La Liga. Granada - FC Barcelona: to może być czas Juniora Firpo. Nowy nabytek musi zastąpić filar obrony Katalończyków

Miał grać w koszykówkę albo baseball, a został piłkarzem. Miał pójść do Realu, a podpisał kontrakt z Barceloną. Przed Juniorem Firpo decydujący czas - musi wejść w buty niezastąpionego Jordiego Alby.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Junior Firpo Getty Images / Quality Sport Images / Na zdjęciu: Junior Firpo
To może być czas Juniora Firpo. 23-latek jeszcze nigdy nie był tak blisko wyjściowego składu Barcelony. Wszystko przez kontuzję Jordiego Alby. Jeden z filarów drużyny doznał kontuzji uda w meczu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund i wypadł z gry na około trzy tygodnie. Od 2012 roku rządzi i dzieli na lewej obronie. Albie nie potrafili zagrozić m.in. Adriano ani Lucas Digne.

Firpo przyszedł latem z Realu Betis za 18 mln euro z myślą o wzmocnieniu konkurencji na tej pozycji. Były już reprezentant Hiszpanii U-21 miał wnieść powiew świeżości. W minionym sezonie stał się jednym z objawień rozgrywek.

Mógł pójść do Realu. Ubliżał Messiemu

Betis błyszczał w La Liga do pewnego momentu, Junior Firpo niemal do końca sezonu. Im bliżej otwarcia okienka transferowego, tym częściej piłkarz bywał bohaterem transferowych plotek. Nie zawsze chodziło o Barcelonę.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Druga młodość Peszki i Brożka. Weterani podbijają PKO Ekstraklasę

Wtedy częściej Firpo był łączony z Realem Madryt. Królewscy mieli szukać następcy Marcelo, a silny fizycznie piłkarz Betisu mógł być bardzo dobrym wyborem. - Mój ojciec zawsze ekscytuje się, kiedy jestem łączony z Realem - powiedział w rozmowie z "La Sexta". - Wie, że włożyłem sporo pracy i nie było łatwo osiągnąć ten poziom, na który wspięliśmy się z innymi piłkarzami Betisu - dodał.

-> Nowy gwiazdor Barcelony dokonał wyboru. Ansu Fati będzie grał dla Hiszpanii

Ostatecznie wylądował u największego rywala Los Blancos. I na samym starcie musiał tłumaczyć się z wybryków młodości.

"Oby ten szczur doznał kontuzji. Niech więcej nie strzela goli" - tak Junior Firpo pisał o Leo Messim na Twitterze. Miał wtedy 15 lat. Media odnalazły jego konto i dokopały się do wpisów, które nie przyniosły chluby obrońcy. Na pierwszej konferencji Barcelony odniósł się do nich.

- Wtedy jeden z moich przyjaciół pochodził z Barcelony i Messi był jego idolem. Żeby mu "dogryźć" pisałem o nim złe rzeczy na Twitterze. Byliśmy dziećmi - wytłumaczył się Firpo. Dodał, że pisał też o "głupiej Julii", która teraz jest moją żoną i matką mojego dziecka.

Miał rzucić piłkę

Niewiele brakowało, a piłkarz Barcelony minąłby się z powołaniem. Urodził się na Dominikanie i stamtąd przyjechał razem z rodzicami do Malagi w wieku sześciu lat. Tam skąd pochodzi, piłka nożna nie jest popularnym sportem. Prym wiodły koszykówka i baseball, które uprawiał Firpo. Piłkę zaczął kopać dopiero w Hiszpanii. Do pierwszego klubu zapisali go rodzice.

Antonio Matez, który ściągnął Juniora do Puerto Malagueno w rozmowie z gazetą "AS" mówił, że "on nie ma ograniczeń". W tej drużynie wypatrzyli go skauci Los Verdiblancos.

- Powiedziałem dziewczynie, że rezygnuję z grania, jeśli w ciągu roku nie zgłosi się po mnie żadna akademia. Już miałem odwieszać buty na kołek, ale w ostatnim meczu ligowym graliśmy z Betisem i wyciągnęli mnie - opowiedział dla "Radio Marca".

Czytaj też: Zinedine Zidane traci immunitet. Trzech następców dla Francuza

Dotąd Junior Firpo rozegrał tylko dziewięć minut w sierpniowym meczu Barcelony przeciwko jego byłej drużynie. Sobotnie spotkanie z Granadą może być dla niego okazją na debiut w pierwszym składzie mistrza Hiszpanii. Pierwszy gwizdek o godzinie 21.

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Barcelona pokona w sobotę Granadę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×