Liga Mistrzów. Borussia Dortmund - Inter Mediolan. Co za mecz! Triumf młodzieńczej fantazji nad wyrachowaniem

PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / Na zdjęciu: piłkarze Borussi Dortmund
PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / Na zdjęciu: piłkarze Borussi Dortmund

Borussia Dortmund pokonała Inter Mediolan 3:2, choć do przerwy przegrywała 0:2 i była w zderzeniu z defensywą rywali była zupełnie bezradna. Po przerwie zespół Łukasza Piszczka dał koncert gry i zrobił duży krok w kierunku 1/8 finału Ligi Mistrzów.

W pierwszej połowie Inter udzielił Borussii surowej lekcji dorosłej piłki. To był dojrzały, pozbawiony ornamentów, ale za to efektywny futbol, w którym bez litości wykorzystuje się pomyłki rywala. O tym, że to nie szkółka niedzielna, Borussia przekonała się już w 5. minucie.

Po stracie piłki na połowie gości gospodarze zaatakowali rywali wysokim pressingiem, ale mediolańczycy nie bawili się w finezyjne wychodzenie z opresji. Antonio Candreva kopnął na uwolnienie w okolice linii środkowej, gdzie Lautaro Martinez nie pozwolił Manuelowi Akanjiemu na skuteczną interwencję. Obrońca BVB przedłużył głową zagranie Candrevy, a do bezpańskiej piłki wystartował Martinez, pokazując plecy Matsowi Hummelsowi. Napastnik Interu wpadł w pole karne i nawet nie udawał, że będzie podawał do biegnącego mu z pomocą Romelu Lukaku, tylko uderzył nie do obrony.

Po objęciu prowadzenia Inter przyjmował Borussię głęboko na swojej połowie. Podopieczni Antonio Conte z premedytacją oddali gospodarzom inicjatywę. Pozwalali im się wyszumieć, ale gdy ci zbliżali się w okolice pola karnego, kasowali ich akcje. Na wyrachowanych mediolańczykach nie robiły wrażenia przeplatanki Jadona Sancho, przekładanki Thorgana Hazarda czy dynamiczne wejścia Achrafa Hakimiego.

ZOBACZ WIDEO "Druga Połowa". Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. "Byłoby miło, gdyby prezes Midak przeprosił za swój wpis"

Poza jedną sytuacją, Borussia była kompletnie bezradna w ataku. W 18. minucie po podaniu Hakimiego z prawego skrzydła Mario Goetze niespodziewanie miał w polu karnym czas i miejsce na przyjęcie piłki. Sprawnie ułożył ją sobie do strzału i uderzył płasko z 13 metrów, ale Samir Handanović ekspresowo zszedł do parteru i obronił strzał Niemca.

Czytaj również -> Kosmiczny mecz w Londynie!

Inter cierpliwie czekał na okazję do wyprowadzenia kontry i w 40. minucie przeprowadził szybki atak, który powinien znaleźć się w podręczniku do nauki futbolu. Marcelo Brozović wzorowo utrzymał się przy piłce w środku pola, przekazał ją Martinezowi, który "w ciemno" crossowym podaniem uruchomił na prawym skrzydle Candrevę. Romelu Lukaku zabrał w głąb pola karnego Hummelsa, a wbiegający sprintem w wolną strefę Matias Vecino pewnym strzałem zamienił na gola podanie Candrevy.

Po pierwszej połowie wydawało się, że ten mecz odzieli chłopców od mężczyzn, ale po przerwie młodzieńcza werwa Borussii wygrała z chłodnym pragmatyzmem Włochów. Po przerwie gospodarze wyglądali tak, jakby Lucien Favre wystrzelił ich na boisko z procy. Weszli na wyższe obroty, przy których Włosi przestali za nimi nadążać i już po sześciu minutach złapali bramkowy kontakt.

Po nieudanym rzucie rożnym zdusili kontrę Interu w zarodku, a szybko odebraną piłkę błyskawicznie przetransportowali w pole karne. W końcowej fazie akcji Sancho wprowadził pod linię końcową Geotzego, który wycofał piłkę przed bramkę do Hakimiego, a ten uderzył bez przyjęcia, zmuszając Handanovicia do kapitulacji.

Do doświadczonych graczy Interu zaczęło dochodzić, że spotkanie wymyka im się spod kontroli i próbowali przejąć inicjatywę, oddalając grę od swojego pola karnego, ale nie potrafili utrzymać się przy piłce. Niesieni dopingiem z żółtej ściany gospodarze nie pozwalali gościom nawet na chwilę wytchnienia. Po stracie momentalnie odzyskiwali piłkę i ruszali z kolejnym atakiem.

Długo bili głową w mediolański mur, który zdawał się kruszeć z każdą akcją, a w 64. minucie runął. Po wznowieniu gry z autu Brozović popełnił w swoim polu karnym prosty błąd techniczny, jakiego nikt po nim by się nie spodziewał. Piłkę przejął Julian Brandt i zabrał się z nią do końcowej linii, by pokonać Handanovicia śmiałym strzałem niemal z zerowego kąta.

Remis nie zadowalał wicemistrzów Niemiec i kwadrans przed końcem dopięli swego. Rozgrywający kapitalny mecz Hakimi zagrał na jeden kontakt z Sancho. Anglik odegrał Marokańczykowi piłkę idealnie w tempo biegu tak, że ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Handanoviciem, którego pokonał przytomnym strzałem w bliższy róg.

Dopiero po objęciu prowadzenia gospodarze spuścili z tonu, dzięki czemu goście mogli sobie przypomnieć, jak wygląda trawa na połowie Borussii - dotąd ich wypady z piłką za linię środkową można było policzyć na palcach jednej ręki. Po żadnym z kontrataków mediolańczycy nie zdołali jednak realnie zagrozić bramce Romana Burkiego.

Łukasz Piszczek zaczął spotkanie na ławce rezerwowych, a do gry wszedł w 82. minucie, zastępując Sancho. Były reprezentant Polski zajął miejsce Hakimiego, który został wtedy przesunięty wyżej. A Hakimi tym występem potwierdził, że jest godnym następcą Piszczka na Signal Iduna Park. Nie bez przyczyny Polak zaczął poważnie zastanawiać się nad ofertą Paris Saint-Germain. Więcej o tym TUTAJ.

Dzięki zwycięstwu z Interem Borussia zrobiła duży krok w kierunku 1/8 finału Ligi Mistrzów, odskakując od Interu na trzy punkty. Mediolańczycy natomiast popełnili te same grzechy co w 2. kolejce z Barceloną (1:2), gdy do przerwy prowadzili na Camp Nou 1:0 i byli zespołem lepszym od gospodarzy, ale po zmianie stron zupełnie stracili kontrolę nad meczem.

Borussia Dortmund - Inter Mediolan 3:2 (0:2)
0:1 - Martinez 5'
0:2 - Vecino 40'
1:2 - Hakimi 51'
2:2 - Brandt 64'
3:2 - Hakimi 77'

Źródło artykułu: