Łatwa wygrana (3:0) z Łotwą spowodowała, że piłkarska reprezentacja Polski jest o włos od zapewnienia sobie awansu na Euro 2020. Wygrana w niedzielny (13.10.) wieczór na PGE Narodowym w Warszawie spowoduje, że ekipa Jerzy Brzęczek będzie mogła już myśleć o mistrzostwach Europy. - Na Narodowym nie przegraliśmy już od ponad pięciu lat - serwis polsatsport.pl cytuje rzecznika PZPN, Jakuba Kwiatkowskiego.
Mimo wysokiej formy Roberta Lewandowskiego, który w Rydze ustrzelił hat-tricka (TUTAJ czytaj o rekordach polskiego napastnika >>), gra polskiej reprezentacji pozostawia nadal sporo do życzenia. Mówił o tym m.in. Jacek Ziober (więcej szczegółów - KLIKNIJ >>). Wygrana z Macedonią nie jest więc taka pewna.
Zwłaszcza że w kadrze są problemy zdrowotne. Jeszcze przed wylotem do Rygi urazu doznał Krystian Bielik, który przez część fachowców był przymierzany do gry w wyjściowej jedenastce. Z Łotwą natomiast zagrał Maciej Rybus, ale on ma od dłuższego czasu problemy z przywodzicielami. - Maciek cały czas gra w bólem, ale zrobimy wszystko, żeby był w pełni gotowy na niedzielę - dodał Kwiatkowski.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Łotwa - Polska. Kamil Grosicki zadowolony po meczu. "Takie spotkania też trzeba umieć wygrywać"
Gdyby się nie udało, to Brzęczek ma w odwodzie Arkadiusza Recę lub Bartosza Bereszyńskiego. - Lewa obrona (...) w naszej reprezentacji akurat ostatnio ma się całkiem przyzwoicie - zauważył rzecznik PZPN.
Kwiatkowski zauważył również, że sztab szkoleniowy uczula piłkarzy na sędziego. Antonio Mateu Lahoz to arbiter, który nie toleruje, gdy zawodnicy podważają jego decyzje. - Nie lubi w ogóle dyskusji - przyznał rzecznik PZPN. - Dlatego uczulamy piłkarzy, którzy mają na koncie dwie żółte kartki (Bereszyński, Mateusz Klich oraz Grzegorz Krychowiak - przyp. red.), aby nie wchodzili z sędzią w jakikolwiek dialog.