howard, Spector, Onyewu, DeMerit, Bornstein, Dempsey, Bradley, Clark, Donovan, Davies, Altidore.
Sędzia: Jorge Larrionda (Urugwaj).