Kolejorz lepszy od beniaminka - relacja z meczu Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bez niespodzianki obyło się w spotkaniu kontrolnym pomiędzy Lechem Poznań a KGHM Zagłębiem Lubin. Czołowy zespół ubiegłego sezonu pokonał beniaminka ekstraklasy 3:1, a bardzo dobry występ zaliczył Bartosz Bosacki, który zdobył dla Kolejorza dwa gole. Wynik otworzył Semir Stilić, który trafił do siatki w 22. minucie. Z kolei jedyna bramka dla Miedziowych to dzieło Iljana Micanskiego.

Tempo meczu nie było zbyt wysokie, mimo to kibice nie narzekali na nudę. Oba zespoły starały się grać ofensywnie i stwarzały sporo sytuacji. Pierwsze fragmenty należały zdecydowanie do poznaniaków. Drużyna Jacka Zielińskiego opanowała środek pola i raz po raz gościła pod polem karnym rywali. Już w 15. minucie niezłą okazję na bramkę miał Semir Stilić, który oddał kąśliwy strzał z 17 metrów. Aleksander Ptak nie musiał interweniować, bowiem futbolówka poleciała tuż obok słupka. Większe pudło zaliczył Robert Lewandowski, który niedługo później stanął przed świetną szansą po dośrodkowaniu Ivana Djurdjevicia. Były napastnik Znicza Pruszków nieczysto trafił w piłkę, w efekcie poszybowała ona wysoko nad poprzeczką.

W 22. minucie lechici dopięli swego i objęli prowadzenie. W pole karne Miedziowych zacentrował Sławomir Peszko, a do strzału przewrotką złożył się Manuel Arboleda. Kolumbijski defensor skiksował i, zamiast uderzenia, wyszło mu idealne podanie do Stilicia. Bośniak był pozostawiony bez krycia, dlatego nie pozostało mu nic innego, jak spokojnie przyjąć futbolówkę i wpakować ją do siatki z najbliższej odległości.

Po kolejnych ośmiu minutach Kolejorz powinien podwyższyć wynik, bowiem w sytuacji sam na sam z Ptakiem znalazł się Peszko. Skrzydłowy poznaniaków oddał strzał w długi róg, lecz golkiper Zagłębia końcami palców wybił piłkę na rzut rożny.

Z upływem czasu coraz częściej do głosu dochodzili lubinianie, którzy tuż przed przerwą mieli idealną okazję na bramkę wyrównującą. Testowany Milenko Bosnjak wypatrzył wychodzącego na czystą pozycję Wojciecha Kędziorę i posłał podanie za plecy Arboledy. Kolumbijczyk był źle ustawiony, dlatego nie przerwał tej akcji, w efekcie napastnik Miedziowych stanął oko w oko z Grzegorzem Kasprzikiem. Uderzył jednak wprost w niego i były golkiper Piasta Gliwice bez trudu obronił.

Na drugą połowę obaj trenerzy posłali do boju nowych zawodników. Zarówno w Lechu, jak i Zagłębiu doszło do wielu zmian i odbiły się one na obrazie boiskowych wydarzeń. W tej części gry nieco lepsze wrażenie sprawiali Miedziowi, mimo że w 48. minucie stracili drugą bramkę. Tomasz Mikołajczak wpadł w pole karne rywali i został nieprzepisowo powstrzymany przez Costę Nhamoinesu. Sędzia Adam Lyczmański wskazał na "wapno", a defensora gości ukarał żółtą kartką. Rzut karny pewnym strzałem pod poprzeczkę wykorzystał Bartosz Bosacki i Kolejorz podwyższył prowadzenie.

Lubinianie nie rezygnowali z walki o dobry wynik i w 59. minucie udało im się strzelić gola kontaktowego. Jego autorem był niezawodny Iljan Micanski, który otrzymał świetne podanie od Kamila Jackiewicza, z łatwością ograł środkowych obrońców Lecha i trafił do siatki precyzyjnym strzałem z ostrego kąta. Kasprzik nie miał w tej sytuacji żadnych szans na skuteczną interwencję.

