Po rewolucji kadrowej "Kolejorz" wzmacniał przede wszystkim tylne formacje. Do bramki ściągnięto z PEC Zwolle Mickeya van der Harta, obronę zasilili Djordje Crnomarković (Radnicki Nisz), Lubomir Satka (DAC 1904 Dunajska Streda) i Tomasz Dejewski (Warta Poznań), zaś środek pomocy - Karlo Muhar (Inter Zapresić).
Dziś - po kilkunastu meczach - wnioski nie są optymistyczne. Żaden z nowych piłkarzy nie okazuje się na tyle dużym wzmocnieniem, by dział skautingu mógł powiedzieć, że trafił w dziesiątkę.
Słabo nie tylko na boisku
Najwięcej cierpkich słów nasłuchali się Van der Hart i Muhar. Wśród kibiców zaczęło panować przekonanie, że dwójkę solidnych bramkarzy, czyli Jasmina Buricia i Matusa Putnocky'ego klub z Bułgarskiej zamienił na jednego słabszego.
ZOBACZ WIDEO: The Championship. Cardiff zagrało do końca i wyszarpało punkt. Piękny gol z rzutu wolnego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Van der Hart zdążył już zostać bohaterem tzw. "afery kulinarnej". W sierpniu sfotografowano go w Poznaniu, gdy nocą zajadał się kebabem. Od tego czasu 25-latek znajduje się pod baczną obserwacją kibiców, a ci wytykają mu mało sportową sylwetkę.
Sam zawodnik tłumaczył, że poszedł na miasto, bo odwiedził go brat. Sprawa była błaha, ale kebabowy wątek ciągnie się za Van der Hartem do dziś. Jeden z poznańskich lokali serwujących tę potrawę zadeklarował nawet, że jeśli "Kolejorz" wywalczy w sezonie 2019/2020 mistrzostwo Polski, bramkarz będzie mógł spożywać kebab za darmo.
Cała ta sytuacja byłaby obrócona w żart, gdyby nie fakt, że 25-latek broni słabo i nie daje drużynie oczekiwanej jakości. Trudno znaleźć w trwającej edycji spotkania, w których Holender wybronił dla poznaniaków jakieś punkty, zaś to co zrobił w sobotnim klasyku z Legią Warszawa przysporzyło mu kolejnych krytyków. Przy bramce na 1:2 zawahał się, zaliczył kompletnie nieudane wyjście do dośrodkowania i chwilę później pokonał go debiutujący w wicemistrzu Polski Maciej Rosołek.
Dziurawy środek pola
Drugim z najgorzej ocenianych piłkarzy jest Karlo Muhar. Chorwat chciał się wkupić w łaski kibiców, nabył Fiata 126 P i jeździ nim na co dzień, ale na boisku permanentnie zawodzi. To jego strata sprawiła, że Legia wyrównała w klasyku, a takich błędów 23-latek popełnił więcej i dziś - co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się niemożliwe - pojawiają się głosy, że być może lepiej było przedłużyć umowę z Łukaszem Trałką, gdyż były piłkarz Interu Zapresić okazał się słabszy.
Przeciętnie spisują się też inni nowi. Djordje Crnomarković zdążył już w tym sezonie zobaczyć dwie czerwone kartki, a Lubomir Satka, od którego oczekiwano zdecydowanie najwięcej, też jest mało przekonujący. To on zresztą, próbując ratować sytuację w polu karnym przy wyrównującej bramce Legii, interweniował tak nieszczęśliwie, że wyszła z tego asysta do Arvydasa Novikovasa.
Najwięcej ciepłych słów można powiedzieć o Tomaszu Dejewskim. Jego sprowadzano do "Kolejorza" bardziej pod kątem wzmocnienia II-ligowych rezerw, lecz trener Dariusz Żuraw dał mu kilka szans w PKO Ekstraklasie i 24-latek nie zawodził.
Dariusz Żuraw zaleca cierpliwość
Przy Bułgarskiej wierzą, że w dłuższej perspektywie letnie wzmocnienia będą oceniane lepiej. - Zdecydowaliśmy się na pozyskanie piłkarzy, którzy mają szansę jeszcze się rozwinąć. Zrobiliśmy to z premedytacją. To nie są zawodnicy doświadczeni z mocnych klubów, a raczej tacy, w których widzimy potencjał. Ja grając w piłkę, też popełniałem błędy. Trudno mi odpowiedzieć skąd one się biorą. Są jednak zawsze, bo na tym polega piłka. Nie każdy się kończy golem, a mówi się tylko o tych brzemiennych w skutkach. Możliwe, że na wkomponowanie nowych piłkarzy potrzebujemy więcej czasu - podkreśla Dariusz Żuraw.
Trener "Kolejorza" uważa, że ekstremalna presja w Poznaniu nie pomaga w tym procesie. - Wystarczy popatrzeć na ataki z ostatniego tygodnia. Kibice wiedzieli, że przechodzimy przebudowę, mistrzostwa nie wymagali, jednak dobrze widzimy, że jeden mecz z Legią może zburzyć wszystko. W Poznaniu po zwycięstwie jesteś mistrzem, a po porażce najgorszy.
Trudno jednak liczyć, że presja się zmniejszy, bo poziom niezadowolenia wśród kibiców Lecha jest ogromny. Ostatni sukces świętowali oni w 2015 roku. To było mistrzostwo Polski wywalczone jeszcze za kadencji Macieja Skorży. Późniejszy okres to pasmo niepowodzeń.