Serie A. Zlatan Ibrahimović bez nosa i... stóp. AC Milan jego nadzieją

PAP/EPA / Johan Nilsson / Na zdjęciu: uszkodzony pomnik Zlatana Ibrahimovicia
PAP/EPA / Johan Nilsson / Na zdjęciu: uszkodzony pomnik Zlatana Ibrahimovicia

Z pomnika Zlatana Ibrahimovicia w Malmoe zostały tylko stopy. Szwed w swojej rodzinnej miejscowości został persona non grata. Z tej fatalnej sytuacji jest jednak wyjście.

W Malmoe Zlatan Ibrahimović był legendą. W tym mieście się urodził, wychował i wypłynął jako piłkarz na szerokie wody. Mimo że z miejscowym Malmoe FF nie osiągnął wielkich sukcesów (wyjechał jako 19-latek), wiele znaczył dla kibiców. Głównie ze względu na sukcesy za granicą. Do listopada.

- Postrzegaliśmy go jako bohatera, od zera przedarł się na szczyt - opowiadał Kaveh Hosseinpour, kibic Malmoe w rozmowie z "The Athletic". - Nikt, kto dorasta w tej okolicy, nie marzy nawet, żeby dotrzeć tak daleko. Ale jego droga pokrywa się z hasłem naszego miasta "my przeciwko światu". To też ukształtowało Zlatana. A teraz jest rywalem, częścią świata, przeciwko któremu jesteśmy - dodał.

Koniec legendy Zlatana w portowym mieście przypadł na miesiąc po tym, jak postawiono jego pomnik przed stadionem Malmoe.

Wielka kontrowersja

Pomysł uhonorowania Ibrahimovicia posągiem narodził się już w 2016 roku, kiedy odebrał kolejną nagrodę od szwedzkiej federacji. Działacze obiecali mu pomnik w Sztokholmie przed Friends Arena. To nie spodobało się kibicom AIK, który dzieli stadion z reprezentacją. Oficjalnie zrezygnowano z powodów bezpieczeństwa. Zdaniem policji statua byłaby zbyt ciężka i przeszkadzałaby w ewakuacji. Waży ok. 500 kg.

ZOBACZ WIDEO: hat-trick Arkadiusza Milika z Genk

Dużo bezpieczniejszą lokalizacją miało okazać się Malmoe. W październiku oficjalnie odsłonięto pomnik, ku wielkiej radości miejscowych. To miało być przybliżenie wzoru dla młodzieży z Rosengardu, najniebezpieczniejszej dzielny w Szwecji, do ciężkiej pracy i walki z przeciwnościami losu. Dziś fani miejscowego klubu mówią, że to "symbol zdrady i chciwości".

Szwedzcy kibice bezgranicznie kochają, ale nie wybaczają zmiany barw. Dlatego gdy miesiąc później Ibrahimović ogłosił, że zostanie współwłaścicielem konkurencyjnego Hammarby IF, podpisał wyrok na swój pomnik. Wściekli sympatycy najpierw zawiesili na nim deskę sedesową, podpalili, urwali nos, a po Nowym Roku ścięli tak, że na piedestale zostały tylko stopy.

Czytaj też: Kłopoty Dawida Kownackiego w Fortunie Duesseldorf

Tych słów nie wybaczą Zlatanowi w Malmoe: - Chcę uczynić Hammarby najbardziej globalnym klubem w Szwecji. Chcemy być znani na całym świecie. Każdy powinien wiedzieć, jakim zespołem jest Hammarby - powiedział zaraz po ogłoszeniu przejęcia ponad 20 procent akcji.

- To sprzeczne ze wszystkim, co mówił wcześniej - odpowiedział "BBC" inny rozczarowany kibic, Alexander Iwanowski. - Zlatan powtarzał, że zawsze będzie kochał Malmoe i nie ma klubu, który mógłby być większy w Szwecji.

Ibrahimović po części padł ofiarą własnej polityki marketingowej. Tej samej, która każe mu kreować się na boga i opowiadać o sobie w trzeciej osobie. Dzięki temu odniósł też tak spektakularny sukces w MLS, a w Mediolanie był wyczekiwany jako zbawca młodej, rozpierzchłej drużyny. Z kolei wejście do Hammarby to kolejny ruch biznesowy, bo Zlatan odkupił akcje klubu od firmy AEG, która jest jego właścicielem. AEG zajmuje się organizacją wydarzeń sportowych i muzycznych, jest powiązane również z Los Angeles Galaxy - tam ostatnio grał "Ibra".

Fani Malmoe już zbierają podpisy za przeniesieniem pomnika do innego miasta.

Dziennikarze portalu "thelocal.se" piszą, że nad tunelem niedaleko dawnego domu napastnika jest napis: "możesz zabrać faceta z Rosengard, ale nie możesz zabrać Rosengard z faceta". Niedawno ktoś dodał tam: "Ale zawsze możesz kupić wyjście".

Co dalej?

Wyjściem z trudnej sytuacji ma być AC Milan. Kibice Rossonerich powitali u siebie 38-letniego Szweda jak wielką gwiazdę i z nim wiążą największe nadzieje na awans do Ligi Mistrzów. Teraz tam jest bohaterem po tym, jak odrzuciło go Malmoe.

Dlatego też artysta Peter Linde, który stworzył statuę, sugeruje, żeby przenieść ją do Mediolanu. - To byłoby dobre miejsce. Kibice są z niego zadowoleni - mówił.

-> Inter podbija stawkę za Eriksena. Piłkarz nalega na transfer

Nic przeciwko temu nie ma burmistrz miasta, Giuseppe Sala. Nie wyklucza takiej możliwości. W końcu mediolańczycy już dwa razy oszaleli z powodu Szweda - gdy drugi raz debiutował na San Siro, a potem zdobył bramkę w meczu z Cagliari. Milan wydaje się ostatnią szansą "Ibry" na europejskie sukcesy i na pozostanie bohaterem.

Źródło artykułu: