Juan Camara miał czarować kibiców Jagiellonii Białystok. Na razie rozczarowuje
Juan Camara miał błyszczeć efektowną grą w Jagiellonii Białystok, zostać jedną z jej gwiazd. Ale na starcie sezonu Hiszpan zawodzi i głównie siedzi na ławce rezerwowych. - Ma duży potencjał, ale brakuje mu liczb - nie kryje trener Ireneusz Mamrot.
Z transferem 25-latka do Jagi wiązano duże nadzieje. Spodziewano się efektownych dryblingów, rajdów i strzałów, dzięki którym w końcówce zeszłego sezonu zyskał status gwiazdy Miedzi Legnica i przyciągnął zainteresowanie najlepszych klubów w Polsce. To jednak znikło po przenosinach. Choć sztab szkoleniowy nie traci wiary w jego umiejętności.
- Juan ma duży potencjał, dysponuje bardzo dobrą techniką i szybkością, ale potrzebuje pracy nad decyzyjnością. Brakuje mu liczb, musi częściej grać bliżej bramki rywali, a także być agresywniejszym - wylicza trener Ireneusz Mamrot.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Druga młodość Peszki i Brożka. Weterani podbijają PKO EkstraklasęCiekawostką jest fakt, że to Mamrot odegrał największą rolę w pozyskaniu Camary przez Jagiellonię. Tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu rozmawiał z nim bowiem osobiście, przekonał do swojego planu i tym samym do przenosin.
Czytaj także: Camara uznał, że Jagiellonia to najlepszy wybór
Hiszpański skrzydłowy zaimponował szkoleniowcowi białostoczan stylem, który świetnie pasuje do taktyki, jaką ten chce realizować. Mimo tego, na razie nie zdołał wywalczyć miejsca w podstawowym składzie. Z rywalizacji najczęściej zwycięsko wychodzą Tomas Prikryl oraz Bartosz Bida. A na dodatek na ławce rezerwowych robi się coraz ciaśniej, bo rośnie forma Martina Kostala, a do zdrowia wrócił Mile Savković.
Wszystko wskazuje na to, że bez wyeliminowania mankamentów Camarze trudno będzie myśleć o poprawieniu obecnej pozycji. A czas leci... - Efektowność cieszy, ale ważne, by były także efekty. On sam na pewno wie, że stać go na lepszą grę. Na szczęście widać już takie momenty - kończy Mamrot.