Inni, jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, przyznali się tylko do tego, że wbiegli na murawę i mieli na swoich twarzach założone kominiarki.
Tymczasem prokuratura zarzuca siedmiu kibicom Lecha Poznań, oprócz wtargnięcia bezprawnie na murawę i posiadania kominiarek, napaść na funkcjonariuszy policji, używanie środków pirotechnicznych oraz kombinezonów ochronnych, żeby uniemożliwić ich identyfikację.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, łącznie zatrzymano 30 osób po zamieszkach, ale prokuratura zdecydowała się postawić zarzuty 7 fanom.
ZOBACZ WIDEO Czy Błaszczykowski zasługuje na powołanie? "Gdyby Brzęczek nie był selekcjonerem, to Kuba nie grałby w reprezentacji"
Do całej sytuacji doszło w 37. kolejce ekstraklasy, kończącej sezon 2017/2018. W drugiej połowie meczu Lecha z Legią Warszawa w Poznaniu, z trybuny zajmowanej przez najzagorzalszych kibiców Kolejarza, poleciały na murawę race. Sędzia musiał przerwać pojedynek, a piłkarze zostali odesłani do szatni. Wtedy kibice zaczęli napierać na ogrodzenie i wtargnęli na murawę.
Czytaj także: Legii Warszawa grozi nadzór finansowy
Musiała interweniować policja. Mecz został przerwany przy stanie 2:0 dla Legii i niedokończony. Komisja Ligi przyznała walkower Legii 3:0, który przypieczętował mistrzowski tytuł dla warszawian. Później wojewoda wielkopolski nałożył na Lecha karę ośmiu meczów (w europejskich pucharach i w lidze) bez udziału kibiców, którą później zmniejszono do trzech spotkań.