18 sierpnia zeszłego roku GKS Katowice wygrał u siebie z Wigrami Suwałki 2:0. Od tego czasu śląski zespół w osiemnastu spotkaniach odniósł dziewięć remisów i dziewięciokrotnie musiał uznać wyższość rywali. Fanom z Katowic najbardziej w pamięci utkwiła przegrana z Bytovią Bytów (1:2) w kuriozalnych okolicznościach w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu, gdy po golu bramkarza Andrzeja Witana GieKSa spadła do II ligi.
Katowiczanie walczyć mieli o awans do elity, ale zamiast tego muszą rywalizować na trzecim szczeblu rozgrywek. W II lidze też nie potrafią odnieść domowych zwycięstw. Przegrali ze Zniczem Pruszków (1:3) i Bytovią Bytów (1:2). Licznik bije, a fani tracą cierpliwość. Szansa na przełamanie może nastąpić w środowym meczu z Olimpią Elbląg.
- Chcemy wygrać u siebie i zagrać dla naszych kibiców bardzo dobry mecz. Przerwa między spotkaniami jest krótka, dlatego szybko się regenerujemy i skupiamy na kolejnym przeciwniku. Chcemy podejść do tego meczu na spokojnie, zrealizować swój plan i dopisać na swoje konto kolejną wygraną - powiedział bramkarz Bartosz Mrozek w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
W poprzednich sezonach piłkarze GKS-u często powtarzali, że na stadionie przy ulicy Bukowej gra im się trudno. Spowodowane było to presją ze strony trybun, którą nakładali na zawodników kibice. Przełamanie katastrofalnej serii może mocno poprawić nastroje w zespole i wśród fanów, co może odbić się pozytywnie na realizacji celu, jakim jest powrót do I ligi.
Zobacz także:
Krystian Bielik: w Arsenalu zakazano mi treningów
Bundesliga. Lewandowski w końcu szczęśliwy
ZOBACZ WIDEO Legia Warszawa - Rangers FC. Dwumecz bez wyraźnego faworyta? "Szanse są równe"