W 67. minucie Miedziowi mogli nawet wyrównać, ale zimnej krwi zabrakło Jackiewiczowi, który po precyzyjnym podaniu Roberta Kolendowicza huknął w poprzeczkę. Nieco wcześniej po drugiej stronie boiska dobrą próbę uderzenia z dystansu podjął Gordan Golik. Chorwat przymierzył z 30 metrów i, choć wydawało się, że nie ma szans na pokonanie Ptaka, to do szczęścia zabrakło mu bardzo niewiele. 24-letni pomocnik zaliczył zresztą bardzo dobry występ. Wykazywał się świetnym przeglądem pola i miał pomysł na rozgrywanie akcji. Wszystko wskazuje na to, że z tego piłkarza Lech będzie miał jeszcze sporo pożytku.

W 79. minucie kibice zgromadzeni na stadionie we Wronkach oglądali ostatniego gola w meczu. Ponownie na listę strzelców wpisał się Bosacki, który wykorzystał zamieszanie po rzucie rożnym i huknął celnie z najbliższej odległości. Tuż po tym zdarzeniu trener Andrzej Leśniak wprowadził na murawę testowanego bramkarza Konrada Forenca. O jego występie nie da się zbyt wiele powiedzieć, podobnie jak o obrońcy Fernando Dinisie, który grał przez 45 minut w pierwszej połowie.

W pełnym wymiarze czasowym zaprezentował się tylko Milenko Bosnjak, który sprawiał wrażenie nieco ociężałego, lecz pokazał kilka niezłych zagrań i niewykluczone, że byłby wzmocnieniem dla zespołu Miedziowych.

W ekipie z Lubina wyróżniał się Kamil Jackiewicz, który swego czasu leczył kontuzję. Teraz były zawodnik Kotwicy Kołobrzeg wrócił do gry i jeśli w kolejnych sparingach będzie zaliczał takie występy jak przeciwko Lechowi, niewykluczone, że stanie się podstawowym piłkarzem Zagłębia.

Mecz z beniaminkiem ekstraklasy zakończył zgrupowanie Kolejorza we Wronkach. We wtorek drużyna Jacka Zielińskiego wyjedzie do niemieckiego Bad Reichenhall, gdzie zaplanowano cztery kolejne sparingi. Miedziowych również czeka obóz za zachodnią granicą. 9 lipca podopieczni Andrzeja Leśniaka udadzą się do Barsinghausen.

Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin 3:1 (1:0)

1:0 - Stilić 22'

2:0 - Bosacki (k.) 48'

2:1 - Micanski 59'

3:1 - Bosacki 79'

Składy:

Lech Poznań: Kasprzik - Kikut (46' Białożyt), Arboleda (46' Injac), Bosacki, Djurdjević (46' Mateusz Szałek), Peszko (46' Machaj), Bandrowski (46' Rafał Król), Stilić (46' Golik), Wilk, Lewandowski (46' Handzić), Rengifo (46' Mikołajczak).

KGHM Zagłębie Lubin: Ptak (80' Forenc) - Kocot (46' Kapias), Jasiński, Stasiak (46' Rymaniak), Dinis (46' Costa), Pawłowski (46' Piotrowski), Hanzel (64' Caiado), Goliński (46' Kolendowicz), Plizga (46' Kamil Jackiewicz), Bosnjak, Kędziora (46' Micanski).

Żółta kartka: Costa (KGHM Zagłębie).

Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).

Widzów: 1500.

Najlepszy piłkarz Lecha: Bartosz Bosacki.

Najlepszy piłkarz KGHM Zagłębia: Kamil Jackiewicz.

Najlepszy piłkarz meczu: Bartosz Bosacki.

Źródło artykułu: