- Gdy wybierasz się na polowanie i masz jedynie kota, musisz iść z nim. Lepiej jest mieć psa, ale jeśli masz kota, trzeba sobie radzić - szydził z Karima Benzemy Jose Mourinho. Za kadencji Portugalczyka tylko w jednym sezonie La Liga napastnik potrafił strzelić więcej niż 20 goli.
Statystyk nie poprawił ani za Carlo Ancelottiego, ani za Zinedine'a Zidane'a. U tego drugiego Benzema tylko raz wzbił się ponad 20 bramek w sezonie ligowym. Wtedy kibiców Realu Madryt zaczęła dopadać frustracja. Coraz głośniej domagali się rasowego snajpera, a Francuza nazywali "pupilem" trenera.
"Będę go bronił do śmierci"
Zidane zawsze brał swojego piłkarza w obronę. Nie zostawił go nawet, gdy w reprezentacji Francji wybuchła afera z sekstaśmą Mathieu Valbueny, a Benzema stał po stronie szantażystów. - Nie interesują mnie wyłącznie jego gole - tłumaczył Zidane. - Podoba mi się to, co Karim robi dla zespołu. Jest jednym z najlepszych pod tym względem, bardzo to cenię. Będę go bronił do śmierci.
ZOBACZ WIDEO: trening Realu przed El Clasico
Benzemę w Realu poważnie skrytykował tylko Mourinho. Ale i "The Special One" na niego stawiał. Francuz tylko na początku, u Manuela Pellegriniego, lądował na ławce, gdy konkurował z Gonzalo Higuainem. U każdego kolejnego szkoleniowca był pierwszym wyborem. Większość bramek i tak zdobywał Cristiano Ronaldo. Zadaniem Benzemy było uwalnianie przestrzeni dla supergwiazdy i współpracowanie z nią. To właśnie tak cenił sobie Zidane. Że potrafi grać zespołowo.
- Masz w zespole rakietę (Garetha Bale'a), strzelca (Ronaldo) i mnie, czyli element, który sprawiał, że to wszystko działało - tłumaczył swoją rolę napastnik w rozmowie z "RMC Sport".
- Niebezpiecznie zbliżamy się do modelu znanego z NBA - analizował napastnik w obszernym wywiadzie z "Les Inrockuptibles". - Nie rozmawiamy o występach, ale analizujemy liczby i statystyki. Przez to może niedługo będziemy nagradzać piłkarzy za największą liczbę dryblingów albo podań. Kiedyś w programach i analizach mówiło się o poruszaniu się, taktyce, analizowano całość. Teraz ocenianie jest mocno ograniczone: "trafiłeś - jesteś wielki" albo "nie trafiłeś - jesteś mierny".
Dlatego Benzema jako jeden z najstarszych piłkarzy w formacji dużo przekazuje przyszłym gwiazdom Realu. Vinicius Junior i Rodrygo biorą od niego wskazówki i uczą się gry na najwyższym poziomie. - Mam z nim szczególną więź - opowiadał "AS-owi" Vinicius. - Rozmawia ze mną przed meczami i tłumaczy, co mogę zrobić dla dobra zespołu.
W minionym sezonie nastolatek z Flamengo rozegrał w dorosłym zespole 31 spotkań i strzelił trzy gole. Teraz w formie jest jego rodak z Santosu, Rodrygo, który po 12 meczach w La Liga i Lidze Mistrzów ma już sześć trafień.
Zmiana ról
Francuz doskonale rozumie futbol. Dopóki w Madrycie był CR7, niekwestionowany lider ofensywy, Benzema grał w jego cieniu. Ściągał obrońców na siebie, rozgrywał i podawał. Gdy Portugalczyk odszedł do Juventusu, wziął całą odpowiedzialność na swoje barki.
- Dla mnie Karim jest najlepszą "9" na świecie - przyznał Zidane jeszcze przed sezonem ucinając spekulacje na temat transferu m.in. Roberta Lewandowskiego. Trener przewidywał wiele roszad w składzie, ale żadna nie dotyczyła jednego z jego zaufanych graczy.
Najprawdopodobniej to będzie druga z rzędu kampania La Liga, w której 31-latek będzie miał ponad 20 trafień. Wbrew oczekiwaniom to on, a nie Bale, został nowym liderem ofensywy Królewskich. Po 16. kolejkach napastnik Realu ma tyle samo trafień co Lionel Messi. W klasyfikacji kanadyjskiej jest tylko o punkt za nim.
Statystyki Benzemy w La Liga po odejściu Ronaldo (grafika SofaScore.com)
Za to nieco na odległość Francuz wygrywa konkurencję ze swoim byłym kolegą. Od początku sezonu 2018/2019 do teraz ma lepsze statystyki niż Ronaldo.
Piłkarz | Gole (od początku sezonu 18/19)* | Asysty (od początku sezonu 18/19)* |
---|---|---|
Cristiano Ronaldo | 39 | 12 |
Karim Benzema | 46 | 18 |
* - we wszystkich rozgrywkach.
W środowym El Clasico największa presja będzie właśnie na Benzemie. Bez kontuzjowanego Edena Hazarda Francuz znowu będzie największą gwiazdą i nadzieją Realu, który czeka na pierwsze zwycięstwo nad Barceloną od sierpnia 2017 roku.