Piłkarze KGHM-u Zagłębia Lubin prowadzili w Gdańsku już 2:0, by przegrać 2:3. - Przegraliśmy wygrany mecz. Możemy rozmawiać o pierwszej połowie, która była znakomita w wykonaniu mojej drużyny. Zrobiliśmy dokładnie to, o czym rozmawialiśmy na odprawie. Lechia miała tak naprawdę jedną doskonałą szansę, ale Konrad Forenc był przygotowany - powiedział Martin Sevela, trener lubińskiego klubu.
- W przerwie rozmawialiśmy o tym, co jest ważne w drugiej połowie - przede wszystkim pierwszych 5-10 minut i koncentracja. Tego jednak nie zrobiliśmy. Były indywidualne błędy naszych piłkarzy. W takich meczach ważne jest to, by strzelić trzecią bramkę, ale to Lechia strzeliła na 2:1 i miała więcej energii, pomagał też pozytywny doping kibiców. Teraz jesteśmy smutni, bo chcieliśmy iść dalej w pucharach. Szkoda, że się nie udało - dodał Sevela.
Widać fundamenty stadionu ŁKS-u Łódź. Zobacz więcej!
Piłkarze z Lubina kończyli mecz w dziesiątkę. - Żałuję czerwonej kartki dla Sasy Zivca. On nie jest agresywnym piłkarzem i nie ma żółtej kartki w PKO Ekstraklasie. Pan sędzia mógł to wziąć pod uwagę i być bardziej pobłażliwy. Sędzia to jednak szef na boisku, ale musimy to respektować. On jest dla nas ważnym piłkarzem. Odpadliśmy z Totolotek Pucharu Polski i musimy się skupić na ostatnich kolejkach w tym roku - podsumował Martin Sevela.
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Zbigniew Boniek o meczu z Hiszpanią: Nie ma co się bandażować, zanim ma się ranę
Gdańszczanie w pierwszej połowie grali mało aktywnie. - Na początku meczu przepalaliśmy Wisłę Kraków. Szczególnie motorycznie długo wchodziliśmy w ten mecz. Zagłębie ma klasowych piłkarzy, zwłaszcza w ofensywie, co potwierdzili. Ich potencjał jest bardzo duży. Cieszę się ogromnie, bo wytrzymaliśmy ciśnienie jako sztab - podkreślił Piotr Stokowiec.
Krzysztof Piątek dostał propozycję powrotu do Genoi. Zobacz więcej!
- Zawodnicy pokazali charakter i potrafili odpowiedzieć. Można stracić bramki, ważne jak się zareaguje. Ich największa zasługa jest taka, że potrafili wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać charakter. Byliśmy świadkami ciekawego widowiska, dawno tutaj nie było meczu pucharowego, a ten zapisze się w historii. Dla nas najważniejszy jest awans. Będziemy czekać na kolejnego przeciwnika i z tego się ogromnie cieszę. Wnikliwie analizujemy i z tego meczu jest też dużo materiału do przejrzenia. Zależy nam na tym, by grać tak jak w drugiej połowie - stwierdził trener Lechii Gdańsk.
Sztab gdańskiego klubu w przerwie dokonał jednej zmiany. - Muszę być cierpliwy i to rozumieć. W przerwie nie było wielkiej awantury, a wnikliwa analiza i odwołanie się do charakteru. Oni go pokazali. Słabsze momenty się zdarzają, najważniejsze jest umieć na to odpowiedzieć - podsumował Stokowiec.