Według brytyjskich mediów, przed sezonem Nottingham Forest proponowało Hull City za Kamila Grosickiego 2,5 mln funtów. Ekipa Polaka liczyła jednak na zarobek rzędu 4 mln. Na dodatek z klubu z City Ground odszedł menadżer Martin O'Neill, który miał osobiście naciskać na transfer naszego reprezentanta.
Irlandczyka na ławce zastąpił Sabri Lamouchi. Nowy trener postanowił wzmocnić linię ofensywną innymi piłkarzami - Sammym Ameobim, Tiago Silvą i Albertem Adomahem, którzy szybko wywalczyli sobie miejsce w składzie.
Doniesienia o ponownym możliwym zainteresowaniu ze strony Nottingham pojawiły się po październikowym domowym meczu z Hull City, który goście niespodziewanie wygrali 2:1. Dziennikarze "NottinghamshireLive" przekonują jednak, że styczniowy transfer "wydaje się mniej prawdopodobny niż miało to miejsce latem".
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Robert Lewandowski: To szczęście, że nikt nie złapał poważnej kontuzji
Wszystko za sprawą dobrej dyspozycji nowych zawodników i satysfakcjonujących wyników pod wodzą Lamouchiego. Nottingham zajmuje piąte miejsce w tabeli i ma tylko 5 punktów straty do lidera rozgrywek.
Dodatkowo w Hull City są zadowoleni z postawy reprezentanta Polski. Według doniesień, klub zaoferował mu nawet... nowy kontrakt (więcej TUTAJ).
Czytaj też: Eliminacje Euro 2020. Kamil Grosicki spotkał się z Arturem Szpilką