Liga Europy. Atromitos - Legia. Pożaru nie było. Legia wygrała i walczy dalej

PAP/EPA / Georgia Panagopoulou / Na zdjęciu: Paweł Stolarski
PAP/EPA / Georgia Panagopoulou / Na zdjęciu: Paweł Stolarski

Wicemistrz Polski z wyboistej, polnej drogi zjeżdża w kierunku tej ekspresowej. Legia Warszawa pokonała Atromitos Ateny 2:0 i awansowała do IV rundy eliminacji Ligi Europy. Do fazy grupowej ostatni krok.

Kiedy Grecy zaczęli przeważać, a jeden z ich zawodników trafił w poprzeczkę, legioniści mogli zacząć się martwić. Na szczęście dla polskiego zespołu sędzia przerwał mecz, żeby piłkarze napili się wody. A później gol Pawła Stolarskiego z kilkunastu metrów wszystko zmienił.

Największym atutem gospodarzy miał być upał. Z tego powodu w Grecji nie radziły sobie wcześniej inne zespoły, dlatego można było zakładać, że kłopoty będzie miał również wicemistrz Polski. Zwłaszcza, że w momencie rozpoczęcia spotkania termometry w Atenach wskazywały 34 stopnie Celsjusza, a zawodnicy Atromitosu z minuty na minutę byli coraz bardziej rozgrzani.

I o mały włos nie skończyło się pożarem w drużynie Legii. Grecy stwarzali największe zagrożenie głównie po rzutach wolnych z lewej strony boiska. Po jednym z nich Vieira Rosa Farley trafił w poprzeczkę, po kolejnym inny z piłkarzy Atromitosu strzelił tuż obok słupka.

ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Anielskiej. Pięknie trafienie Mateusza Klicha. Leeds United w kolejnej rundzie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W momencie, gdy pod polem karnym Legii iskry zamieniały się w płomienie, sędzia przerwał mecz na kilka minut, żeby zawodnicy obu zespołów mogli napić się wody. Kilka łyków zimnego płynu ostudziło legionistów i ugasiło zapał gospodarzy. Zaraz po tej chwili na regenerację goście zdobyli pierwszą bramkę.

Wypracował ją Cafu, dla którego mecz w Atenach był pierwszym w sezonie, wcześniej pomocnik leczył kontuzję. Portugalczyk najpierw przepchnął rywala barkiem z boku boiska, później ograł go przy linii pola karnego, wycofał piłkę po ziemi do Waleriana Gwili, a Gruzin oddał ją Pawłowi Stolarskiemu, ustawionemu po drugiej stronie pola karnego. Obrońca Legii nie kombinował, strzelił bez przyjęcia po ziemi i przemyślaną akcję Legii zakończył zdobyciem bramki.

Piłkarze Aleksandara Vukovicia grali od tego momentu coraz swobodniej, decydowali się na odważniejsze rozgrywanie akcji, wymieniali krótkie podania na małej przestrzeni, na jeden, dwa kontakty. Ale przed przerwą to rywal mógł wyrównać. Najpierw Georgios Manoussos uderzył tuż nad poprzeczką, a w doliczonym czasie Igor Lewczuk wybił piłkę, która najpewniej wpadłaby do bramki Radosława Majeckiego.

Przed spotkaniem pucharowym sporo dyskutowano nad sensem odwołania meczu ligowego Legii z Wisłą Płock. Nie wiadomo, jak duże przełożenie miała ta decyzja na dyspozycję fizyczną graczy z Warszawy, ale trzeba im oddać, że i pod tym względem górowali nad przeciwnikiem. Wysoka temperatura miała zmęczyć legionistów, ale to gospodarze szybko złapali zadyszkę.

A zatkało ich już na początku drugiej połowy. Po ładnej akcji Marko Vesovicia i jego dośrodkowaniu, drugą bramkę zdobył Gwilia, strzałem w krótki róg. Choć to dopiero początek sezonu, to Gwilii należą się duże pochwały. Gruzin sprawia bardzo dobre wrażenie, na pewno najlepsze spośród zawodników sprowadzonych latem, ale nie tylko. Pomocnik szybko stał się liderem zespołu i to jego akcje często decydują o wyniku. Po golu byłego gracza Górnika Zabrze mecz w Atenach właściwie się skończył.

Liga Europy: Atromitos Ateny - Legia Warszawa. Zobacz bramki Wojskowych

Wicemistrz Polski z wyboistej, polnej drogi zjeżdża w kierunku tej ekspresowej. Legia przebrnęła przez trzy rundy eliminacji Ligi Europy, na początku w stylu, który przynosił jej wstyd, ale już dwumecz z Atromitosem pokazał postęp drużyny.

Przed zawodnikami Aleksandara Vukovicia ostatni krok przed fazą grupową europejskich pucharów, tam legionistów nie było od trzech lat. Jedyny polski klub w pucharach o awans do tego etapu rozgrywek powalczy ze zwycięzcą pary Glasgow Rangers - FC Midtjylland. Pierwszy mecz wygrali Szkoci 4:2, drugie spotkanie w czwartek wieczorem.

Michał Kołodziejczyk: Wzięli, co swoje (komentarz)

Atromitos Ateny - Legia Warszawa 0:2 (0:1)
0:1 - Paweł Stolarski 29'
0:1 - Walerian Gwilia 51'

Pierwszy mecz: 0:0

Składy:

Atromitos: Balazs Megyeri - Spyros Natsos, Spyros Risvanis, Dimitrios Goutas, Alexandros Katranis - Madson (69. Javier Umbides), Tal Khila (58. Roland Ugrai) - Vieira Rosa Farley, Charilaos Charisis, Georgios Manoussos - Apostolos Vellios (83. Clarck N'Sikulu).

Legia: Radosław Majecki - Paweł Stolarski, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha (62. Mateusz Wieteska) - Andre Martins, Cafu - Marko Vesović (68. Dominik Nagy), Walerian Gwilia, Luquinhas (77. Carlitos) - Sandro Kulenović

Żółte kartki: Risvanis, Katranis - Rocha

Sędzia: Bas Nijhuis (Holandia)

Komentarze (34)
avatar
14MP 19PP
15.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Syndrom gdybacza ziemniaczanego to jedna z najbardziej uroczych chorób ;) 
avatar
Nie Zryj Chomikow
15.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
...i nadal 0 bramek wpuszczonych.
Tak tylko mowie : ) 
avatar
hack
15.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wygrana i jedziemy dalej. Na odpoczynek zasłużył Novikovas i już było lepie, bo zagrał Cafu. Bardzo dobra gra Gwili. Jeszce wywalić to drewno z ataku, dać pograć Niezgodzie lub Carlitosowi, a i Czytaj całość
avatar
MrWhite
15.08.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
gibraltar fc europa, kuopion palloseura i atromitos ateny po przełożonym meczu (dla odpoczynku!?!?) 4 kolejki z potężną wisłą płock....no szczęście w życiu też trzeba mieć ; zobaczymy jak to wy Czytaj całość
KoronaMKS
15.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Można być w szoku, ale trzeba przyznać że Legia chciała po prostu przeczołgać się przez te 2 rundy i następnie ruszyć ostro z kopyta.