Dariusz Żuraw znów mocno postawił na wychowanków, posyłając do gry od 1. minuty m. in. Mateusza Skrzypczaka, Jakuba Modera i Jakuba Kamińskiego, ale zamiast młodzieńczej fantazji i ofensywnej gry, miejscowi od początku rozpaczliwie się bronili. Moderowi w pierwszych fragmentach udało się wprawdzie zatrudnić Dominika Hładuna technicznym strzałem, ale to była pojedyncza akcja, która w żaden sposób nie wpłynęła na obraz gry.
Zagłębie całkowicie zdominowało środek pola, zbierało niemal wszystkie drugie piłki, a przy tak wyraźnej przewadze bramka była kwestią czasu. I nadeszła w 23. minucie po rzucie rożnym. Centrował Filip Starzyński, piłkę przepuścił Patryk Szysz, zaś do siatki w krótki róg skierował ją Jakub Tosik. Mickey van der Hart nie po raz pierwszy w tym sezonie popełnił błąd, bo w tej sytuacji powinien zdecydowanie szczelniej przypilnować bliższego słupka.
Objęcie prowadzenia trochę rozluźniło "Miedziowych", którym w pierwszej części zdarzył się jeden poważny błąd w defensywie i Lech powinien po nim wyrównać. Tymoteusz Puchacz wyłożył piłkę do zupełnie niekrytego w polu karnym Joao Amarala, tyle że Portugalczyk uderzył fatalnie i nie trafił.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Przełamanie Krzysztofa Piątka! Milan remisuje pod wodzą nowego trenera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Takich okazji "Kolejorz" miał bardzo niewiele, bo grał zbyt słabo, by je regularnie kreować. Czas mijał, a na boisku nadal bez porównania lepiej prezentowali się lubinianie, którzy nie oddawali piłki, kontrolowali mecz i doprowadzali poznaniaków do frustracji.
Do marnej gry lechici dołożyli też to, co zdarzało im się w poprzednich spotkaniach, czyli proste indywidualne błędy. Tym razem zawiódł Djordje Crnomarković, który pokracznie próbował przeciąć prostopadłe podanie Starzyńskiego, lecz zamiast trafić w piłkę, przeciął powietrze i już po chwili Damjan Bohar wygrał pojedynek sam na sam z Van der Hartem.
->PKO Ekstraklasa. Letnie transfery Lecha Poznań (na razie) niewypałami
To był koniec marzeń "Kolejorza" o dobrym wyniku. Przy tak marnej dyspozycji odrobienie dwubramkowej straty było niemożliwe. Jakby tego było mało, trener Żuraw wprawił wszystkich w osłupienie przy trzeciej zmianie. Zdjął wtedy z boiska słabo spisującego się Kamińskiego, zastępując go nominalnym lewym obrońcą Wołodymyrem Kostewyczem. Trudno nazwać tę roszadę ofensywną.
W czwartej doliczonej minucie Lechowi udało się zmniejszyć rozmiary porażki, a zrobił to piękną "piętką" po rzucie rożnym Christian Gytkjaer, jednak to trafienie w żaden sposób nie zmienia oceny występu gospodarzy, którzy nie potrafili się zrehabilitować za porażkę w klasyku z Legią Warszawa (1:2) i wobec bardzo solidnej formy KGHM Zagłębia Lubin, byli przez większość spotkania całkowicie bezradni.
"Miedziowi" mają teraz 18 pkt. i dogonili poznaniaków w tabeli PKO Ekstraklasy.
->Oficjalnie: Podbeskidzie Bielsko-Biała zatrudniło holenderskiego pomocnika
Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin 1:2 (0:1)
0:1 - Jakub Tosik 23'
0:2 - Damjan Bohar 67'
1:2 - Christian Gytkjaer 90+4'
Składy:
Lech Poznań: Mickey van der Hart - Robert Gumny, Lubomir Satka, Djordje Crnomarković, Tymoteusz Puchacz, Mateusz Skrzypczak (58' Pedro Tiba), Jakub Moder, Kamil Jóźwiak, Joao Amaral (58' Filip Marchwiński), Jakub Kamiński (79' Wołodymyr Kostewycz), Christian Gytkjaer.
KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Damian Oko (52' Łukasz Poręba), Bartosz Slisz, Jakub Tosik, Sasa Zivec, Filip Starzyński (89' Asmir Suljić), Damjan Bohar, Patryk Szysz (90+2' Rok Sirk).
Żółte kartki: Jakub Moder, Christian Gytkjaer (Lech Poznań) oraz Jakub Tosik (KGHM Zagłębie Lubin).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 12 417.