Premier League. Rafał Nahorny, komentator CANAL + SPORT: Guardiola już podgrzewa atmosferę
W bezbramkowy remis nikt nie wierzy. Gwarancją goli powinny być nazwiska snajperów wyborowych z obu drużyn. Mane, Salah i Firmino oraz Aguero, Sterling i Gabriel Jesus to rewolwerowcy jak się patrzy - pisze Rafał Nahorny, komentator Canal + Sport.
Poza tym w niedzielę Manchester City wcale przegrać nie musi. Wprawdzie od ponad dwóch i pół roku pozostaje Anfield dla angielskich ligowców twierdzą nie do zdobycia, ale przecież każda seria kiedyś się kończy. Na tę liverpoolską składa się już 45 meczów w Premier League bez porażki u siebie, ale ostatnim, który odniósł ligowe zwycięstwo nad „The Reds” był właśnie zespół Guardioli. Tyle że „The Cityzens” dokonali tego - w styczniu - na swoim Etihad, na wyjeździe zaś MC po raz ostatni pokonał Liverpool (po dwóch bramkach Nicolasa Anelki) aż 16 lat temu! Łezka się w oku kręci, gdy przypomni się uczestników tamtego spotkania – Jerzego Dudka, Samiego Hyypię, Stevena Gerrarda i Michaela Owena z Liverpoolu, czy Petera Schmeichela i Robbiego Fowlera z MC…
Czytaj także: Premier League. Sprawca napadu na Mesuta Oezila i Seada Kolasinaca skazany
Przed niedzielnym meczem na szczycie o podgrzanie atmosfery postarał się Guardiola. Trochę w stylu swojego starego druha z Barcelony, mistrza psychologicznych gierek Jose Mourinho, menedżer MC sprowokował rywali sugestią, że ich napastnik Sadio Mane albo strzela niesamowite gole, albo nurkuje, nabierając naiwnych sędziów, zarówno tych boiskowych, jak i tych od taśm wideo.
ZOBACZ WIDEO: Premier League. O.S.T.R wkracza do gry!Rzeczywiście, zwycięskie bramki w październikowych meczach z Tottenhamem i Aston Villą zdobył Liverpool z „jedenastek”, podyktowanych w kontrowersyjnych okolicznościach, a Mane w obu przypadkach odegrał jedną z głównych ról. Senegalczyk, atakowany przez rywala, przewracał się i za chwilę słyszał gwizdek sędziego. Ataki do brutalnych z pewnością nie należały, ale… czyste jak łza też nie były.
Czytaj także: Premier League. Liverpool - Manchester City. Pep Guardiola z uznaniem o rywalach. "To wyjątkowy zespół"
Kontrowersja w futbolu nie musi jednak od razu oznaczać błędu arbitra, bo na „soft penalty”, czyli z miękki rzut karny nie ma mocnych. Głowią się nad nim najtęższe sędziowskie umysły i raz trzymają stronę poszkodowanego, a raz atakującego.
Zresztą Guardiola również ma w kadrze specjalistę od teatralnych padów, bo skrzydłowy Raheem Sterling w kotka i myszkę w polu karnym rywali umie bawić się z sędziami nie gorzej niż Mane. Ponadto podyktowany rzut karny, nawet ten miękki, trzeba jeszcze wykorzystać, a w meczu Liverpool - MC na Anfield, niemal dokładnie rok temu, Riyad Mahrez z 11 metrów chybił i skończyło się 0:0.
Tym razem w bezbramkowy remis nikt nie wierzy. Gwarancją goli powinny być nazwiska snajperów wyborowych z obu drużyn. Mane, Mohamed Salah i Roberto Firmino z Liverpoolu oraz Sergio Aguero, Sterling i Gabriel Jesus z MC. Rewolwerowcy, jak się patrzy. Z tym, że taki Aguero, największy spec od zdobywania bramek w meczach z zespołami Big Six w Premier League - choć nie chce się w to wierzyć - jeszcze nigdy na Anfield gola nie strzelił. Może przełamie się zatem Argentyńczyk w swoim jubileuszowym, 250. występie w angielskiej ekstraklasie?
Bukmacherzy boją się wskazać faworyta angielskiego meczu na szczycie. Choć wiedzą, że na żadnym innym stadionie Manchester City nie ma tak fatalnej passy jak na Anfield, że Guardiola z nikim nie przegrywał częściej niż z Kloppem, wreszcie, że w środku tygodnia, w europejskich pucharach, Liverpool grał u siebie, a jego rywal na wyjeździe i w dodatku miał MC jeden dzień mniej na odpoczynek. Wiadomo też, że na Etihad z każdym tygodniem wydłuża się lista kontuzjowanych zawodników, że do Leroya Sane, Aymerica Laporte’a dołączyli ostatnio Rodri, David Silva i Aleksandr Zinczenko, a pod znakiem zapytania stoi występ lidera klasyfikacji „Złotej Rękawicy”, bramkarza Edersona.
Wszystko to przemawia więc raczej za pretendentem, niż mistrzem, a mimo to wytypowanie zwycięzcy przyprawia o wielki ból głowy i jawi się jako zagadka, którą rozwiążą dopiero sami piłkarze. Wróżenie z fusów, czytanie z gwiazd, ani żaden jasnowidz tu nie pomogą.