Totolotek Puchar Polski. Widzew Łódź - Śląsk Wrocław. Konrad Gutowski: Zostawiliśmy kupę zdrowia

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Konrad Gutowski (z prawej) walczy o piłkę z Diego Żivuliciem (z lewej)
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Konrad Gutowski (z prawej) walczy o piłkę z Diego Żivuliciem (z lewej)

- Słyszałem kilka wersji o tej pierwszej bramce. Sam nie będę dociekał, kto ją strzelił, bo ważne jest to, że wygraliśmy i przechodzimy dalej - mówił Konrad Gutowski z Widzewa Łódź po wygranym 2:0 meczu 1/32 finału Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław.

Na uwagę zasługuje fakt, że po pierwszej połowie, w której czerwono-biało-czerwoni byli raczej zepchnięci do defensywy, w drugiej potrafili przejąć kontrolę nad spotkaniem i udokumentować ją dwiema bramkami.

Czytaj też: 27 zatrzymanych po meczu Widzew - Śląsk

- Pierwsza połowa może nie tyle była pod dyktando wrocławian, co jednak mieli oni więcej sytuacji z gry. Druga połowa już zdominowana przez nas. Skończyło się 2:0, a mogło wyżej. Fajnie, że tak to się potoczyło - skomentował Konrad Gutowski.

- Mieliśmy odprawę odnośnie Śląska, wiedzieliśmy czego się spodziewać. Nie chcieliśmy jedynie biegać za piłką, oddawać im pola, zagrać na remis i spróbować dotrwać do karnych. Sami chcieliśmy wygrać to spotkanie, stwarzać sytuacje i pokazać, że umiemy grać w piłkę - dodał 21-letni pomocnik.

ZOBACZ WIDEO: Mecz Śląsk - KGHM Zagłębie to reklama polskiej piłki. "Zatrudniliście trenerów z Czech i Słowacji, to macie hokej"

Kwestia autorstwa pierwszej bramki dla Widzewa Łódź była nieco dyskusyjna. Wprawdzie strzał oddał Gutowski, ale po drodze do bramki piłka trąciła Marcina Robaka, zmieniła nieco kierunek i dopiero znalazła się między słupkami oraz pod poprzeczką.

- Słyszałem kilka wypowiedzi - jedni mówią tak, drudzy inaczej. Sam nie będę tego dociekał, bo ważne jest to, że wygraliśmy 2:0 i że przechodzimy do następnej fazy. A zostawiliśmy kupę zdrowia. Też trzeba patrzeć, że graliśmy 3-4 dni temu. Fajnie, że potrafimy pokazać się z takim rywalem, stworzyć sytuacje i je wykorzystać - powiedział pomocnik łódzkiej ekipy.

Sam piłkarz przyznał, że rzeczywiście miło jest pokonać wyżej notowanego rywala w Totolotek Pucharze Polski, lecz najważniejszym celem dla widzewiaków na ten sezon jest awans do Fortuna I Ligi.

Zobacz także: Marek Wawrzynowski: Chuligani wbijają gwóźdź do trumny z polską piłką (felieton)

- Morale jak najbardziej idą w górę, ale nie możemy podejść do sobotniego starcia z Górnikiem Polkowice bez koncentracji, bo "ograliśmy Śląska". W sobotę przyjedzie do nas przeciwnik i będzie chciał tu wygrać. A my będziemy musieli po raz kolejny udowodnić na boisku, że jesteśmy drużyną lepszą - oznajmił chłodno Gutowski.

Z kim Widzew zagra w 1/16 finału? Tego jeszcze nie wiadomo, ale dla naszego rozmówcy nie ma to wielkiego znaczenia.

- Nie mam wymarzonego rywala. Obojętnie z kim zagramy, będziemy musieli tego rywala pokonać i przejść dalej. Nawet Manchester City potrafi przegrać mecz z niżej notowanym Norwich, a potem wygrać 8:0 w następnej kolejce. Zdajemy sobie więc sprawę, jak to może być. Trzeba być uważnym - podkreślił.

Komentarze (0)