Polski golkiper zakończył współpracę ze swoim wieloletnim agentem - Maikelem Stevensem. W praktyce oznacza to, że Rafał Gikiewicz osobiście będzie rozmawiał z szefostwem 1.FC Union Berlin na temat nowego kontraktu. Obecna umowa wygaśnie z końcem tego sezonu.
- Nie mam już 20 czy 21 lat. Sam mogę siebie reprezentować. Agenci przydają się zwłaszcza na początku kariery, a ja zaraz będę miał 32 lata. Kwestia umów wcale nie jest taka skomplikowana - przyznaje Gikiewicz dla "Berliner Kurier".
Jego były już agent rozumie decyzję polskiego bramkarza o zakończeniu współpracy z agencją menedżerską. Podkreśla, że strony rozstały się w zgodzie, akceptując zaistniałą sytuację. Mostów nie spalono.
Co do przyszłości Gikiewicza - golkiper wiąże ją z Unionem Berlin. Już minionego lata, po wywalczeniu awansu, chciał przedłużyć swój kontrakt, ale finalnie nie podpisał nowej umowy z klubem ze stolicy Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Union triumfuje. Rafał Gikiewicz z czystym kontem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Po awansie mówiłem, że chcę zostać, ale od 28 maja nic się nie wydarzyło. Znam Union, znam ludzi pracujących w klubie. Gdy przyjdzie czas, porozmawiam z menedżerem Unionu. Teraz jestem ojcem, bramkarzem i swoim doradcą - mówi Gikiewicz.
- Porozmawiamy w listopadzie lub grudniu - zdradza Gikiewicz. Oznacza to, że prawdopodobnie jeszcze w tym roku stanie się jasne, czy bramkarz będzie kontynuował swoją karierę w Unionie Berlin.
- Za wszelką cenę chcę pozostać w Niemczech, najlepiej w Unionie. Mój starszy syn chodzi tu do szkoły, młodszy do przedszkola. Czujemy się tutaj komfortowo. Zobaczymy, co się wydarzy. Ważne, by Union był w Bundeslidze - podkreśla Rafał Gikiewicz.
W sobotę, w meczu ligowym, Rafał Gikiewicz i jego Union Berlin zagrają na wyjeździe z Bayernem Monachium Roberta Lewandowskiego.
Zobacz też:
Bundesliga. Zapalił się pociąg kibiców SC Freiburg. Są ranni
Bundesliga. Kanonada w Moenchengladbach. Szalona końcówka we Frankfurcie, porażka Unionu Berlin Rafała Gikiewicza