Eliminacje Euro 2020. Francja - Turcja. Jedni i drudzy jeszcze bez awansu. Remis w meczu z polityką w tle

PAP/EPA / IAN LANGSDON / Na zdjęciu: Kingsley Coman (z prawej) i Menh Demiral (z lewej)
PAP/EPA / IAN LANGSDON / Na zdjęciu: Kingsley Coman (z prawej) i Menh Demiral (z lewej)

Pełen emocji mecz na szczycie grupy H nie przyniósł rozstrzygnięcia. Reprezentacja Francji zremisowała na Stade de France z Turcją 1:1. Oba gole padły w ostatnim kwadransie spotkania.

Spotkanie to dla jednej z drużyn mogło rozstrzygnąć kwestię bezpośredniego awansu na europejski czempionat. Zarówno Francuzi, jak i Turcy po siedmiu kolejkach mieli na koncie po 18 punktów. To o sześć więcej niż trzecia w tabeli Islandia. Co ciekawe, turecko-francuska konfrontacja w czerwcu w Konyi zakończyła się zwycięstwem ekipy Senola Gunesa, która - jak dotąd - w tych eliminacjach nie straciła bramki w domowych meczach.

Niestety mecz miał też podtekst polityczny ze względu na toczącą się wojnę w Syrii. W sobotę wieczorem pojawiła się informacja, że Francja postanowiła zawiesić wszystkie plany dotyczące eksportu broni do Turcji. Niektóre media informowały też o możliwości odwołania poniedziałkowego spotkania na Stade de France, ale na szczęście tak się nie stało.

Czytaj też: Ukraina - Portugalia. Piękna wiktoria dała awans. Cristiano Ronaldo i spółka ograni w Kijowie

Dodatkowego smaczku dodawała obecność na stadionie pod Paryżem wielotysięcznej grupy tureckich kibiców. Oficjalnie przeznaczono dla nich około trzech i pół tysiąca biletów, ale ostatecznie na trybunach zasiadło ich kilka razy więcej. Od momentu odegrania hymnów narodowych byli słyszalni niemal tak samo dobrze, jak sympatycy Trójkolorowych.

ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Grosicki szczerze o kadrze. "Zdajemy sobie sprawę, że czasami brakowało stylu"

Na boisku jednak zdecydowanie dominowali gospodarze. Najbliżej zdobycia bramki w pierwszej połowie byli tuż po upływie jej pierwszego kwadransa. Kingsley Coman nadał tempa akcji odgrywając piłkę piętką do Antoine'a Griezmanna, ale strzał napastnika Barcelony odbił Mert Gunok. Bramkarz reprezentacji Turcji kilka sekund później fantastycznie obronił jeszcze dobitkę Moussy Sissoko.

30-letni bramkarz Bursasporu miał jeszcze bardzo dużo pracy. Nie wszystkie strzały Les Bleus leciały wprawdzie w światło bramki, ale raz po raz Coman, Griezmann czy Wissam Ben Yedder próbowali go zaskoczyć z bliższej lub dalszej odległości. Gunok jednak nie dawał się pokonać i do przerwy w Saint-Denis był bezbramkowy remis.

W drugiej części gry zespół trenera Didiera Deschampsa dalej naciskał, ale wciąż nie udawało się przebić tureckiego muru. Aż do 76. minuty. Wprowadzony chwilę wcześniej Olivier Giroud zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego Antoine'a Griezmanna. To nic, że przy napastniku londyńskiej Chelsea było czterech obrońców. To właśnie on wyskoczył najwyżej i skierował piłkę do siatki.

Żywiołowo dopingujący tureccy kibice ucichli, ale tylko na pięć minut, bo w 81. akcja dwóch rezerwowych dała gola wyrównującego piłkarzom z Półwyspu Azja Mniejsza. Z rzutu wolnego piłkę wrzucał Hakan Calhanoglu, a Kaan Ayhan, choć znajdował się pod dość ostrym kątem od bramki Steve'a Mandandy, zdołał posłać piłkę głową obok niego i ustalić wynik meczu na 1:1.

Sprawdź także: Wysoka wygrana Anglii z Bułgarią. Rasistowski skandal

Po końcowym gwizdku wyraźnie niezadowoleni z tego wyniku byli gospodarze, którzy liczyli na zwycięstwo. Któż by przypuszczał, że mistrzowie świata w dwóch starciach z drużyną, która nawet na mundial w poprzednim roku nie awansowała zdobędą łącznie tylko punkt? W następnej serii gier 14 listopada Francuzi zmierzą się u siebie z Mołdawią, a Turcy podejmą Islandczyków.

Francja - Turcja 1:1 (0:0)
1:0 - Olivier Giroud 76'
1:1 - Kaan Ayhan 81'

Składy:

Francja: Steve Mandanda - Benjamin Pavard, Raphael Varane, Clement Lenglet, Lucas Hernandez - Corentin Tolisso, Moussa Sissoko - Kingsley Coman (88' Jhonatan Ikone), Antoine Griezmann, Blaise Matuidi (77' Thomas Lemar) - Wissam Ben Yedder (72' Olivier Giroud).

Turcja: Mert Gunok - Mehmet Zeki Celik (53' Kaan Ayhan), Caglar Soyuncu, Merih Demiral, Umut Meras - Ozan Tufan (82' Cenk Tosun), Mahmut Tekdekir, Okay Yokuslu (46' Hakan Calhanoglu) - Ifran Can Kahveci, Burak Yilmaz, Kenan Karaman

Sędziował: Felix Brych (Niemcy)

Żółte kartki: Hernandez, Griezmann (Francja) - Tosun, Karaman, Kahveci (Turcja)

***

Islandia - Andora 2:0 (1:0)

1:0 - Arnor Sigurdsson 38'
2:0 - Kolbein Sigthorsson 65'

***

Mołdawia - Albania 0:4 (0:3)

0:1 - Sokol Cikallhesi 22'
0:2 - Keidi Bare 34'
0:3 - Lorenc Trashi 40'
0:4 - Rey Manaj 90'

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Francja 10 8 1 1 25:6 25
2 Turcja 10 7 2 1 18:3 23
3 Islandia 10 6 1 3 14:11 19
4 Albania 10 4 1 5 16:14 13
5 Andora 10 1 1 8 3:20 4
6 Mołdawia 10 1 0 9 4:26 3
Źródło artykułu: