Niespełna pół tysiąca kibiców w czwartkowy wieczór spotkało się w okolicach ulicy Akacjowej w Chorzowie. Fani Ruchu po raz kolejny w przeciągu kilku tygodni demonstrowali w sprawie budowy nowego obiektu przy Cichej 6. Tym razem jednak nie spotkali się na rynku w Chorzowie, ale przy ulicy Akacjowej, w okolicach miejsca zamieszkania prezydenta miasta Andrzeja Kotali. Spotkanie nazwano "imprezą u Andrzeja".
Czytaj także: III liga: przerwana seria Ruchu Chorzów. Zimny prysznic dla Niebieskich
Fani zarządzającego miastem nie zastali, Kotala był obecny na politycznym spotkaniu w innym miejscu Chorzowa. Kibice przypomnieli, że kilka tygodni temu prezydent obiecał, że sprawa budowy stadionu rozstrzygnie się w przeciągu dwóch tygodni. Od tego momentu minęło już jednak kilka tygodni więcej, a Kotala jak milczał tak milczy.
Przypomnijmy, że prezydentowi w 2010 roku wygrać wybory prezydenckie pomógł fakt obiecania budowy nowego stadionu dla Ruchu. Podobnie było w 2014 i 2018 roku. Do tej pory powstał projekt, został wyłoniony inżynier kontraktu. Kiedy wydawało się, że w 2018 roku zostanie wyłoniona firma, która wykona wszystkie prace budowlane, prezydent postanowił zmienić projekt. Udało się to, w kwietniu zapowiadano, że do końca sierpnia zostanie ogłoszony przetarg na głównego wykonawcę. Do tej pory do tego nie doszło. Podobnie jak nie jest znany sposób finansowania budowy, który przed wyborami w 2018 roku był jasny i klarowny.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Bayern - Hoffenheim: niespodzianka w Monachium! Gol Lewandowskiego nie pomógł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kibice Niebieskich, którzy obecni byli na czwartkowej manifestacji, zdegustowani postawą Kotali zapowiedzieli, że w okolice ulicy Akacjowej jeszcze wrócą.
Czytaj także: III liga: Ruch Chorzów goni czołówkę. W Brzegu... odkręcono ławki na trybunach