Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Zagrał pan w meczu z KGHM Zagłębiem na dwóch pozycjach, dla Lechii też to były dwa różne mecze, ostatecznie wygraliście 3:2. Czy czuł pan na boisku się lepiej jako defensywny pomocnik?
Patryk Lipski, piłkarz Lechia Gdańsk: Lepiej się gra jak cała drużyna gra lepiej. Większość zawodników, w tym ja, zagraliśmy słabo w pierwszej połowie, ale nie jest to indywidualny sport. W drugiej połowie po wejściu Artura Sobiecha zaczęliśmy grać lepiej i od razu moja gra też wyglądała inaczej. Nie wiem czy chodziło o pozycję czy o dyspozycję zawodników. Nie jest tak, że Daniel Łukasik grał słabo, po prostu strzeliliśmy gola, poszliśmy za ciosem i o to w tym wszystkim chodzi, by nie poddawać się przy niekorzystnym wyniku.
Nawet z perspektywy trybun widać po pana grze brak pewności siebie i rytmu meczowego. Czy odczuwa pan brak automatyzmów w grze?
Tak, na pewno czucie na boisku jest ważne. Grając raz na kilka miesięcy ciężko o to, ale już w drugiej połowie meczu pucharowego było lepiej. Meczu nie zastąpi żaden trening. Ja mam nadzieję na to, że będę dostawał coraz więcej minut. Chcę być w wyjściowym składzie.
ZOBACZ WIDEO: Hiszpański dziennikarz o losowaniu grup Euro 2020. "Myślimy Polska - mówimy Lewandowski. Reszta piłkarzy nie jest dobrze znana"
Mario Maloca nie widzi przeszkód by skończyć karierę w Lechii Gdańsk. Zobacz więcej!
Kolejny raz, podobnie jak miało to miejsce podczas meczu w Wejherowie, z 0:2 wyciągnęliście na 3:2.
Zaczęliśmy grać wtedy, kiedy kibice zaczęli krzyczeć dosyć motywującą przyśpiewkę. Słyszałem ją i chyba następnym razem muszą ją zaintonować w pierwszej minucie.
Czy w przerwie meczu wspominaliście spotkanie z Zagłębiem, w którym prowadziliście 3:0, a to rywale doszli was i zremisowali 3:3?
Tak, padło takie hasło. Wtedy byliśmy w stanie im strzelić trzy gole, to i teraz zdołaliśmy to powtórzyć. Szybko strzeliliśmy pierwszą bramkę i poszliśmy za ciosem. We wcześniejszych meczach nam tego brakowało. Od przyjścia trenera Stokowca nie udało się wygrać z jego byłą drużyną. Teraz to prezent dla całego sztabu, bo im na tym zależało.
Trener Piotr Stokowiec już kilka razy na konferencjach prasowych mówił, że wierzy w pana i nie skreśla. Takie słowa z jego strony na pewno podbudowują.
Tak, też kilka spotkań temu słyszałem to na konferencji trenera. Mimo to w ostatnich meczach nie grałem, ale na pewno nie można się załamywać. Trzeba trenować, by później być gotowym fizycznie i grać dobrze. To był dla mnie ważny mecz. Dostałem szansę po dłuższej przerwie i chciałem pokazać, że trener się nie pomylił.
Dlaczego poszedł pan teraz krok w tył? Biorąc pod uwagę wiek, ten i najbliższe sezony powinny być dla pana najbardziej obfite.
Rzeczywiście, jestem w mojej karierze piłkarskiej na zakręcie. W tym sezonie jestem głównie rezerwowym, ale wierzę, że dzięki ciężkiej pracy po tym zakręcie będzie długa prosta i się odbiję.
W sporcie często nieszczęście jednego to szczęście drugiego. Mam tu na myśli kontuzję Jarosława Kubickiego. Czy jest pan dobrym kandydatem do tego by go zastąpić?
Jarek od przyjścia tutaj jest ważnym elementem zespołu i szkoda, że wypadł. Tak jak pan mówił, otwiera się teraz dla mnie szansa by wrócić do składu. Jemu życzę by wrócił jak najszybciej, ale ja chcę go zastąpić. Są jeszcze Maciej Gajos i Rafał Wolski. Rywalizacja jest bardzo duża, ja mam nadzieję, że zagram w trzech kolejnych meczach i spiszę się dobrze.
Obrońcy Totolotek Pucharu Polski nadal w grze. Zobacz więcej!
Czy Lechia grająca bardziej do przodu, mniej kalkulująca, jak to miało miejsce w ubiegłym sezonie, nie gra obecnie lepiej?
Myślę, że mamy dużo jakości z przodu i częściej powinniśmy atakować bramkę przeciwnika oraz iść za ciosem, bo były już mecz, w których wychodziliśmy na prowadzenie i później się cofaliśmy. To nie przynosiło dobrego skutku. Przykładem spotkanie z Arką Gdynia, gdzie wygrywaliśmy 2:0, a skończyło się remisem. Dużo zależy od naszych głów. Strzelając jedną bramkę trzeba iść po drugą, a nie bronić wyniku.
W sobotę zmierzycie się z Wisłą Płock, do niedawna rewelacją ligi.
Przed sezonem nikt się nie spodziewał tego, że będą mieli tyle punktów. Po przyjściu trenera Sobolewskiego złapali formę. My w tym sezonie z nimi wygraliśmy i mam nadzieję, że powtórzymy taki wynik.
Trzeba przyznać, że macie szczęście do tego zespołu. Jeszcze latem trafiliście na jej najsłabszą formę, teraz po serii meczów wygranych, znów płocczanie zaczęli dołować.
Mam nadzieję, że na nas się znów nie odbiją. Pierwszy mecz w Płocku, to było spotkanie po wyjeździe do Broendby. Wisła nie prezentowała się jeszcze dobrze, wykorzystaliśmy ich słabszą formę. Nie ma co liczyć na gorszą dyspozycję przeciwnika, trzeba być samemu w dobrej i taki jest nasz cel.
Możecie wygrać czwarty mecz z rzędu i można będzie mówić o serii.
Tak, ostatnio mamy mikrocykle pomiędzy przerwami na kadrę. Wcześniej nie wygraliśmy meczu, teraz idzie dobrze. Mam nadzieję, że do końca roku będziemy trzymać formę z ostatnich trzech spotkań i zgarniemy dziewięć punktów. Teraz mecz z Wisłą jest dla nas najważniejszy. To trzeci mecz w ciągu sześciu dni. Krok po kroku chcemy osiągać kolejne cele.
Jak Lechia wygra teraz, może mieć 4 punkty straty do lidera.
Rzeczywiście, czołówka nam nie odjechała i musimy się do niej zbliżyć. Przed naszym meczem z Wisłą byliśmy na dziewiątym miejscu i widać jak tabela jest płaska. Musimy robić punkty, dłużej przód tabeli na nas nie poczeka.