Norwich - Arsenal. Czas legend w Premier League? Ljungberg spróbuje podążyć drogą Solskjaera oraz Lamparda

Getty Images /  Stuart MacFarlane/Arsenal FC / Na zdjęciu: Fredrik Ljungberg
Getty Images / Stuart MacFarlane/Arsenal FC / Na zdjęciu: Fredrik Ljungberg

Chelsea oraz Manchester United dopiero co powierzyły stery klubowym legendom, które jeszcze niedawno biegały po murawie. Teraz natomiast przed szansą wykazania się w Arsenalu stanie Fredrik Ljungberg. Na razie jako trener tymczasowy. Na razie.

- Freddie jest trochę jak Steven Gerrard czy Frank Lampard, którzy są dobrymi trenerami. Mam nadzieję, że zostanie w tej roli w Arsenalu tak długo, jak to tylko możliwe - powiedział były kolega Ljungberga z ekipy "Kanonierów", Robert Pires w rozmowie z "Metro".

Porównania z Gerrardem czy Lampardem nasuwają się zresztą same z siebie. To bowiem kolejny piłkarz, którego kibice wciąż doskonale mogą pamiętać z boisk Premier League, gdzie stanowił o sile swojego zespołu, a który teraz dostaje szansę pokierowania nim z ławki.

Przywódca
- Czujemy, że jest właściwą osobą, aby w tym momencie pchnąć klub naprzód - napisał w oświadczeniu na oficjalnej stronie klubowej Josh Kroenke, dyrektor klubu.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Wyjście z grupy obowiązkiem Polaków. "Większość mówi, że awansujemy"

Ljungberg od początku ma spory handicap w postaci statusu jednej z legend klubu. Reprezentował on Arsenal przez 9 lat, odkąd w 1998 roku dołączył do drużyny z rodzimego Halmstad. Zapisał się on złotymi zgłoskami w historii zespołu, będąc ważnym elementem "The Invincibles", czyli składu, który jako jedyny w historii nie przegrał ani jednego meczu w całym sezonie Premier League.

- Oczywiście, reprezentował nasze barwy przez wiele lat, kibice znają go bardzo dobrze, a przez ostatnie lata pilnie pracował za kulisami - przyznał Kroenke.

Szwed bowiem, po przejściu na piłkarską emeryturę, stopniowo budował swoją pozycję w Londynie. Najpierw powrócił do niego jako ambasador, by w 2016 roku objąć drużynę U-15. Tam poznał się z Andriesem Jonkerem, który w 2017 objął Wolfsburg. Holender zdecydował się zabrać Szweda ze sobą do Niemiec, gdzie mianował go swoim asystentem. I choć ich przygoda z "Wilkami" nie trwała długo, to Ljungberg jest dobrze wspominany.

- Klub miał wiele problemów. Wszędzie panowała niepewność. Zadaniem Freddie'ego była przede wszystkim rozmowa z zawodnikami i przywrócenie im pewności siebie. Zawsze działał w cieniu, ale zawsze gdy przemawiał, wszyscy słuchali - wspominał miejscowy dziennikarz, Leonard Hartmann, w rozmowie z "BBC Sport". - Gracze uważnie go słuchali, ponieważ podziwiali go, gdy byli młodsi.

Na cechy przywódcze Ljungberga uwagę zwraca także szwedzka dziennikarka - Frida Fagerlund. - Opisuje siebie jako nieśmiałego, ale jest silnym charakterem. To, że nie kieruje się sławą czy rozpoznawalnością może być zaletą w jego przywództwie - powiedziała w rozmowie z "BBC".

Prawdziwy test jego umiejętności przywódczych nastąpi jednak dopiero teraz. W Arsenalu bowiem nie brakuje problemów.

Czytaj także: La Liga. Złota Piłka. Valverde: Dajcie ją po prostu Messiemu i problem rozwiązany

Piłkarze szczęśliwi ze zmiany

Dużą zaletą Ljungberga już na samym starcie może być fakt, że nie nazywa się Emery. Może tu bowiem dojść do sytuacji podobnej jak w Manchesterze United, gdy piłkarze "uwolnieni" od znienawidzonego Mourinho, w pierwszych 10 meczach pod wodzą Solskjaera wygrali 9.

W Arsenalu sytuacja, choć nie była aż tak dramatyczna jak w Manchesterze, to jednak była daleka od ideału. Angielskie media informują, że zawodnicy informację o zwolnieniu dotychczasowego menadżera przyjęli z radością. Nie potrafili bowiem zrozumieć zarówno jego decyzji personalnych, jak i momentami jego łamanego angielskiego, o czym otwarcie mówił choćby Bukayo Saka, który przyznał, że czasem prosił o pomoc z tłumaczeniem właśnie Ljungberga.

Z sytuacji doskonale zdają sobie sprawę także właściciele. Kroenke otwarcie przyznał, że przede wszystkim Szwed musi przywrócić drużynie radość.

- Moje przesłanie do Freddie'ego i zawodników to powrót do podstaw i co najważniejsze, powrót do radości z gry. Myślę, że piłkarze są najlepsi, kiedy widzę uśmiechy na ich twarzach i wychodzą by wygrać mecze. To jest dla mnie zwycięska formuła.

Czytaj także: Transfery. Real Madryt nie chciał, żeby Mourinho objął Tottenham. Działacze byli gotowi zapłacić Portugalczykowi

Konkurencja? Głównie dawni koledzy

Ljungberg nie ma jednak wiele czasu, by udowodnić swą wartość. W Arsenalu bowiem aktualnie pełni rolę szkoleniowca tymczasowego i musi liczyć się z tym, że w każdym momencie jego misja może dobiec końca.

Kanonierzy bowiem rozglądają się za nowym trenerem. Wśród kandydatów, oprócz Nuno Espirito Santo, który aktualnie jest głównym faworytem bukmacherów, wymienia się także innych byłych piłkarzy Kanonierów jak Mikel Arteta czy Patrick Vieira. Pierwszy z nich aktualnie pełni rolę asystenta Pepa Guardioli w Manchesterze City.

- Nie wiem czy do niego zadzwonią, mam jednak nadzieję, że zostanie z nami - powiedział Guardiola zapytany o przyszłość Hiszpana. - Jeżeli Arsenal go zechce, zadzwonią do klubu. To zaszczyt, nieprawdopodobne, że inne kluby chcą członka naszego sztabu. To dobre dla klubu - dodał menadżer Manchesteru City.

Vieira natomiast aktualnie już drugi sezon prowadzi samodzielnie francuską Niceę. Zwolennikiem jego kandydatury jest jego rodak, także były gwiazdor Arsenalu - Emmanuel Petit.

- Chciałbym, aby Vieira został menadżerem Arsenalu, aby były "Kanonier" przejął odpowiedzialność - powiedział Francuz w rozmowie z "RMC Sport". - Kiedy widzę co robi Frank Lampard w Chelsea, mimo że to jego pierwszy test w tak wielkim klubie, dlaczego nie mógłbym wyobrazić sobie takiego samego sukcesu z byłym "Kanonierem"? Problem z Freddiem jest taki, że nie wiem do czego jest zdolny. Dotychczas był wyłącznie asystentem Emery'ego.

Pierwszym sprawdzian do czego zdolny jest Ljungberg nastąpi już w niedzielę, 1 grudnia. O 15:00 Arsenal podejmie bowiem na wyjeździe Norwich.

Komentarze (0)