PKO Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok - Arka Gdynia. Zasłużone zwycięstwo gospodarzy

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Michał Nalepa (z lewej) i Martin Pospisil (z prawej)
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Michał Nalepa (z lewej) i Martin Pospisil (z prawej)

To był mecz jednej drużyny. Jagiellonia Białystok zepchnęła Arkę Gdynia do głębokiej defensywy i ostatecznie pokonała ją 2:0 (0:0) w starciu 16. kolejki PKO Ekstraklasy.

Jagiellonia Białystok przez cały mecz miała znaczną przewagę nad Arką Gdynia, ale ponad godzinę trwało bicie głową w mur złożony z jej mocno wycofanych piłkarzy. W końcu udało się go jednak skruszyć. Martin Pospisil ekwilibrystyczną "piętką" uratował piłkę przed wyjściem na aut, Tomas Prikryl zdołał ograć prostym zwodem Macieja Jankowskiego oraz Michała Nalepę i z prawego skrzydła dośrodkował na piąty metr. Tam Patryk Klimala uprzedził Pavelsa Steinborsa i głową wykończył akcję. Dalej było już z górki i skończyło się pewnym zwycięstwem.

Mroźna temperatura i silny wiatr nie zachęciły kibiców do przyjścia na stadion. Długo wydawało się, że podobnie jest jeśli chodzi o zawodników oraz grę. Pierwsza połowa spotkania nie powaliła bowiem na kolana. Dobrych akcji było jak na lekarstwo, a tak naprawdę warta wyróżnienia była tylko ta z 36. minuty. Gracze gospodarzy wymienili wtedy kilka szybkich podań, a ostatecznie wszystko w polu karnym płaskim strzałem kończył Juan Camara. Pavels Steinbors zdołał jednak odbić piłkę końcami palców na rzut rożny.

Co ciekawe, to właśnie po kornerach robiło się najgoręcej. I znów w roli głównej był Hiszpan, którego dośrodkowanie pod koniec pierwszej połowy zatrzymał słupek! Z kolei kiedy centrował Martin Pospisil, to 3 razy szansę dobrego uderzenia głową miał Taras Romanczuk. Dwukrotnie zrobił to jednak zbyt lekko by pokonać bramkarza, a raz nie zdołał trafić w futbolówkę. Później do podobnej sytuacji doszedł Ivan Runje, ale przymierzył bardzo niecelnie.

ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Dziwne zmiany Brzęczka w meczu z Izraelem. "Nie rozumiem o co mu chodziło"

Po drugiej stronie boiska goście mieli duże problemy ze sforsowaniem defensywy. Częściowo udało się jedynie na początku meczu, ale Michał Nalepa strzelił tuż obok bramki. Poza tym para Runje - Zoran Arsenić dała radę zapobiec zagrożeniu w polu karnym Grzegorza Sandomierskiego, który w podstawowym składzie zastąpił Damiana Węglarza. Przez cały mecz łatwo kasowali kontrataki, a sytuacja nie zmieniła się nawet po golu na 1:0.

Czytaj także: Ireneusz Mamrot pochwalił defensywę

Do końca spotkania to Jaga prowadziła grę, stwarzała sobie kolejne okazje. Kilkukrotnie z opresji ratował kolegów Steinbors, m. in. broniąc strzał Klimali w sytuacji sam na sam. W 84. minucie był jednak bezradny po tym, jak Bodvar Bodvarsson zebrał piłkę po rzucie rożnym, wbiegł w pole karne i próbując dograć na długi słupek trafił w nogę Adama Dancha, co zmieniło lekko kierunek lotu futbolówki.

Jagiellonia Białystok - Arka Gdynia 2:0 (0:0)
1:0 - Patryk Klimala 66'
2:0 - Adam Danch (sam.)* 84'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Bodvar Bodvarsson - Martin Pospisil, Taras Romanczuk - Tomas Prikryl (72' Bartosz Bida), Jesus Imaz, Juan Camara (89' Ognjen Mudrinski) - Patryk Klimala (85' Marko Poletanović).

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Adam Danch, Adam Marciniak - Azer Busuladzić (57' Adam Deja), Marko Vejinović - Kamil Antonik (67' Marcus Vinicius da Silva), Michał Nalepa (74' Marcin Budziński), Mateusz Młyński - Maciej Jankowski.

Żółte kartki: Bodvar Bodvarsson (Jagiellonia) - Adam Deja, Marcin Budziński (Arka)

Sędzia: Łukasz Szczech (Kobyłka)

Widzów: 6275

* początkowo jako strzelca gola podano Bodvara Bodvarssona, ale w protokole meczowym arbiter ostatecznie zapisał je Adamowi Danchowi (tą wersję Ekstraklasa uważa za oficjalną - przyp. red.)

Komentarze (0)