Łodzianie objęli prowadzenie na trzy minuty przed przerwą po golu Marcina Robaka. Siedem minut po wznowieniu gry grali z przewagą jednego zawodnika po drugiej żółtej kartce dla zawodnika Olimpii, Michała Kuczałka. Jednak w 89. minucie Sebastian Brychlik zdołał zdobyć gola dla elblążan i wyrównać wynik spotkania.
Więcej o meczu Olimpia Elbląg - Widzew Łódź przeczytasz TUTAJ
- Nie mam pojęcia jak to się stało - przyznał w wywiadzie dla klubowej telewizji Łukasz Kosakiewicz - Graliśmy w przewadze, powinniśmy to utrzymać. Straciliśmy bramkę i niestety jest tylko remis. Musimy to przedyskutować, bo nie może tak być, że gramy w przewadze i tracimy takie beznadziejne bramki. Musimy wyciągnąć wnioski. Na pewno jest niedosyt, bo powinniśmy ten mecz wygrać - dodał.
Rozgoryczony po ostatnim gwizdku był również szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych, Marcin Kaczmarek, który na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że jego zespół zremisował to spotkanie na własne życzenie.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Robert Lewandowski z dwoma golami na początek sezonu. Bayern poniżej oczekiwań [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Nie ma żadnego usprawiedliwienia na to, jak rozegrał mój zespół końcówkę drugiej połowy. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, o jaki cel gramy i że w każdym momencie meczu musi nas cechować odpowiedzialność. Spotkanie dobrze się dla nas ułożyło, prowadziliśmy 1:0, później przeciwnik obejrzał czerwoną kartkę. Moja drużyna powinna kontrolować ten mecz, strzelić bramkę na 2:0 i nie ma żadnego wytłumaczenia na to, co się stało - powiedział trener Widzewa Łódź.
Kaczmarek zapowiedział również, że poważnie porozmawia sobie z zespołem na temat straty punktów w tym spotkaniu.
- Potrzebnych jest kilka mocnych słów. Nie ma czasu na rozpamiętywanie, bo już w środę czeka nas następny mecz, ale jeśli będziemy gubić punkty w taki sposób, to będzie nam szalenie ciężko - dodał.
Zobacz także: Fortuna I liga: Zagłębie Sosnowiec wygrało mecz spadkowiczów. Rozpędzona Warta Poznań
Co prawda remis w sobotnim spotkaniu w Elblągu sprawił, że Olimpia straciła pozycję lidera II ligi, trener Adam Nocoń chwalił swój zespół za postawę w meczu z łódzkim zespołem.
- W pierwszej połowie w najlepszym okresie naszej gry straciliśmy bramkę. To na pewno bolało, ale mój zespół nie poddał się i nawet ta czerwona kartka nie spowodowała utraty wiary w korzystny wynik. Graliśmy konsekwentnie i naprawdę dobrze w obronie, pomimo że o jednego mniej. Szukaliśmy okazji w stałych fragmentach gry oraz w szybkich atakach i udało się. Drużyna pokazała wielki charakter i determinację. Szacunek za to spotkanie, ale już myślimy o kolejnych - oznajmił.
A następna - piąta już - kolejka odbędzie się w środę. Olimpia Elbląg zagra w Katowicach z GKS-em, zaś widzewiacy podejmą na stadionie przy al. Piłsudskiego w Łodzi Górnik Łęczna.