Jagiellonia Białystok pokonała 2:0 (0:0) Arkę Gdynia w meczu 16. kolejki PKO Ekstraklasy. - Jestem zadowolony z konsekwencji w defensywie. Tak jak ostatnio traciliśmy dużo bramek, to dziś już nie przypominam sobie choćby jednej sytuacji, w których Grzesiek Sandomierski musiałby wykazać się interwencją. Nie chciałbym jednak, by tylko porażki motywowały nas do lepszej gry, bo ku - powiedział Ireneusz Mamrot podczas konferencji prasowej.
- W pierwszej połowie sytuacje stwarzaliśmy głównie po stałych fragmentach. Przy tak zorganizowanych rywalach, grających niskim pressingiem, powinniśmy konstruować akcje zdecydowanie szybciej. W drugiej części przyspieszyliśmy i dlatego zaczęliśmy stwarzać okazje. Szkoda, że Patryk Klimala wcześniej nie podwyższył na 2:0, bo wtedy uspokoiłoby to nasze poczynania, a rywale nie mieliby już nadziei. Na szczęście Bodvar zaskoczył bramkarza - dodał 48-latek.
Trener Jagi odniósł się także do tego, że mimo kilkunastu rzutów rożnych jego zespół nie potrafił tego przełożyć na choćby jedno trafienie. - W pierwszej połowie stworzyliśmy kilka groźnych okazji po nich, ale uderzenia Tarasa Romanczuka i Ivana Runje były zbyt lekkie albo piłka szybowała wysoko nad bramką. Na samo wykończenie nie mam wpływu, warianty były natomiast bardzo dobrze przygotowane. Co najmniej 3 razy mogliśmy strzelić gola, więc pretensje możemy mieć tylko do siebie - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Kadrowicze dziękują Łukaszowi Piszczkowi. "Piękny i smutny moment"
Znacznie mniej rozmowny był z kolei Aleksandar Rogić, który jednak nie omieszkał pogratulować rywalom. - Byli drużyną lepszą i zasłużyli na zwycięstwo. Jeśli chcemy grać przeciwko takiemu zespołowi, musimy zachować odpowiedni balans pomiędzy naszym atakiem i obroną. Przez większość czasu byliśmy dobrze zorganizowani w defensywie. Daliśmy sobie jednak strzelić gole po tym, jak sami straciliśmy piłkę - zauważył.
Czytaj także: Arka ponownie w strefie spadkowej (tabela)
Jeden z dziennikarzy zwrócił uwagę trenerowi Arka, że jego drużyna bardzo często uciekała się do fauli i zapytał czy to był jeden z jego elementów planu na to spotkanie. - Wiedzieliśmy, że jedną z głównych broni Jagiellonii jest kontratak. Planem było to, by jak najczęściej odbierać piłki rywalom i utrzymać jej posiadanie. Nie mieliśmy zamiaru często faulować - zakończył.