rozpoczęła eliminacje od porażek z Polską i z Izraelem. Po falstarcie zaczęła odrabiać straty. Pięć zwycięstw, przeplecionych remisem w Warszawie, pozwoliły dostać się na miejsce premiowane awansem. Pozostało je tylko i aż obronić. Mecz w Lublanie jawił się jako kluczowy. Po nim Austria ma aż pięć "oczek" więcej od pokonanego przeciwnika i lepszy bilans meczów bezpośrednich. W razie niepowodzenia byłaby za Słowenią, ale to ona okazała się o gola lepsza w klasycznym meczu o "sześć punktów".
Słowenia wróciła na stadion w Lublanie po małej piłkarskiej katastrofie w Skopje. Po trzech zwycięstwach z rzędu była druga w tabeli, miała karty po swojej stronie, jednak porażka 1:2 z Macedonią Północną sprawiła, że piłkarze znad Adriatyku ponownie musieli gonić. W starciu z Austriakami gospodarze zagrali trochę lepiej, przeważali w początkowym kwadransie, ale kłopot w tym, że rzadko zagrażali Cicanowi Stankoviciowi.
Czytaj także: Brazylia bez błysku w 100. występie Neymara
Pierwszą sytuację podbramkową stworzyła Austria. Jan Oblak miał szczęście, że Michael Gregoritsch strzelił w niego z bliska. Napastnik Augsburga zastępował Marko Arnautovicia, który co prawda był na ławce rezerwowych, ale z powodu kontuzji nie pomógł drużynie.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Brzęczek odniósł się do krytycznych słów Glika. "To świadczy o dojrzałości"
Ostrzeżenie było tylko jedno. Kolejna szansa została wykorzystana przez Austrię. W 21. minucie Stefan Posch ruszył w kierunku bliższego słupka, nie przestraszył się obecności obrońców i główkował na 1:0 po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Valentino Lazaro. Tym razem stały fragment gry nie był sprzymierzeńcem Słowenii. Do tej samej bramki wbiła gola Polakom, tym razem sama nie upilnowała rywala.
Piłkarze z alpejskiego kraju prowadzili zasłużenie, ale jednobramkowa zaliczka nie wydawała się w pełni bezpieczna. Słowenia przyspieszała, pokazywała pazurki. Liczyła przede wszystkim na swojego lidera Josipa Ilicicia. Pokazał się też Jasmin Kurtić, który poczęstował Stankovicia uderzeniem z dystansu. W drugiej połowie kibice oczekiwali kontynuacji, ale drużyna znad Adriatyku nie przebijała się przez defensywę Austrii, a czas pracował na jej niekorzyść. Gra gospodarzy nie kleiła się, ich selekcjoner rozkładał ręce i pozostało 1:0 dla Austrii.
Ciśnienia nie wytrzymał Denis Popović. Była gwiazda Fortuna I ligi dostała czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Marcela Sabitzera w 89. minucie. Ten incydent położył się cieniem na końcówce starcia.
Austria wygrała wszystkie dotychczasowe mecze ze Słowenią i nawet nie straciła w nich gola. Historia spotkań obu reprezentacji rozpoczęła się późno, ale ostatnio stała się intensywna. Pozytywne wspomnienia mają tylko zawodnicy z alpejskiego kraju.
Podopieczni Franco Fody mają bilety na Euro 2020 na wyciągnięcie ręki. Austria zagra w listopadzie z Macedonią Północną i z Łotwą.
Czytaj także: Serbia wygrała rzutem na taśmę z Paragwajem
Słowenia - Austria 0:1 (0:1)
0:1 - Stefan Posch 21'
Składy:
Słowenia: Jan Oblak - Petar Stojanović, Aljaz Struna, Miha Mevlja, Jure Balkovec - Rene Krhin (79' Denis Popović) - Roman Bezjak (61' Miha Zajc), Josip Ilicić, Jasmin Kurtić, Benjamin Verbić (69' Robert Berić) - Andraż Sporar.
Austria: Cican Stanković - Stefan Posch, Aleksandar Dragović, Martin Hinteregger, Andreas Ulmer - Julian Baumgartlinger, Stefan Ilsanker - Valentino Lazaro (88' Christopher Trimmel), Marcel Sabitzer (90' Florian Kainz), Konrad Laimer - Michael Gregoritsch (83' Karim Onisiwo).
Żółte kartki: Al. Struna, Bezjak (Słowenia) oraz Ulmer, Hinteregger, Laimer, Sabitzer (Austria).
Czerwona kartka: Denis Popović (Słowenia) /89' - za uderzenie przeciwnika/.
Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja).