PKO Ekstraklasa. Korona Kielce - Wisła Kraków. Sławomir Grzesik: Podnieśliśmy rękawicę
- Najważniejsze, że podnieśliśmy rękawicę. Jest pewien niedosyt, bo stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji - mówi po meczu 8. kolejki PKO Ekstraklasy z Wisłą Kraków (1:1) trener Korony Kielce Sławomir Grzesik.
W meczu z Wisłą złocisto-krwistym udało się przerwać czarną serię, ale powoli zapominają smak zwycięstwa - ostatni raz komplet punktów zdobyli w 1. kolejce, pokonując Raków Częstochowa (1:0).
- Najważniejsze, że podnieśliśmy rękawicę. Pierwszym naszym założeniem było wzbudzenie zaangażowania oraz chęci zwycięstwa. Całym sztabem pracowaliśmy nad motywacją. Było dużo rozmów i wygląda na to, że coś drgnęło. Jest pewien niedosyt, bo stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji. Wisła niewiele zagroziła nam w ofensywie - mówi Sławomir Grzesik.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo: Spałem z Roberto Carlosem więcej niż z moją żonąCzytaj również -> Korona prosi miasto o pomoc
- Kuba Żubrowski od dłuższego czasu narzekał na mięśnie przywodziciela. W środę na treningu uraz mu się pogłębił. Było ryzyko, że mógłby wypaść na długi okres. W sprawie Ivana Jukicia pomogła mi praca w drugim zespole. Zagrał kilka meczów w rezerwach i fajnie się prezentował, szczególnie w starciu z liderem III ligi - Siarką Tarnobrzeg. Pracował też bardzo ciężko przez okres, kiedy byłem trenerem w pierwszej drużynie - komentuje Grzesik.
49-latek ma świadomość, że jego praca ma charakter tymczasowy i nie jest docelowym następcą Lettieriego: - Sprawa była jasna od początku. Były różne spekulacje, ale od razu ustalone było, że jestem tymczasowym trenerem - do czasu znalezienia nowego szkoleniowca. Nie rozmawiałem jeszcze z prezesami. Nie wiem, co będzie od poniedziałku, ale jeśli będzie taka potrzeba, to będę prowadził zespół.
Grzesik czuje niedosyt, natomiast Macieja Stolarczyka wywalczony w osłabieniu punkt wydaje się cieszyć: - Szanujemy ten punkt, który zdobyliśmy w trudnych warunkach. Zdawaliśmy sobie sprawę, że po zmianie trenera zespół Korony będzie zmotywowany do tego, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Dodatkowo mieliśmy utrudnione zadanie z powodu otrzymania czerwonej kartki.
- Pomimo tego zdobyliśmy bramkę, ale zabrakło nam konsekwencji, by ten rezultat obronić. Korona była zdeterminowana i mój zespół musiał się temu przeciwstawić. Zabrakło nam jednak klarownych sytuacji, ale był to efekt tego, że graliśmy w dziesięciu. Szanuje ten punkt, bo był on ciężko wywalczony - dodaje trener Wisły.