Bayern wygrał Bundesligę siedem razy z rzędu - takiej hegemonii niemiecka liga dotąd nie widziała, ale w tym roku dominacja zespołu Roberta Lewandowskiego jest poważnie zagrożona. Mimo niesamowitej skuteczności "Lewego" jesień była najsłabszą w wykonaniu Bayernu w tej dekadzie.
Mistrzowie Niemiec zdobyli 33 punkty - najmniej od sezonu 2010/2011 (29), a mało brakło, by przezimowali poza podium. Wskoczyli na nie dzięki skutecznemu finiszowi, na którym pokonali Werder Brema (6:1), SC Freiburg (3:1) i VfL Wolfsburg (2:0). Mistrzem jesieni po raz pierwszy w historii został RB Lipsk (37), niespodziewanym wiceliderem jest Borussia M'Gladbach (35), a Bayern ruszy do walki o tytuł z trzeciej pozycji.
Pożądana zmiana warty
Już rok temu Bawarczykom wyzwanie rzuciła Borussia Dortmund. Bayern pierwszy raz od dawna przystępował do rundy wiosennej jako goniący, a nie uciekający. W końcu udało mu się dopaść BVB, ale w tym sezonie pościg będzie trudniejszy. Obrońcy tytułu muszą nie tylko gonić, ale też oglądać się za siebie, bo czwarta Borussia Dortmund i piąte Schalke 04 Gelsenkirchen mają tylko trzy punkty mniej.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Maciej Szczęsny: Nie będzie łatwo, ale nie ma co rzucać się ze skały
- Kibicując Robertowi, chciałoby się, żeby Bayern wrócił na zwycięską ścieżkę, ale Bundeslidze dobrze zrobiłaby zmiana warty. Dla atrakcyjności rozgrywek i dla samego Bayernu byłoby to dobre - mówi nam Artur Wichniarek.
- Przed sezonem wydawało się, że głównym kandydatem do zdetronizowania Bayernu będzie Dortmund, ale ten sezon to powiew świeżości. Owoce zaczęła dawać praca Red Bulla. Marco Rose z Borussii Moenchengladbach to przecież trener ukształtowany przez Salzburg. W samym Lipsku jest natomiast Julian Nagelsmann, który doskonale wpisuje się w filozofię Red Bulla - dodaje były napastnik Arminii Bielefeld i Herthy Berlin.
Tomasz Hajto też nie jest przekonany do tego, że Bayern zdoła wiosną przywrócić stary ład w Bundeslidze: - W ostatnich latach kroku Bayernowi dotrzymywał tylko Dortmund, a teraz w walce o mistrzostwo na poważnie liczy się pięć zespołów, bo jeszcze RB Lipsk, Gladbach i nawet Schalke. To już nie jest tak, że Bayern ma jednego rywala - w czubie tabeli jest ciasno i każda wpadka jest kosztowna.
- Bayern jesienią miał kilka potknięć. Przegrać 0:5 z Frankfurtem po prostu nie wypada. Coś takiego pewnie długo się nie powtórzy, ale Bayern nie jest pewniakiem do tytułu, bo dawno nie miał na tym etapie sezonu tylu konkurentów - tłumaczy Hajto, uzupełniając: - Gladbach nie ma tak szerokiej kadry, by utrzymać jesienną formę przez cały sezon. Moim zdaniem do końca o mistrzostwo będą walczyły Bayern, Dortmund i Lipsk. Z wiadomych względów chciałbym, żeby dołączyło do tej grupy Schalke, ale to już moje życzenie.
Impuls do ofensywy
Siedem mistrzostw z rzędu uśpiło czujność kierownictwo klubu. Lewandowski apelował o poważne wzmocnienia już dawno temu, za co spadła na niego lawina krytyki, ale dopiero strata tytułu może podziałać na Karla-Heinza Rummeniggego i jego ludzi jak zimny prysznic i sprawić, że Bayern zacznie grać według zasad dyktowanych przez rynek transferowy.
- Bayern nigdy nie będzie gotowy wydawać tyle co na przykład kluby angielskie - oponuje Wichniarek, zwracając uwagę na coś innego: - Bayern jest w fazie odmłodzenia drużyny, które zapoczątkował Niko Kovac. Po jego zwolnieniu ten proces został nieco zahamowany. Nie wiem, czy to dobrze, bo po siedmiu tłustych latach można było poświęcić jeden sezon na to, by przygotować się na siedem kolejnych sezonów i dalej dominować w Bundeslidze.
Czytaj również -> Bayern pracuje nad transferami
Zdaniem Hajty, przy Saebener Strasse wyciągnęli już wnioski i szykują się do transferowej ofensywy: - Bayern dogra ten sezon i 1 lipca wejdzie na rynek bardzo grubo. Moim zdaniem Bayern ma już dwóch, trzech podpisanych zawodników z topu. Nie mówią o tym, ale pewnie te transfery są już dopięte - Bayern tak działa.
- Każdy klub w Niemczech ma sezon przejściowy. Nie bez kozery Bayern dał "Lewemu” to, co "Lewy" chciał. Chcą zbudować wokół niego zespół. Nie bez przyczyny ściągnęli z Barcelony Coutinho czy Pavarda ze Stuttgartu. Bayern robi też podchody pod Sancho. Lato będzie ciekawe - przekonuje były gracz MSV Duisburg i Schalke 04.
Gorące krzesło
Wciąż nie wiadomo, kto będzie budował ten nowy Bayern. Hansi Flick, który w połowie rundy jesiennej zastąpił Niko Kovaca, ma prowadzić zespół do końca sezonu. Nie ma pewności, że obrona mistrzostwa zapewni mu dalszy angaż. Rummenigge chce, by trenerem Bayernu był związany na razie z PSG Thomas Tuchel, a docelowo marzy o zatrudnieniu złotego dziecka niemieckiej piłki - Juliana Nagelsmanna.
- W Bayernie nie zdobyć mistrzostwa jest bardzo trudno i można mieć duże problemy, jak się go nie zdobędzie. W tym roku jednak może to się "udać". Bayern będzie miał problemy z obroną tytułu - przestrzega Hajto, dodając. - Flick nie ma doświadczenia z samodzielnej pracy. Zobaczymy, jak się sprawdzi w dłuższej perspektywie, a nie jako strażak, bo to inne okoliczności.
W podobnym tonie o trenerze Bayernu wypowiada się Wichniarek: - Miał dobre wejście do szatni jako pierwszy trener, ale zobaczymy, jak będzie teraz. Długo był asystentem, a rola drugiego trenera jest fajna, bo niby jest w sztabie, ale o niczym nie decyduje.
- Każdy go lubi, bo do każdego podejdzie, pogada, przytuli i powie, że "trudno, trener podjął taką decyzję, ale ja cię wspieram". Po przejęciu Bayernu odkurzył Muellera i innych starszych zawodników, którym nie po drodze było z Kovacem. Tym wygrał, ale teraz jest po drugiej stronie barykady i sam będzie musiał podejmować trudne decyzje - dodaje Wichniarek.
Nie ma rzeczy niemożliwych
Kluczem do sukcesu Bayernu w tym sezonie będzie skuteczność Lewandowskiego. Jesienią "Lewy" dla drużyny klubowej zdobył aż 30 bramek, w tym 19 w Bundeslidze. To niesamowity wynik - w ośmiu sezonach tyle wystarczyło do tytułu króla strzelców.
Lewandowski nie może być jednak pewnym zdobycia czwartej korony, bo po piętach depcze mu Timo Werner z RB Lipsk. Reprezentant Niemiec ma na koncie 18 trafień, a w przeliczeniu na minuty, strzela równie często co "Lewy": obaj pokonują bramkarzy co 79 rozegranych minut.
- To bardzo, bardzo ciekawy pojedynek. Przed sezonem mało kto się spodziewał, że Werner może być tak skuteczny. To utalentowany piłkarz, ale miał raczej taką opinię jak jeszcze niedawno Raheem Sterling: że jest królem niewykorzystanych sytuacji. Taka skuteczność Wernera jest miłą niespodzianką, która jest dobra dla Bundesligi i Lewandowskiego - mówi Wichniarek.
Czytaj również -> Werner pod wrażeniem Lewandowskiego
- Werner przyznał, że w wieku 27 lat chciałby być na poziomie "Lewego". Dużo w Polsce mówimy o talentach, a ten chłopak w wieku 23 lat ma niesamowite doświadczenie i statystyki. Jestem w szoku, on łamie wszystkie zasady, ale w tym roku korony Robertowi jeszcze nie odbierze. Nie bez przyczyny on chce być jak Lewandowski, ale w tym sezonie jeszcze nim nie będzie - zapewnia Hajto.
Lewandowski wiosną będzie polował nie tylko na czwarty w karierze tytuł króla strzelców Bundesligi, ale też na "nietykalny" rekord Gerda Muellera. W sezonie 1971/1972 "Der Bomber" zdobył aż 40 bramek, ale na półmetku tamtych rozgrywek miał skromniejszy dorobek od "Lewego" (17).
- Każdy w Europie nauczył się już tego, że nie ma granic, który "Lewy" nie może przekroczyć. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. 40 bramek w sezonie jest w zasięgu Roberta. W tej sytuacji dobrze się stało, że jest ktoś taki jak Werner, kto ściga się z nim na gole - zauważa Wichniarek.
Piszczek nie kończy, Gikiewicz o Euro 2020
Poza Lewandowskim wiosną w Bundeslidze zobaczymy też Łukasza Piszczka (Borussia Dortmund) Rafała Gikiewicza (Union Berlin), Dawida Kownackiego i Adama Bodzka (obaj Fortuna Duesseldorf). Dla pierwszego może to być ostatnia runda na Signal Iduna Park i w niemieckiej ekstraklasie. Jego kontrakt z BVB wygasa 30 czerwca.
- O Łukasza jestem spokojny. Uważam, że przedłuży kontrakt na kolejny sezon. Ma taką pozycję w klubie że moim zdaniem to będzie zależało tylko od niego - mówi Wichniarek. Hajto: - Łukasz to przefajny chłopak i przefajny piłkarz. Niech gra jak najdłużej, dopóki sprawia mu to przyjemność. To jego decyzja. Zrobił tyle, że zasłużył na to, by nikt mu nie podpowiadał, co ma robić.
Czytaj również -> Łukasz Piszczek rozmawia z BVB o przyszłości
Wiosną o przyszłość w Bundeslidze będzie grał za to Gikiewicz. Jego umowa z beniaminkiem jest ważna do końca sezonu, ale jako objawienie ligi nie powinien narzekać na brak ofert. Polak będzie wiosną walczył też o bilet na Euro 2020.
- Wielu twierdziło, że to nie jest bramkarz na poziomie Bundesligi, ale Rafał wyprowadził ich z błędu - mówi Wichniarek, dodając: - Udowodnił nawet, że może być czołowym bramkarzem tej ligi. To świetnie, że nasz bramkarz rozwija się w mocnej lidze. To też dobra informacja w kontekście problemów Łukasza Fabiańskiego. Rafał daje selekcjonerowi alternatywę i będzie na poważnie brany pod uwagę przed Euro 2020.
***
Rundę rewanżową Bundesligi zainauguruje piątkowy mecz Schalke 04 Gelsenkirchen - Borussia M'Gladbach (20:30). Bayern w pierwszej wiosennej kolejce zagra w niedzielę z Herthą Berlin. Mocnym akcentem nowy rok rozpocznie Gikiewicz, bo jego Union w sobotę zmierzy się na wyjeździe z liderem z Lipska. Fortuna Kownackiego i Bodzka podejmie Werder Brema, a Borussia Dortmund Piszczka zagra w Augsburgu.
Terminarz 18. kolejki Bundesligi:
Schalke 04 Gelsenkirchen - Borussia M’Gladbach / pt. 17.01, godz. 20:30
TSG 1899 Hoffenheim - Eintracht Frankfurt / sb. 18.01, godz. 15:30
Fortuna Duesseldorf - Werder Brema / sb. 18.01, godz. 15:30
1.FSV Mainz - SC Freiburg / sb. 18.01, godz. 15:30
FC Augsburg - Borussia Dortmund / sb. 18.01, godz. 15:30
1.FC Koeln - VfL Wolfsburg / sb. 18.01, godz. 15:30
RB Lipsk - Union Berlin / sb. 18.01, godz. 18:30
Hertha Berlin - Bayern Monachium / nd. 19.01, godz. 15:30
SC Paderborn 07 - Bayer Leverkusen / nd. 19.01 godz. 18:00