Spotkanie Piasta Gliwice z Koroną Kielce miało kilka wątków sentymentalnych. W ekipie mistrza Polski od obecnego sezonu występują bowiem Bartosz Rymaniak oraz Piotr Malarczyk, którzy jedne z najlepszych chwil w swojej karierze święcili właśnie w złocisto-krwistych barwach. Obaj zresztą byli kapitanami Korony i grali dla niej jeszcze w minionych rozgrywkach. Kibice, którzy przyjechali z Kielc do Gliwic pamiętali o swoich byłych zawodnikach i skandowali ich nazwiska. Z kolei w ekipie gości występuje Michal Papadopulos. Czech dopiero co zdobył mistrzostwo Polski z Piastem, ale po tym sukcesie klub zrezygnował z jego usług. Doświadczony napastnik zakotwiczył w kieleckiej drużynie. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego 34-latek został zresztą uhonorowany i oficjalnie pożegnany przez klub z Okrzei.
Na boisku na sentymenty nie ma jednak miejsca. Oba zespoły przystępowały do tego meczu z jasnym celem - zwycięstwo. Piast potrzebował go, by zrównać się punktami z liderem, a Korona chciała odbić się od ligowego dna tabeli. Faworytem byli rzecz jasna gospodarze i to oni jako pierwsi oddali celny strzał na bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła pod nogi Tom Hateley'a i Anglik zdecydował się na uderzenie z osiemnastu metrów. Jego próba była niezła, lecz wprost w ręce Marka Kozioła. Defensywny pomocnik po raz drugi spróbował z rzutu wolnego. Futbolówka była oddalona od celu o ok. 30 metrów, ale nie przeszkodziło to 30-latkowi w posłaniu strzału, który nie minął poprzeczki wcale w kilkukilometrowej odległości.
Czytaj też: Bartosz Bereszyński: w Polsce trenerzy boją się piłkarzy
Przyjezdni próbowali zagrozić mistrzom Polski głównie z rzutów rożnych. Na początku spotkania wykonali ich całkiem sporo, lecz żaden nie sprawił zagrożenia defensywie Piasta. Groźniej zrobiło się, gdy z dystansu przymierzył Jakub Żubrowski, ale i jego próba minęła bramkę o ok. 2 metry.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Hellas słabszy od Sassuolo. Grali Polacy! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Co ciekawe, długimi momentami lepiej prezentowała się czerwona latarnia ligi. I w 35. minucie kielczanie mogli to wykorzystać. Po ładnej akcji i wymianie kilku szybkich podań do pozycji strzeleckiej doszedł Uros Duranović. Czarnogórzec uderzył z osiemnastu metrów, czym przełamał ręce Frantiska Placha. Interwencja Słowaka była jednak na tyle skuteczna, że piłka poleciała ponad poprzeczką.
W końcówce pierwszej połowy to jednak niebiesko-czerwoni mogli wyjść na prowadzenie. Gerard Badia dośrodkował w kierunku bliższego słupka, gdzie do strzału z powietrza doszedł Piotr Parzyszek. Piłka otarła się o boczną siatkę w okolicy spojenia słupka z poprzeczką. Po chwili mogło się to zemścić na gospodarzach. Duranović przepchał Urosa Koruna, a wręcz powalił go na deski, bowiem Słoweniec nie podnosił się z murawy. Graczowi Korony to nie przeszkadzało i stanął oko w oko z Plachem. 25-latek próbował pokonać najlepszego golkipera poprzedniego sezonu płaskim strzałem, ale ten wyczuł jego intencję i świetnie sparował piłkę. Żeby tego było mało, z akcją ruszył Piast. Mikkel Kirkeskov dograł w pole karne do Parzyszka, który uderzył w krótki słupek, a Koronę uratował na linii Kozioł. Przez te kilka chwil powinny paść trzy bramki, a nie oglądaliśmy żadnej. Ot, cała PKO Ekstraklasa.
Drugą odsłonę od mocnego ciosu mogli rozpocząć złocisto-krwiści. Marcin Cebula dostał ładne, krosowe podanie w pole karne, gdzie dobrze zabrał się z piłką i huknął na bramkę. Pomylił się naprawdę nieznacznie. Podopieczni Waldemara Fornalika odpowiedzieli strzałem z rzutu wolnego po brzydkim faulu Michala Papadopulosa na Sebastianie Milewskim. Gola szukał Kirkeskov, lecz jego uderzenie minęło cel w bezpiecznej dla Korony odległości.
Gra nie kleiła się mistrzom Polski, ale gliwiczanie szybko pokazali, że nie bez kozery tytuł ten wywalczyli. Hateley dośrodkował z rzutu wolnego, gdzie piłkę do Rymaniaka głową zgrał Parzyszek. Były kapitan Korony dośrodkował na zamknięcie akcji do Jorge Felixa, a filigranowy Hiszpan wygrał pojedynek główkowy z obrońcą i z najbliższej odległości otworzył wynik meczu. Po chwili mogło być już 2:0. Parzyszek wpadł w pole karne i mocno uderzył z ostrego kąta. Kozioł zdołał sparować futbolówkę.
W 77. minucie akcja zmienników powinna zamknąć ten mecz. Tomasz Jodłowiec prostopadłym podaniem obsłużył Patryka Tuszyńskiego, który położył już nawet bramkarza, ale nie zdołał go pokonać. Były napastnik KGHM Zagłębia Lubin trafił w rozpaczliwie interweniującego Kozioła.
Do ostatniego gwizdka sędziego większych emocji już nie było i Piast skromnie, bo 1:0, pokonał Koronę. Dzięki kompletowi punktów mistrzowie Polski zrównali się zdobyczą z liderującą Pogonią Szczecin (po 24 "oczka"). Z kolei Scyzoryki grzęzną na dnie tabeli z zaledwie ośmioma punktami.
Piast Gliwice - Korona Kielce 1:0 (0:0)
1:0 - Jorge Felix 57'
Składy:
Piast Gliwice:
Frantisek Plach - Bartosz Rymaniak, Piotr Malarczyk, Uros Korun, Mikkel Kirkeskov - Patryk Sokołowski, Tom Hateley - Sebastian Milewski, Jorge Felix, Gerard Badia (71' Tomasz Jodłowiec) - Piotr Parzyszek (67' Patryk Tuszyński).
Korona Kielce: Marek Kozioł - Mateusz Spychała, Adnan Kovacević, Ivan Marquez, Michael Gardawski - Andres Lioi, Jakub Żubrowski, Ognjen Gnajtić, Marcin Cebula (76' Ivan Jukić) - Uros Duranović (61' Michał Żyro), Michal Papadopulos (67' Matej Pućko).
Żółte kartki: Sokołowski, Tuszyński (Piast) oraz Papadopulos (Korona).
Sędzia:
Zbigniew Dobrynin (Łódź).