Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: W dotychczasowych 4 meczach eliminacji Euro 2020 Słowenia zdobyła 5 punktów. Jak ocenia się ten wynik w pana kraju?
Matija Sirok, obrońca Pafos FC: Na pewno nie jest tak dobrze, jak liczyliśmy wcześniej. Niemniej trzeba zauważyć, że brakowało nam przede wszystkim szczęścia. Przy jego odrobinie mielibyśmy więcej tych "oczek".
Wiara w awans do turnieju wciąż jest spora?
Oczywiście, bo nasz zespół na to stać. Mamy jednego z najlepszych bramkarzy na świecie. Moim zdaniem dobrze gramy w defensywie, a nasze kontrataki są bardzo niebezpieczne. Ponadto dysponujemy też bardzo dobrymi skrzydłowymi i kreatywną "10" (ofensywny pomocnik - przyp. red.).
Ktoś z obecnego zespołu ma szansę dorównać legendzie Zlatko Zahovicia?
Zahović to wciąż najlepszy piłkarz w naszej historii, najskuteczniejszy Słoweniec. Pamiętam wszystkie mecze w Euro 2000 i mistrzostwach świata 2002, to ile dał nam radości i jak wszyscy mieliśmy w domach jego koszulki. Kiedy zaś patrzę na obecny zespół to myślę, że podobny status może osiągnąć Jan Oblak. On i Josip Ilicić to nasi najlepsi gracze, choć oczywiście nie możemy porównywać bramkarzy z zawodnikami z pola.
ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Przegląd prasy przed meczem Słowenia - Polska. "Rywale Biało-Czerwonych nastawiają się na kontrę"
Futbol w Słowenii to dziś sport zespołowy numer 1?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Nasza piłka nożna jest każdego roku coraz lepsza i bardziej konkurencyjna, rozwija się. Drużyna narodowa może liczyć na niezłe zainteresowanie i myślę, że w najbliższym meczu stadion będzie prawie pełny.
Słowenia podejmie w nim Polskę (piątek, 6 września o godz. 20:45), czyli rywala dość znanego panu.
Tak, znam waszą reprezentację. Gracie trudną piłkę, ale my u siebie jesteśmy trudni dla rywali i myślę, że wszystko może się zdarzyć. Oczywiście liczę, że wygramy. Chociaż wiem, iż macie wielu świetnych piłkarzy, którzy grają w ligach z najlepszej piątki w Europie i do tego jednego z najlepszych napastników świata. Sam występowałem z Jackiem Góralskim i Przemysławem Frankowskim w Jagiellonii Białystok. Nie byłem tam długo, ale wciąż mam przyjaciół w waszej lidze i cały czas ją śledzę.
We wspomnianej Jadze grał pan tylko 4 miesiące, skończyło się na 3 meczach.
Tak, nie dostałem wielu szans, ale rozumiałem trenera. Niestety, zmiana klubu i kraju zawsze jest trudna i sam się o tym przekonałem. Ale nie żałuję tego czasu, mam bardzo miłe wspomnienia.
Słychać to, bo nadal dobrze pan mówi w naszym języku.
Tak, tak jak wspomniałem nadal mam w waszym kraju przyjaciół, z którymi się regularnie kontaktujemy. Tylko unikam pisania, bo to już zbyt trudne.
Kilka miesięcy po wyjeździe z Polski zadebiutował pan w kadrze narodowej Słowenii, później powoływano pana jeszcze, kiedy NK Domżale było o krok od fazy grupowej Ligi Europy. Obecnie jaka jest sytuacja?
Gram w ekstraklasie Cypru dla bardzo ambitnego klubu. Niestety, selekcjoner chyba na mnie nie liczy. Szkoda, bo być w reprezentacji to zaszczyt, ale mam nadzieję jeszcze zapracować na niego w przyszłości.
Czytaj także: Przewidywany skład Polaków
Czytaj także: Jan Oblak chwali Lewandowskiego