[b]
Z Rygi Paweł Kapusta[/b]
Ledwo się ten mecz rozpoczął, a w zasadzie już się skończył. W 9. minucie dynamiczną akcję skrzydłem przeprowadził Kamil Grosicki, zagrał piłkę w środek pola do Roberta Lewandowskiego, ten do Sebastiana Szymańskiego, który natychmiast odegrał do kapitana. Nasz superstrzelec w sytuacji sam na sam nie pomylił się.
Cztery minuty później znów to samo: Grosicki w pole karne, Szymański sprytnym ruchem skupił na sobie uwagę obrońców, a Lewandowski płaskim strzałem pokonał rozgrywającego setny mecz w łotewskiej kadrze Andrisa Vaninsa. Po niespełna kwadransie trudno było przypuszczać, że naszej drużynie przytrafi się w Rydze coś złego. Rywal przyklęknął i nie miał odwagi, by rzucić nam rękawicę.
Eliminacje Euro 2020. Łotwa - Polska. Robert Lewandowski pobił rekord Grzegorza Laty
To zresztą wątek bardzo ciekawy. Wdarło się w malownicze, wąskie uliczki ryskiej starówki morze polskich kibiców, którzy opanowali miasto i swoją obecnością informowali miejscowych, że w czwartkowy wieczór dojdzie tu do piłkarskiego meczu. Bez tej licznej i głośnej wizyty wydarzenie przeszłoby wśród Łotyszy totalnie bez echa. Hasztag: nikogo, tak powiedziałaby zapewne młodzież. To kraj wyjątkowo niepiłkarski, króluje tu hokej, walczy z nim koszykówka, a futbol błąka się po peryferiach.
I ten skromny obraz przełożył się na to, co od dłuższego już czasu prezentuje łotewska kadra. Reprezentacja pogrążona w kryzysie, bez gwiazd, bez jakości, bez szans na awans, bez ducha. Dokładnie tak samo zaprezentowała się w meczu z Polską. Wojciech Szczęsny w ten zimny, październikowy wieczór mógł rozpalić w bramce koksownik, by od czasu do czasu do niego podejść i się ogrzać. Był bezrobotny.
Wynik 2:0 utrzymywał się przez bardzo długi czas. Polacy panowali nad boiskowymi wydarzeniami. W 76. minucie Kamil Grosicki próbował oddać strzał z narożnika pola karnego, ale piłka pofrunęła wprost pod nogi Lewandowskiego. Kapitan w dziecinnie łatwy sposób zdobył bramkę na 3:0. Patrząc na jego osiągnięcia od początku tego sezonu, liczbę strzelonych goli we wszystkich rozgrywkach, można dostać zawrotu głowy - ma już ich na koncie 18! Na początku października!
Jerzy Brzęczek podczas przedmeczowej konferencji prasowej mówił, że w meczu z Łotwą nie dojdzie do żadnej rewolucji w składzie. I rzeczywiście tak właśnie było. Co jednak ciekawe - na lewej obronie swoją szansę w końcu dostał Maciej Rybus. Dla zawodnika Lokomotiwu był to debiut w pierwszym składzie kadry prowadzonej przez Brzęczka.
Wydawać się mogło, że taka decyzja trenera sprawi, iż na prawą stronę defensywy powróci Bartosz Bereszyński. Nic jednak z tego - obrońca dołującej Sampdorii wypadł ze składu, a kolejną już szansę otrzymał Tomasz Kędziora. Od pierwszego gwizdka w linii pomocy biegał poza tym Szymański. I jego występ na pewno trzeba zapisać na plus. Stworzył bramkowe okazje, miał kluczowe podanie. Większych i daleko idących wniosków ze względu na klasę rywala nie ma jednak co po tym spotkaniu wyciągać. Choć mając w pamięci nasze męczarnie z Łotwą na wiosnę, trzeba nasz zespół pochwalić za wykonanie zadania.
Sparing: niesamowity mecz reprezentacji Polski U-20! Wygrana 4:3 z Niemcami
Czwartkowe zwycięstwo Biało-Czerwonych sprawia, że nasza kadra ma na koncie 16 punktów i tylko kataklizm sprawić może, że na mistrzostwa nie pojedziemy. Tym bardziej że w czwartek w Macedonii Północnej przegrała Słowenia.
Kolejny mecz reprezentacja Polski rozegra już w najbliższą niedzielę, 13 października. Na Stadionie Narodowym w Warszawie w kolejnym starciu w eliminacjach Euro 2020 podopieczni Jerzego Brzęczka zmierzą się z Macedonią Północną. Początek o 20:45. Transmisja w TVP 1 oraz Polsat Sport.
Łotwa - Polska 0:3 (0:2)
0:1 - Robert Lewandowski 9'
0:2 - Robert Lewandowski 13'
0:3 - Robert Lewandowski 76'
Łotwa: Vanins - Jagodinskis, Dubra, Oss, Maksimenko - Ikaunieks, Rugins, Laizans (72' Tobers) - Gutkovskis, Rakels (72' Karasauskas), Kigurs (86' Cyganiks).
Polska: Szczęsny - Kędziora, Glik, Bednarek, Rybus (80' Reca) - Krychowiak, Klich (60' Piątek)- Szymański, Zieliński, Grosicki (76' Frankowski) - Lewandowski.
Żółte kartki: Maksimenko, Stojanović (trener).
Sędzia: Halis Ozkahya (Turcja).
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Bayern - Hoffenheim: niespodzianka w Monachium! Gol Lewandowskiego nie pomógł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]